Regulamin forum


Drogi Użytkowniku!

Pamiętaj że bierzesz odpowiedzialność za swoje wypowiedzi, dlatego ostrożnie dobieraj słowa uwzględniając fakt, że nie jesteś wystarczająco anonimowy.

Administrator forum, zastrzega sobie prawo do usuwania wątków bądź pojedynczych wypowiedzi, na podstawie art. 14 ust. 1 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną o treści:

„Nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane ten, kto udostępniając zasoby systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych”.



Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 15 sty 2010, 17:06
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 05 gru 2007, 15:56
Posty: 842
GG: 7415311
Samochód: Mercedes Benz S124
Lokalizacja: Łobez!/Lębork

Cytuj:
Witam na stronce TS Transport w zakładce praca jest zamieszczone ogłoszenie,ze poszukuja doswiadczonych kierowcow...Chyba trzeba zadzwonic i to sprawdzic:)
To ogłoszenie jest stałe, tj. wisi od czasów gdy większość firm szukało kierowców.

_________________
Volvo FH13 500 2016; Volvo FH16 6x2 470 1998; LE "Royal"
Mercedes Benz S124 220TE 1993
ex: JELCZ XF 105 SSC 460 2008; MAN TGX 18.440 2008; Volvo FH16 540 4x2 2007; Volvo FH13 480 6x2 2007; Mercedes Benz Actros MPII 2007;


Post Wysłano: 03 lut 2010, 0:02

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 18 lis 2008, 19:44
Posty: 5
GG: 5177437
Samochód: ---------------
Lokalizacja: Kwidzyn

:shock: Kwidzynia :/ pisze się KWIDZYNIE

_________________
B- Jest
C- Jest
C+E- Jest
Kurs na przewóz rzeczy Jest, Badania Psychotechniczne- aktualne


Post Wysłano: 09 lut 2010, 13:19
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 08 sty 2010, 20:00
Posty: 6
GG: 0
Samochód: daf xf

wie ktos czy sie ruszyło w TS ? czy sa przyjecia...pozdrawiam


Post Wysłano: 09 lut 2010, 22:14
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 04 lis 2007, 13:18
Posty: 280
Lokalizacja: Pomorze GWE

Cytuj:
wie ktoś czy się ruszyło w TS ? czy sa przyjęcia...pozdrawiam
Odpuść... Ponoć celuloza zdrowo ich przygniata.


Post Wysłano: 11 lut 2010, 11:31
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 10 cze 2009, 12:39
Posty: 409
Samochód: Volvo FH
Lokalizacja: Wejherowo

Cytuj:
Cytuj:
wie ktoś czy się ruszyło w TS ? czy sa przyjęcia...pozdrawiam
Odpuść... Ponoć celuloza zdrowo ich przygniata.

W jakim sensie przygniata?


Post Wysłano: 05 mar 2010, 12:30
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 10 cze 2009, 12:39
Posty: 409
Samochód: Volvo FH
Lokalizacja: Wejherowo

Rozmawiałem z kierowcą TSa i mówił, że kursów jest dostatek.

Raczej nie przyjmują, chociaż tego nie wie na 100%.

Frachty non stop Szwajcaria itp.


Post Wysłano: 12 cze 2010, 20:22

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 23 lut 2010, 22:53
Posty: 56
GG: 18899868
Samochód: D.A.F
Lokalizacja: Grudziądz

Dodam coś od siebie 8)

Obrazek Obrazek
Obrazek

_________________
Najpiękniejsza muzyka to ryk Silnika
Fotogaleria Mistera Zapraszam : viewtopic.php?f=7&t=24913


Post Wysłano: 24 lip 2010, 18:11
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 15 sie 2005, 15:04
Posty: 2873

Ma ktoś jakieś aktualne informacje na ich temat?


Post Wysłano: 31 lip 2010, 8:34
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 05 gru 2007, 15:56
Posty: 842
GG: 7415311
Samochód: Mercedes Benz S124
Lokalizacja: Łobez!/Lębork

Jechałem ostatnio przez Brennero za autem z TS'u - kierowca jego pamiętał jeszcze czasy Transbudu (dawno temu był nim TS). Ogólnie o firmie miał mocno negatywne zdanie a jak zapytałem o pracę to powiedział "nie pchaj się w to bagno". Jak spytałem, czemu więc sam wciąż jeździ odpowiedział "za długo tam pracuję, żebym się tych gnoi bał", gadał coś o jakiś zaległościach, że kolega do sądu poszedł itp, itd. Ogólnie odzywałem się na dwa słowa co 5 minut - tak się rozkręcił, że nie potrzebował bym cokolwiek mówił do niego - taki weterański folklor.

_________________
Volvo FH13 500 2016; Volvo FH16 6x2 470 1998; LE "Royal"
Mercedes Benz S124 220TE 1993
ex: JELCZ XF 105 SSC 460 2008; MAN TGX 18.440 2008; Volvo FH16 540 4x2 2007; Volvo FH13 480 6x2 2007; Mercedes Benz Actros MPII 2007;


Post Wysłano: 31 lip 2010, 17:42

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 13 lip 2009, 23:21
Posty: 68
GG: 0
Samochód: volvofh12

