Witam
Mnie również udało się dziś zdać kat. C.
Zdawałem w WORD Bydgoszcz, nerwy straszne! Z 5 kandydatów zdało 3.
Pierwszy kolega na placu zamiast "maxymalnie na metr" zatrzymał się 4~m od słupków...
Drugi wrócił po 10 min. z miasta i stwierdził, że autobus mu wyskoczył.
Tak więc wywołali naszą piątkę. Stres po łokcie:D. Dochodzimy na plac, a tam przemiły starszy pan tlumaczy nam co i jak. Co wolno czego nie, zarówno jemu jak i nam. Super gadka, i po chwili losowanie zestawów... Gdy kolega wyciągnął karte i zaczął czytać: "parkowanie skośne i zatoczka..." , poczułem jak uginają się podemną nogi. ZATOKA! Nie trawie, nie lubie, o mamo!
Więc trudno - myślę - oblane ;/
Koledzy po kolei podchodzili do auta, przegląd inwentarza, krótkie komentarze pana egzaminatora.
Trzęsącą się ręką zapaliłem chyba już czwartego papierosa.
PAN ŁUKASZ! - zawołał egzaminator
Myślę sobie: a niech się dzieje, musze zdać!
Dowodzik, maska do góry ( i tu pierwszy problem ), zaczynam się szarpać z zamkiem maski. Stres idzie w górę, mówię jak zwykle "nosz kurka", i jak po zaklęciu zamek odpuszcza! Ehh pięknie, pięknie. "Przegląd płynów" - rzuca uprzejmie pan egzaminator. Więc recytuję: "Olej, płyn chłodzący, a ten mały? -zadaje sobie w myślach jakże trudne pytanie-Sprzęgło! Wspomaganie sprzęgła! A tam z boku spryskiwacz."
Padła komenda: "Maska w dół, teraz światła: awaryjne, drogowe, tyłmgielne"
Obiegłem nerwowo auto - wszystko gra - ok, let's go...
Wsiadam a tu zdziwienie, biegi czary mary, jakiś wyświetlacz... Myślałem ze pomyliłem egzaminy, ale skoro pesel się zgadza...
Fotelik, lusterka, pas, światła, sprzęgło, jedynka, hamulec postojowy...
Tak mi się ręce trzęsły, że o mało za linie na prostej nie wyjechałem. Wbiłem paznokcie w kierownice, dodałem troche gazu i jazda!
Cyk, po łuku. Teraz tyłem. "UWAGA NA SŁUPKI!" - kołatało mi w głowie.
O raju teraz ten metr tyłem zachować. Ha i tu się przydał zmysł kombinatorstwa.
Podpatrzyłem wcześniej przy którym krzaczku trzeba się zatrzymać by zachować optymalny odstęp.
STOP.
Gitara, egzaminator macha że mam parkowanie boczne wykonać.
To akurat chyba jedno z najprostszych zadań. Kierunkowskaz, jedynka, i jazda:)
Po akceptacji przez egzaminatora, wrzucam bieg R (rozruch^^), kierunek, i hebel.
Ciach
Udało się... a teraz zawał serca, zatoczka!
"Dobra! Nie pękamy! Narzeczona czeka w poczekalni, zrób to dla niej" - zdopingowałem się.
Zajechałem, wsteczny, kierunek no i jadę. Powoli, bez dotykania gazu, kontrola lusterek, nagle w prawym lusterku widzę pachołek z 5 cm od burty! O DŻIZAS!
Trochę zakręciłem w prawo kierownicą. Wlazł! ALLELUJA!
Wyjazd przodem.
LEVEL:PLAC MANEWROWY
STATUS: MISSION COMPLETE
Później miasto, które okazało się dość łatwe, pomimo szczytu w mieście. Dobra kontrola lusterek i najblizszego otoczenia pozwoliła mi na zdanie:P
Udało się, za pierwszym razem! Ok kochani, czas na browara. Jutro dzwonie w umówić się na jazdę z przyczepą.
Pozdrawiam