Niestety to prawda co tutaj wypisują. U mnie w firmie jezdzi bardzo dużo kierowców z wybrzeża, a jakieś 30% jezdziło w TS-ie. To są w większości starzy kierowcy którzy jezdzili tam 15-20 lat. Mówią,że musieli się zdrowo użerać. Mój zmiennik też jezdził w TS-ie i na koniec swojej pracy, wyladował w sądzie pracy o nie uzasadnione obcinanie premii, obciążenia za naprawy i tak dalej i tak dalej. Tak mu podziękowali za tyle lat pracy. Z resztą we wszystkich firmach które były państwowe prywaciarze zrobili burdel. Podobno jeszcze tylko Transbud Katowice jest do zniesienia. Skończyły się czasy kiedy robota była poukładana, człowiek nie musiał sie za bardzo martwić. A teraz!? Większość tych prezesów dostała majatki za bezcen. Pamietam słowa Balcerowicza, że prywatne jest lepsze, bo każdy będzie koło tego chodził, dbał. No i co?. Zaryzykuję stwierdzenie, że z tych firm tu na forum to będzie jakieś 20 w których warto pracować. Sam tez kiedys pracowałem w firmie która była państwowa, a potem przeszła w ręce prywatne. To po 3 latach szef mi powiedział, że mu się nie opłaca mnie zatrudniać bo bym musiał być ztrudniony na czas nieokreślony, a z takim są zawsze problemy. Teraz ja i mój zmiennik jezdzimy we Wrocławiu dla Niemca, i to też nas wkurza, bo oni umieją poukładać wszystko żeby miało ręce i nogi, a u nas szef przeważnie, bo też nie zawsze, są jeszcze w tej branży porządni ludzie, nie panuje nad niczym, spedytorzy w jedną stronę, kierownictwo w drugą. Są też szefowie bardzo wyrachowani, w żywe oczy będzie ci mowił że wszystko jest w porządku, a dupę ci będzie obrabiał. Żadnego profesjonalizmu w tym co robią. Jesteśmy wkurzeni bo nasza praca idzie na konto Niemców, my byśmy woleli dla naszego kraju pracować. Wiem że moze to głupio brzmi, taki trochę patriota idiota, ale ręce opadają jak się patrzy jak w Polsce traktuje się ludzi jak śmieci, i to nie tylko kierowców. Heniek, bo tak nazywa się mój zmiennik, mówi, że on to to chyba do grobu się musi położyć, bo nie rozumie juz tego świata. I to prawda. 20 lat zajeło państwu niszczenie tego co ludzi budowili swoja pracą. Przepraszam że tak nostalgicznie ale już mi się żygać chce jak na to patrzę.


Post Wysłano: 01 sie 2010, 15:25

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 28 paź 2006, 19:44
Posty: 1279
GG: 0
Lokalizacja: BL DK61

Transocean był cały czas państwowy i zobacz jak skończył.


Post Wysłano: 01 sie 2010, 20:01
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 10 lut 2010, 11:58
Posty: 151
GG: 0

To że tak skończył to nie wina firmy a formy i sposobu prywatyzowania.

John, prponuje przeczytać ciekawy artykuł nt. sposobu w jaki w naszym kraju prywatyzuje się rodzime firmy : http://www.altair.com.pl/start-2466 Wiem że to akurat nie firma transportowa. Ale koszty i ilość pieniędzy jest zatrważająca które państwowe, czyt. nasze pieniądze, są marnowane. Ale tak u nas jest to robione :|
Czytaj uważnie ...

_________________
Gumisie, Lubisie ... lubie wszystkie misie


Post Wysłano: 01 sie 2010, 23:33

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 08 sty 2006, 21:14
Posty: 99
Samochód: Renault Magnum 460 DXI E5
Lokalizacja: Poznań

Czy niektórzy chcieliby bronić tezę, której racjonalnie obronić się nie da? To że prywatna forma własności w gospodarce przewyższa państwową to oczywista rzecz, a Polacy akurat mieli okazję boleśnie się o tym przekonać w ostatnim stuleciu… Można krytykować jakość decyzji kadry zarządzającej sektorem transportowym, ale sama idea jego prywatnego charakteru to wielka zaleta i z tym nie można dyskutować.

Jakiekolwiek badania porównawcze rynku przewozów kolejowych i drogowych się przejrzy, odkrywa się, iż prywatna forma własności transportu drogowego stanowi o jego zasadniczej przewadze nad państwową własnością np. w branży kolejowej. Sektor prywatny ma dużo większą elastyczność i lepsze przystosowanie do rynku niż skostniałe (z natury rzeczy) struktury państwowe.

Co do prywatyzacji, to warto sobie zdawać sprawę z faktu, że nasze firmy prywatyzowane w przeszłości/ aktualnie w zdecydowanej większości nie były przysłowiowymi kurami znoszącymi złote jajka, a postkomunistycznymi molochami z przerostem zatrudnienia, brakiem efektywności pracy, długami i wszechwładnymi związkowcami blokującymi reformę. A przysłowiowy Kowalski ciężko pracujący na swój rachunek nie ma żadnego interesu w tym, żeby pieniądze z jego podatków kierowano na pakiety socjalne dla pracowników nieefektywnych państwowych molochów. Sztucznie utrzymywane firmy państwowe po prostu nie miały szans na wolnym rynku, bo nie były potrzebne w takiej formie. Prywatyzacja była i często jest u nas trudna, ale bilans korzyści i strat jest zdecydowanie na plusie. Nadużycia też były, ale jednak przebiegło to w inny sposób niż np. w Rosji. Jest to naprawdę żałosne, że pogardliwe określenie dla prywatnej inicjatywy w gospodarce- „prywaciarze”- używane w PRLu dziś nadal ma u niektórych rację bytu.

Transocean to ciekawy przypadek, JoHn ma rację wskazując tę firmę. Jeszcze lepszym przykładem będą Polskie Linie Oceaniczne, które były jednym z największych armatorów na świecie, a zniknęły błyskawicznie. Właśnie ze względu na państwowy charakter gospodarki. Polskie stocznie miały plany budowy statków konwencjonalnych, więc budowały je jeszcze w drugiej połowie lat 80. XX wieku, a PLO miało tymi statkami konkurować na transoceanicznych szlakach z armatorami krajów kapitalistycznych. Nikt nie zauważył, że od lat 70. na świecie zaczęła się konteneryzacja i nie wożono już na masową skalę drobnicy bez użycia kontenerów, a nasze statki nie nadawały się do realiów rynku. W gospodarce państwowej można było dopłacać do ich utrzymania bez uzasadnienia ekonomicznego, ale na wolnym rynku efekt był oczywisty... Dobrze, że Polska Żegluga Morska poszła inną drogą...

Odnośnie sytuacji w transporcie to często chcę mi się śmiać jak czy tam na tym forum wypowiedzi Panów Kierowców, którzy tylko wiedzą, że szefowie ich okradają, oszukują i kombinują za ich plecami. Generalnie to jednak przerażające, bo patrząc na tę sferę gospodarki widać niedojrzałość i naszych pracodawców, i pracowników. W gospodarce raz sytuacja lepiej układa się dla pracowników, raz dla pracodawców (widoczne w ostatnich latach zmiany związane ze zwiększeniem zapotrzebowaniem na kierowców i jego zmniejszeniem). Gdy potrzeba kierowców, to właśnie wielcy Panowie Kierowcy mają swoje pięć minut i chcą dyktować księżycowe warunki. Później czyta się o wielkich roszczeniach względem pracodawców i samochodach porzuconych na zagranicznych parkingach, bo „ktoś zapłacił lepiej, a jeszcze mogłem się odegrać na szefie”. Gdy zaś sytuacja jest korzystniejsza dla pracodawców, to oni „wyciskają” kierowców jak przysłowiową cytrynę, obciążają za wszystko, a "jak się nie podoba, to dziękuję- mam dwóch na pana miejsce". Tym sposobem koło się zamyka. Świetna strategia, efektem są tylko rzesze niezadowolonych, obniżona efektywność firm i kierowcy zmieniający pracodawcę co 2 miesiące.

@ Akatora_21: Nie pisz, że państwo coś nam zniszczyło w III Rzeczpospolitej, co najwyżej wolny rynek przez prywatyzację z inicjatywy państwa uporządkował sytuację i zlikwidował to, co nie było potrzebne. Najwięcej zniszczyły czasy komuny, zaczynając jeszcze od nacjonalizacji dobrych przedsiębiorstw epoki międzywojennej, które zbudowano z dużym wysiłkiem. Takie straty to można jeszcze obliczyć w pieniądzach, ale spustoszenia, jakie tamten system wywołał w świadomości wielu ludzi nie da się wycenić, bo tu potrzeba jest wymiana pokoleń…

Może te rozważania odnośnie nostalgii za czasami, gdy nasza gospodarka była w najważniejszych sektorach i w większości państwowa powinny się znaleźć w innym miejscu…

Odnośnie samego TS to dużo ich aut jeździło po niemieckiej A9 na południe Europy. Same nowe DAFy w białym kolorze z naczepami International Paper. Miałem kiedyś zdjęcie starej Scanii 3 z naczepą plandekową z logo TS i adresami do Gdyni i Bremen. To ta sama firma?

_________________
POLSKA--->NORWEGIA--->POLSKA
POLSKA---> SZWECJA --->POLSKA

Renault Trucks


Post Wysłano: 02 sie 2010, 18:10

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 13 lip 2009, 23:21
Posty: 68
GG: 0
Samochód: volvofh12

Witam. Paweł Rekin, widzę chłopcze, że masz dobrze gadane. Próbujesz przekonać innych, że twój pogląd na świat jak również sytłacja w gospodarce jest właściwa. Piszesz, że umysły ludzi są spustoszone przez tamtem ustrój. Ale widzisz z punktu widzenia czasu i ludzi żyjących w tamtej epoce, tak naprawdę nie ma różnicy pomiędzy tobą a tamtymi ludzmi. Ty teraz, jak i oni wtedy wierzyli w idee, widzieli same plusy żadnych minusów. Tak jak teraz ty. Widzisz, gdybyś przeczytał uważnie mój post , to zauważyłbyś zapewne, że słowem nie wspomniałem co jest lepsze. Czy państwowe, czy prywatne. To jest jedna sprawa. Nie przecze, że za czasów tak zwanej komuny wszystko było super. Nie mniej jednak rozwiązania socjalne były śmem twierdzić o niebo lepsze niż w tej chwili. Poza tym, gospodarka to bardzo wrażliwy organizm. Trudno tutaj mówić o czymś co jest nie rentowne czy rentowne. Było pare takich przypadków że sektory mniej zyskowne uratowały te które były bardzo cenione. Niestety gospodarka wolno-rynkowa jest typem który może byc najmniej przewidywalny jeżeli jest robiony bez planu. A tak niestety dzieje się od dwudziestu lat w Polsce. Jest to raczej czymś w rodzaju improwizacji. Mówisz, że państwo niczego nie jest w stanie zniszczyć. Oczywiście zniszczyło. Dwie bardzo istotne rzeczy: mianowicie społeczne poczucie jedności, które za komunistów nie da się ukryć było, szczere czy nieszczere, jedni byli tacy którzy ze szczerego serca potrafili pomóc drugiej osobie, drudzy chociaż nie chcieli też pomagali. Dzisiaj mówimy o gospodarce jak to ona się nie rozwija, ale zapominamy o ludziach. To oni są fundamentem każdej gospodarki czy to państwowej czy prywatnej. To oni ją tak naprawdę napędzają. Drugą sprawą jest zmarnowanie szansy jaką ludzie dali nowemu rządowi w nowej Polsce. Mówi się, że to Solidarność zwalczyła komunizm. Zwłaszcza Lech Wałęsa. Nie do końca. Bo Solidarność to przede wszystkim ludzie prości którzy pracowali. Myślę, że przecenia się rolę tych wielkich działaczy. Bo zwykły człowiek miał więcej do stracenia. Bo tamci uciekali zagranicę a a ci prości ludzie zostawali sami. Czytałem artykuł w Forum, moim zdaniem to najbardziej obiektywna gazeta, że Rumunii którzy przechodzili jeszcze trudniejszą drogę mają lepiej jak w Polsce. Ale nam się mówi że jesteśmy zieloną wyspą. Jesteśmy ale jakim kosztem. Jak się w Polsce traktuje ludzi. Mówisz o wygórowanych żądaniach kierowców. Nie wiem czy one są wygórowane. 28 dni w Europie za średnią pensję 3000-3500 tyś. Musimy pamiętać że tam kierowca żyje po ich cenach a takich jak w Polsce. A poza tym tak naprawdę zarabia się na czysto jakieś 1000zł reszta to dodatki. Spróbuj na to zaciągnąć kredyt. Widziśz rozchodzi się tak naprawdę o to jak ludzi nabiło się w butelkę. I naprawdę nie chodzi o to co jest lepsze czy gorsze tylko jak działa państwo. Z twojego postu wynika calkowity brak znajomości branży. Nie wiem czy jesteś kierowcą czy nie chyba raczej nie? Ujawnia się tez twój stosunek do ludzi. Grunt żebym ja miał dobrze reszta to mnie g... obchodzi. To jest dopiero spustoszenie umysłu i raczej nie odwracalne. Niestety takim podejściem to nawet za 100 lat nic się w Polsce nie zmieni. Dopóki nie zrozumiemy że jesteśmy pełnoprawnymi obywatelami i wszyscy jesteśmy równi, nie zależnie czy to pracodawca czy pracownik. W Niemczech tak się mysli, a jezeli ktos strajkuję to wszyscy upatrują w tym winę rządu bo do tego dopuścił pomimo że spólka jest prywatna. Tak na zakończenie: Jeżeli dalej tak będzie to wszystkie sektory w Polsce będą nieopłacalne. Dziesiejsze zadłużenie Polski względem Europy to w tej chwili 420mld euro. Gierek przy tym to był biedny krewny.
Ludzie mówią że są trybikiem w tej całej maszynie, ale niech tylko jeden trybik wyleci to czy mechanizm będzie działał płynnie. Odpowiedz jest raczej prosta. To nie ludzie są dla rynku tylko rynek dla nich. I zacznijmy sie ogladać na innych a nie tylko na siebie. Najlepszym przykładem są kraje skandynawskie. Wszyscy ekonomiści są zgodni są to kraje socjalistyczne.
Pozdrawiam


Post Wysłano: 02 sie 2010, 20:25
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 10 lut 2010, 11:58
Posty: 151
GG: 0

Ciekawie napisane posty.
Dwa różne poglądy. Szczerze bardziej przechylam się ku zdaniu akatora_21. Chociaż zamieszczając link nie chodziło mi o ustrój naszego państwa. A raczej o formę i przykład jak w naszym kraju prywatyzuje się firmy. Zazwyczaj jest to zrobione w bandycki sposób, przetargi rozpisywane pod jednego kontrahenta, wziątki, łapówki, bakszysz ... normalnie jak na wschodzie czy u Arabów. Istna "Dynastia" pomieszana z "Bonanzą".
Sam mam jakiś przykład. Pracuję w firmie która należy w 49% do gminy. Reszta to udziałowcy prywatni, pracownicy, firmy z regionu czy wierzyciele. Ale prawda jest taka. Pomimo iż nie jest to firma transportowa mamy własny tabor. I kierowcy którzy są zatrudnieni w tej firmie zarabiają normalne pieniądze, tzn. nie najniższą krajową, płacone są delegacje, nadgodziny, co drugi rok jest możliwość wyjazdu na wczasy etc. Niech mi ktoś pokaże gdzie w rodzimej firmie transportowej tak płacą ? Chyba już nie ma takich. Nie dlatego że upadły ze względu na nie rentowność ale chciwości kierownictwa, wysokich podatków itp.
Najlepsze państwo jest takie które nie rzuca kłód pod nogi firmą. U nas natomiast jest zasada "przykręcanie śruby". Ciekawe ile jeszcze tak wytrzymamy ?

_________________
Gumisie, Lubisie ... lubie wszystkie misie


Post Wysłano: 03 sie 2010, 17:31

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 08 sty 2006, 21:14
Posty: 99
Samochód: Renault Magnum 460 DXI E5
Lokalizacja: Poznań

Zacznijmy od sprostowania kilku rzeczy. Nigdzie nie napisałem, że widzę same plusy, bo chyba dosyć jasno wyraziłem krytykę układu sił na rynku pracy, w którym- zależnie od sytuacji- pracodawcy próbują zyskać kosztem pracownika i odwrotnie- pracownicy chcą dyktować wygórowane warunki pracodawcom. Nie wypieraj się z tego, co jasno wynika z twojej wypowiedzi, bo wyraźnie zasugerowałeś co sądzisz na temat prywatnej własności nawet opierając się na krytyce słów profesora Leszka Balcerowicza.

Podobno bycie idealistą to całkiem chwalebna cecha, jednak ja jestem twardo stąpającym po ziemi pragmatykiem. Dlatego nigdzie nie napisałem, że wierzę w jakieś ideały związane z systemem ekonomicznym, bo to absolutnie nie jest kwestia ideałów. Za tymi poglądami, które ja wyraziłem odnośnie wyższości własności prywatnej w gospodarce nad własnością państwową i pozytywnych skutków prywatyzacji stoi nauka ekonomii i twarde liczby wyrażane we wskaźnikach gospodarczych, a nie czyjeś przypuszczenia, sentymenty czy nieweryfikowalne opinie, że w innym kraju (np. we wspomnianej przez ciebie Rumunii) żyje się lepiej.
Nie wiem o wierze w jakie ideały w czasach PRLu piszesz. O wierze w „przewodnią siłę PZPR” i partyjnych dygnitarzy? Bo to, że po zakończeniu wojny rozpoczęła się odbudowa kraju i ludzie przepełnieni byli energią wynikającą z ulgi po zakończeniu wojennego kataklizmu nie ulega wątpliwości. Natomiast kolejne dekady były raczej czasem zjednoczenia narodu przeciwko temu, co do zaoferowania miała władza (może w tym sensie piszesz o jakiejś wspólnocie?), zaś lata 80. XX wieku brutalnie obnażyły klęskę ówczesnego systemu we wszystkich wymiarach- od ekonomicznego po moralny.

Mówiąc o państwach skandynawskich uderzyłeś w czuły punkt z uwagi na fakt, że również jestem entuzjastą wielu rozwiązań, które zostały tam wprowadzone. Tylko że oprócz tego w zasadniczej części mają one fundament sprzeczny z tym co wypisujesz na temat systemu ekonomicznego twierdząc, że prywatna własność w większości przypadków skutkowała likwidacją dobrych zakładów, a przez to lepszych rozwiązań socjalnych. Tak w telegraficznym skrócie: na początku XX wieku Szwecja była krajem rolniczym i jednym z biedniejszych państw w Europie. Tymczasem pod koniec tego samego stulecia Szwecja należała do najbardziej uprzemysłowionych państw z wydajną gospodarką. Rządzący doszli do wniosku, że jedyną drogą do szybkiego rozwoju jest współpraca z… kapitałem prywatnym! Tylko symbioza rządu z kapitałem daje możliwość obrania właściwego kursu. W Szwecji było to o tyle proste, że właściwie wszystkie strategiczne gałęzie gospodarki znajdowały się w rękach kilku rodzin przemysłowców, z których najpotężniejszy był ród Wallenbergów (nawiasem mówiąc entuzjastom ciężarówek znany z tego, że przez wiele lat był większościowym udziałowcem znanego producenta ciężkich pojazdów Scania i jeszcze niedawno obserwowaliśmy oporną postawę środowiska Wallenbergów wobec przejęcia Scanii przez kapitał związany z MANem i VW). Socjaldemokratyczne rządy miały więc stosunkowo łatwe do określenia grono osób będących partnerami do znalezienia odpowiednich rozwiązań. Co więcej, ci sami socjaldemokraci zauważyli, że instrument nacisku na pracodawców w postaci masowych strajków organizowanych przez związki zawodowe ma niezwykle destrukcyjny charakter dla ogółu gospodarki, zatem wprowadzono dobre rozwiązania prawne w postaci surowego kodeksu pracy. Dogadując się z przemysłowcami rząd dał przykład i zachętę dla związków zawodowych do porozumienia z pracodawcami. Doszło więc do sytuacji, w której związki zawodowe same dogadały się z pracodawcami, ci zaś dostrzegając korzyści ze współpracy z rządzącymi skorzy byli do przyjęcia kompromisowych rozwiązań. W miarę rozwoju i zrównoważonej dystrybucji dóbr (bogacenie się społeczeństwa) możliwe było podnoszenie ciężarów podatkowych na zapewnienie opieki socjalnej na wysokim poziomie. Tym sposobem ukształtował się tzw. model szwedzki, przez niektórych zwany nawet trzecią drogą (co ciekawe, Amerykanie chcieli czerpać rozwiązania z modelu szwedzkiego już w latach 40. XX wieku, a Sowieci dla ratowania upadającego imperium w latach 80. również planowali sięgnięcie po wypracowane w Szwecji mechanizmy). Na temat fenomenu szwedzkiej drogi rozwoju napisano wiele książek, budowano w oparciu o nią doktryny i poświęcono jej setki czy tysiące godzin dyskusji akademickich.
Inaczej było z kolei np. w Norwegii, która 100 lat temu też była zasadniczo ubogim państwem gdzieś na północnych krańcach Europy, a dziś należy do najbogatszych krajów świata. Jednak od lat 60. XX wieku trwa w Norwegii tzw. eldorado naftowe- w skutek rozpoczęcia eksploatacji olbrzymich złóż ropy i gazu kasę państwa zasila strumień petrodolarów. Norwescy rządzący postąpili bardzo racjonalnie- od lat pieniądze ze sprzedaży surowców trafiają do specjalnego funduszu, a następnie podejmuje się decyzje na jakie inwestycje społeczne je przeznaczyć. W miarę rozwoju i bogacenia się również tu można było stworzyć odpowiednie zabezpieczenia socjalne. Ceną tych rozwiązań są podatki należące do najwyższych w świecie.

Przekładając te doświadczenia na polskie realia widać, że w naszych warunkach są one zupełnie niemożliwe do wprowadzenia w takim kształcie (podobnie jak z mizernym skutkiem innej kraje już dawno próbowały kopiować szwedzkie rozwiązania, co zasygnalizowałem wyżej). Otóż w Polsce nie było po wojnie owego silnego sektora prywatnego (podstawa prosperity ostatnich dziesięcioleci w Szwecji), który mógłby się włączyć w budowanie nowych rozwiązań. W Szwecji sektor prywatny wielkich przemysłowców mógł liczyć na pomoc państwa, w Polsce to, co przetrwało wojenną zawieruchę zostało jeszcze znacjonalizowane, a z prywatną inicjatywą państwo walczyło. Jeśli do tego dodać olbrzymie zniszczenia kraju w wyniku wojny- Szwecja jak wiemy takich zniszczeń nie miała, bo w wojnie nie brała udziału- to widzimy, że postulaty realizacji szwedzkich rozwiązań są pobożnym życzeniem. Dzięki władzom komunistycznym nie mogliśmy też skorzystać z Planu Marshalla, który pozwolił się dźwignąć z ruiny gospodarkom państw Europy Zachodniej zniszczonych w wojnie (to akurat Szwecji nie dotyczy). Dziś w Polsce nie występują czynniki pozwalające kopiować skandynawski model rozwoju, bo diametralnie inne są realia. Istnieją także badacze, według których taki stopień rozwoju Szwecji możliwy był dzięki skandynawskiej mentalności i sądzę, że należy docenić także ten czynnik socjologiczny spoglądając na ich sukces, a to że mamy inną mentalność niż Skandynawowie to rzecz całkiem oczywista. Oczywistym jest też, że w Polsce nie wystąpił taki impuls do rozwoju i bogacenia się, jakim dla Norwegii było rozpoczęcie eksploatacji złóż ropy i zdyskontowanie zysków ze sprzedaży surowców na zabezpieczenia socjalne.

Aktualnie Szwecja ma wśród krajów UE najlepsze (obok Polski) prognozy rozwoju gospodarczego, ale ostatnie dwie czy nawet trzy dekady nie były już dla Szwecji tak pomyślne jak wcześniejsze i także pojawiły się poważne problemy, niepokoje społeczne. Właśnie w ostatnich latach szwedzcy socjaldemokraci znacznie osłabli, a nawet przegrywali wybory, bo obietnice dalszego zwiększania wydatków socjalnych bez wskazania źródeł ich finansowania nie zyskały akceptacji. Tymczasem społeczeństwo się starzeje, a więc rosną koszty opieki socjalnej, a dodatkowo napływają emigranci, którzy także powodują negatywne skutki dla szwedzkiego budżetu. W społeczeństwie narasta opór wobec olbrzymich obciążeń podatkowych (słynne afery z oszustwami podatkowymi na dużą skalę), a przedsiębiorcy przenoszą produkcję mniej zaawansowanych technologicznie wyrobów do Europy Wschodniej. W związku z tym w ostatnich latach w Szwecji miała miejsce wzmożona debata publiczna, której myślą przewodnią było pytanie czy przypadkiem owy szwedzki model rozwoju nie wyczerpał już wszystkich swoich możliwości. Póki co wydaje się, że nie, ale widać jak na dłoni, że nawet tak chwalony przez wielu system nie jest receptą na wszelkie kłopoty i nie może uchronić przed kryzysami.

Dziękuję ci za, obraźliwą z gruntu rzeczy, ocenę że mam wszystkich w głębokim poważaniu i sprzeciwiam się równości. Jest to nonsensem. Równość wobec prawa gwarantuje nam już tak fundamentalny akt normatywnych jak Konstytucja Rzeczpospolitej i nie ulega to wątpliwości. Natomiast równość majątkowa jest utopią niemożliwą do osiągnięcia w jakichkolwiek warunkach. Nad tym problemem zastanawiano się już w starożytnej Grecji (sam Arystoteles rozważał jak rozdzielać dobra), a w historii doktryn było wielu, którzy stworzyli wizje idealnych organizmów państwowych, gdzie nie występowały różnice majątkowe. Ich teorie, jak dowiodła praktyka, można włożyć między bajki i to z bardzo wielu względów. Zawsze będą różnice majątkowe i nie da się tego zwalczyć, bo też nie ma ku temu powodów.
Wyrażając się dosadnie o czasach tzw. komuny mówi się, że „wszyscy mieli g****, ale po równo”. Takiej równości oczywiście się sprzeciwiam. Jeśli jestem ambitnym człowiekiem to biorę swój los w swoje ręce i chcę działać- czy to jako przedsiębiorca wychodzący z inicjatywą, czy to jako pracownik dbający o samorozwój i podnoszenie kwalifikacji. Gdy w rezultacie własnej ciężkiej pracy i wyrzeczeń odnoszę sukces i sporo zarabiam, to nie mam absolutnie żadnych powodów, aby wypracowane własnym wysiłkiem środki kierować do ludzi, którzy zadowalają się minimalnym poziomem życia i oczekują pomocy państwa. Utrzymywanie przy życiu nierentowanych państwowych molochów z przerostem zatrudnienia skutkowało właśnie utrwaleniem sytuacji, w której niektórym wydawało się, że właściwie to można nie dbać o własny rozwój i nie wykazywać się żadną inicjatywą, bo można żyć z pieniędzy państwa (a owe przedsiębiorstwa państwowe miałyby funkcjonować dzięki podatkom płaconym przez tych, którzy sami chcą coś mieć, więc działają). Właśnie za taki sposób myślenia można obciążyć system komunistyczny, w którym zwykło się mawiać, że „czy się stoi, czy się leży 1 200 się należy”. Wychowani w takim myśleniu nie potrafili się odnaleźć w normalnych realiach i właśnie to jest spustoszenie, o którym pisałem. Co więcej, tych którzy zamiast czekać na manną z nieba (czy z budżetu państwa) wzięli sprawy w swoje ręce wyzywano od złodziei, oszustów, malwersantów itd. bo nagle ktoś miał lepiej niż ci, którzy mało robili w celu poprawy swojego losu i myśleli, że zawsze będzie tak samo.

Oczywiście, że Solidarność odniosła sukces, bo jej siłą była liczebność. Wałęsa był tylko przywódcą i aż przywódcą, bo taki ruch zawsze potrzebuje charyzmatycznego lidera, który będzie miał posłuch i wskaże kierunki działania. Siłą Solidarności było też, wbrew temu co piszesz, że przywódcy również byli „zwykłymi” ludźmi (np. Frasyniuk kierowcą) i był to ruch składający się ze zwykłych robotników. Muszę się z tobą zgodzić odnośnie tego, że powinniśmy nauczyć się szanować nawzajem (ale to działa we wszystkie strony- także na rynku pracy, bo nie jest dziś tak, że mamy tylko krystalicznie czystych i uczciwych kierowców, a po drugiej stronie są wyłącznie przedsiębiorcy-wyzyskiwacze). I właśnie Solidarność mogła być tym katalizatorem zmian w społeczeństwie, pomagać w wypracowaniu dobrych rozwiązań. Niestety, cały kapitał w postaci zaufania i wielu oddanych ludzi został zmarnowany, bo Solidarność wolała angażować się w politykę. Dziś nie jest żadnym realnym autorytetem, tylko tubą do wykrzykiwania poglądów Prawa i Sprawiedliwości. To, że od lat w Solidarności nie ma takich ludzi jak jej założyciele o czymś świadczy. Wśród związkowców wygrała chęć wpisania się w aktualny spór i jednoznacznego opowiedzenia się, a szkoda bo mogli stać się apolitycznym ruchem bazującym na legendzie z czasów komunizmu i wskazywać pola do dyskusji i kompromisu, a nie stać się obok Radia Maryja kolejnym organem wsparcia jednej opcji politycznej. Nie pisz, że przywódcy Solidarności uciekali na Zachód, bo żadna z czołowych postaci (Wałęsa, Frasyniuk, Kuroń) nigdy nie uciekła w ciężkich chwilach poza granice Polski. Uciekli ci, którzy dziś bardzo krytykują przemiany tego okresu, choć w czasie stanu wojennego czy aresztowań w latach 80. w Polsce oni sami byli dawno na Zachodzie (np. pan Wildstein w Paryżu).

Na zakończenie w odniesieniu do twojej pierwszej myśli. Absolutnie nie próbuję cię przekonać do moich poglądów, tylko wyrażam inne przekonania odnośnie fundamentalnych kwestii i przy okazji akcentuję, że nauka ekonomi stoi po stronie tego, co napisałem ja odnośnie gospodarki państwowej i prywatnej. W ostatnich latach w Niemczech wybuchła wielka afera, bo jedna ze znanych dziennikarek telewizyjnych (i to z młodego pokolenia) wypowiedziała na antenie całkiem długi monolog, w którym twierdziła, że polityka III Rzeszy Adolfa Hitlera miała wiele pozytywnych aspektów, bo Hitler dbał o instytucję rodziny, wybudował autostrady i zapewnił bezpieczeństwo socjalne. Owa dziennikarka oczywiście popadła w poważne tarapaty, bo już historia osądziła jednoznacznie politykę władz nazistowskich w Niemczech. Co nie zmienia faktu, że nadal istnieją grupy ludzi, którzy przekonani są o pozytywnym charakterze niektórych, czy nawet wielu, poczynań nazistów. Podobnie w Polsce- pewna epoka minęła i została jednoznacznie osądzona zarówno w kontekście historycznym, jak i gospodarczym. Co nie zmienia faktu, że nadal istnieją pewne grupy osób twierdzących, że nie da się ocenić jednoznacznie poczynań ekonomicznych komunistów, a poza tym dbali oni o ludzi i zapewniali im bezpieczeństwo. W związku z tym pojawiają się zabarwione nutką sentymentu wypowiedzi o rozwiniętej opiece socjalnej i zasadności utrzymywania gospodarki w rękach państwa. Każdy ma prawo do takich poglądów, ale nie każdy musi się z nimi zgadzać i właśnie to wyrażała moja wcześniejsza wypowiedź.
Powodzenia.

Kadykianus:
Zgadzam się z Tobą, że przy prywatyzacji często pojawiały się nieprawidłowości. Tylko żeby to ocenić trzeba wziąć pod uwagę różne układy odniesienia. W krajach takich jak Polska prywatyzacja przebiegła (czy właściwie nadal trwa) w sposób kontrolowany przez państwo i przynoszący państwu (a więc obywatelom) wymierne korzyści, a także z poszanowaniem prawa. Był to niezwykle skomplikowany proces, były nieprawidłowości, ale ogólny bilans jest zdecydowanie korzystny. Absolutnie nie można porównać naszej prywatyzacji do tego, co działo się w innych krajach bloku wschodniego, a zwłaszcza w państwach byłego ZSRR. W Rosji najważniejsze zakłady przejęte zostały za bezcen przez nomenklaturę postsowiecką, ludzi związanych ze służbami specjalnymi i fikcyjne firmy reprezentujące kapitał niewiadomego pochodzenia. Tym sposobem np. największy na świecie zakład wytopu metali ciężkich zbudowany w Norylsku w czasach głębokiego stalinizmu przez więźniów łagrów przejęty został przez jednego człowieka (Norylski Nikiel Michaiła Prochorowa). Takich przypadków były setki albo tysiące, a napisałem o Norylsku (jedno z najbardziej wysuniętych na północ miast na świecie), bo tam całe miasto zbudowano dla zakwaterowania robotników tego zakładu i wszyscy mieszkańcy pracują w branży górniczo-hutniczej, czyli de facto całe miasto przeszło w prywatne ręce oligarchy. Co więcej, w tym czasie rozwinęła się zorganizowana działalność przestępcza o charakterze mafijnym, zaś poszczególne mafie zaczęły przejmować kontrolę nad sektorami przemysłu. Na Uralu na przykład największe kombinaty przemysłu ciężkiego, huty i stalownie stały się przedmiotem rozgrywki rywalizujących grup przestępczych. W wyniku tego potężne zakłady zostały przejęte przez pospolitych przestępców. W Polsce nigdy nie miały miejsce podobne procesy i choćby z tego punktu widzenia prywatyzacja była udana.

_________________
POLSKA--->NORWEGIA--->POLSKA
POLSKA---> SZWECJA --->POLSKA

Renault Trucks


Post Wysłano: 03 sie 2010, 20:35
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 10 lut 2010, 11:58
Posty: 151
GG: 0

A czy przypadkiem właśnie w Norylsku nie miało miejsce spotkanie W. I. Putina z Prochorowem i ta sytuacja z piórem / długopisem ? A może to chodziło o tą firmę produkującą buty i podeszwy do nich ?

Zresztą to mało istotne.

Pisząc o wymiernych korzyściach masz na myśli iż my jako obywatele nie musimy już pośrednio utrzymywać państwowych firm ?

Widzisz. Jest pewna różnica między podejściem Twoim a akatora_21. Ty piszesz o gospodarce jako całości, czyli sprawach strategicznych. Natomiast akatora_21 interesuje sprawa jego samego na rynku pracy, jako pracownika, czyli małego trybika. Natomiast przedstawił to w sprawach wielkiej wagi w celu lepszej przejrzystości. Jego (jak również mnie) specjalnie nie interesują sprawy strategiczne, czyli decyzje zapadające na najwyższym szczeblu. Jego interesują sprawy bieżące, nazwijmy je taktycznymi. Wiadomo że jedne bez drugich nie mają prawa istnieć. Tylko ja jako szary pracownik (kierowca, dekarz, menadżer, piekarz) nie mam bezpośredneigo wpływu na decyzje strategiczne zapadające w rządzie. Tak samo z moim zdaniem liczy się rząd jak generał ze zdaniem szeregowego.

Natomiast co do tego co napisałeś odnośnie mentalności nas, polaków. Nie sposób się nie zgodzić. Ale to nie tylko wina komunizmu, specyficznej sytuacji będącej w tamtych latach. Lecz również ciut wcześniejszych okupantów w postaci obywateli Niemiec. Wespół pozbawiali społeczeństwa pewengo rodzaju kręgosłupa moralnego i nazwijmy to inteligencji (ostatnio to słowo jest zbyt często używane wg. mnie wobec pewnej sytuacji i jest nadużyciem).

Podsumowując. Koledze chodzi o to iż w PRL`u państwo, jakie by ono nie było, wymuszało na państwowych zakładach (trochę to dziwne ale prawdziwe) odpowiednie obchodzenie się z pracownikiem. Myśłę tutaj o urlopach, wczasach pod gruszą i pewnym klimacie ówczesnej epoki który dawał do zrozumienia że to pracownik jest ważny i o pracownika się dba. Niestety, teraz coraz rzadziej spotyka się takie firmy. I powstaje nostalgia, pewnego rodzaju sentyment za czasami kiedy o zwykłego funkcyjnego pracowniak się dbało.
Może PRL był kiepski, może nie. Ale jedna prawda jest nie zaprzeczalna. W 1980 roku nie oficjalnie, stopa bezrobocia wynosiła 4 pkt %. Chociaż oficjalnie bezrobotnych nie było. Natomiast przez 20 lat jak to się mówi "wolnej Polski" najbliżej nam było chyba w 2007 roku (?) gdy szacowane bezrobocie spadło do 9%. Co ciekawe, nie była to zasługa naszego państwa a w większości otwarcia rynków pracy m in. w Wlk. Brytanii, krajach Beneluksu etc. Nawet ambasador GB akredytowany w Warszawie pisząc list elektroniczny do swojego zwierzchnika w odpowiedniku naszego MSZ - tu, kpił że najwięcej dla zmniejszenia bezrobocia w naszym kraju i największe zasługi powinny przypaść szefowi Home Office i premierowi za to iż dopuścił pracowników z Polski na rynek wyspiarski.
O czymś to świadczy.

_________________
Gumisie, Lubisie ... lubie wszystkie misie


Post Wysłano: 03 sie 2010, 20:56
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 26 lis 2006, 13:56
Posty: 1330
GG: 1
Samochód: VOLVO
Lokalizacja: TSK

Cóż mogę dodać, poza tym, że twoje poglądy są mi niezwykle bliskie. Poza tym nikt na świecie chyba nie wymyślił lepszego systemu.
Zawsze było, jest i będzie że silniejszy wygrywa, bogatszemu się lepiej żyje itp.
Ja w socjalizmie przeżyłem kilka lat, miałem "przyjemność" stać w kolejce pół nocy w zimę itp.
Tym którzy tak tęsknią za systemem socjalistycznym można zaproponować Kubę, Białoruś, spójrzcie jaki tam jest poziom życia. Żeby było jasne nie jestem żadnym szefem, tylko zwykłym wyrobnikiem, który za uczciwą pracę dostaje uczciwe w miarę pieniądze.

_________________
Jak trza, to cofnę do przodu.
22.08.2016r. [*] Tomcio - przyjacielu, pamiętam.


Post Wysłano: 03 sie 2010, 23:24

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 13 lip 2009, 23:21
Posty: 68
GG: 0
Samochód: volvofh12

Po tym jak piszesz wnioskuje że jesteś, albo byłeś absolwentem wyższej uczelni. Pod tym względem możemy sobie podać rękę. Natomiast widzę parę luk w tym podejściu. Właśnie z tym rozliczaniem z przeszłością, za bardzo się na tym skupiono. Mówi się, że wtedy było wszystko zle, be i tak dalej, pasie się społeczeństwo sukcesem nowej władzy i tak dalej. Z tej krótkiej notki historycznej, którą tutaj przytoczyłeś, wynika jasno że Szwedzi, Norwegowie, potrafili sami wypracować sobie plan i system i dopasować go do siebie. W Polsce tego zabrakło. Prosiłbym cię też o to abyś nie posądzał mnie o zachwyt III Rzeszą, bo okres mędzywojenny to był nic innego jak faszysm w Polsce. Wielcy dostojnicy Polscy wyjezdzali na przysłowiową herbatkę do rajchu. 80% społeczeństwa nie umiała czytać i pisać, a 20% to była tzw. elita. Choćbyś był nie wiem jak ambitny i przeciębiorczy nie miałeś szans na wybycie się. Zresztą widać to w książkach pisanych przez autorów tamtego okresu jak również wcześniejszych. Żebyś mnie nie posądzał o to, że te książki to komunistyczna propaganda, to powiem ci, że książki zostały wydane w czasach 1920-1935. Oczywiście teraz pokazuje się tylko jedną stronę medalu, natomiast niewygodne fakty się pomija. Kiedyś Glemp powiedział: Że największą zbrodnią komunizmu jest to, że wykszałcił ludzi i pokazał jak być człowiekiem. Wiesz najbardziej irytujące jest to, że tak bez zastanowienia mówi się, że wtedy wszystko było złe i tak dalej. Coś jak kiedyś powiedział Gomułka, że nie będą dolewać mleka do wody, tylko wodę do mleka, co tak prowadziło do tego samego, ale za to, to drugie było lepsze bo było nasze, a nie wasze. Wieloletnie studia na temat ekonomii pokazują, że perturbację związane z funkcjonowaniem gospodarki są wliczone w ten i każdy inny system. Czy plany władz PRL-u związane z reformą by wypaliły nie wiadomo, nikt tego teraz nie sprawdzi. Można tylko spekulować na podstawie tego co teraz dzieje się w Chinach. Ale to też nie jest zbyt miarodajny przykład. Podniosłeś tutaj zarzut, że każdy chce być milionerem. Nie ma w tym nic złego. Mam wrażenie, że nie znasz do końca Polskich realiów. To, że tobie sie udało, to dobrze i nikt z tego powodu nie ma do ciebie pretensji. Ale to, że innym się nie udało to nie znaczy wcale, że nie chcieli, poprostu się nie udało. Oczywiście jest też grupa która niczego nie chce robić tak było zawsze i tak jest wszędzie. Dzisiaj propaguje się pogląd, że państwo powinno być oddzielone od obywateli. Moim zdaniem panstwo nie może być oddzielone od obywateli, bo jak podaje nawet definicja w podręczniku do WOS-u, że państwo to ogół obywateli ze wspólnym terrytorium i historią. To co państwo to jakiś odrębny twór? Państwo powstaje bo chce tego jakaś grupa obywateli. Oczywiście państwo mogło by istnieć bez obywateli, ale tylko jako Platońska idea. Tutaj tak naprawdę nie chodzi o to, żeby każdy był milionerem, ale o to ludzie mogli normalnie żyć. Normalnie to znaczy tak, żeby nie musieli się martwić, że braknie im do pierwszego. Nie wiem czy wiesz, ale nawet podaje to komisja europejska, że ponad 40% Polaków żyje w nędzy. Jest to jeden z najwyższych wskazników w Europie. Zresztą można przeprowadzić prostą symulację i wziąść pensję człowieka z przedziału 1000-2000 tyś popłacić wszystkie jego rachunki, i kwotę która zostanie, podzielić na ilość członków rodziny. Są to takie kwoty, że nawet przeciętni obywatele dziwią się że jeszcze żyjemy. Mówisz, że ludzie nie są ambitni. Nie każdy musi byc prezesem czy kierownikiem. Może być nawet śmieciażem, ale powinien tyle zarabiać, żeby mógł utrzymać spokojnie swoją rodzinę. A niestety coraz więcej ludzi ma z tym problem. Widzisz mówi się tyle o systemach. Ale gdyby tak logicznie na to spojrzeć to nie ma dobrego, ani złego systemu. Ważna jest podstawa systemu. Ten wspólczesny system jest skupiony na zysku i konsumpcji. Niestety w Polsce ma on najgorszy odłam. Bo zasada równoważni została przesunięta w stronę zysku. Każde dziecko wie, że żeby zysk był większy trzeba zmniejszyć koszta. Największym kosztem w kazdej firmie jest pracownik. To wprowadza się rózne zabiegi żeby dochody pracownika uszczuplić. Nie tylko na tu i teraz ale i na przyszłość. Co w dłuższym czasie odbije się negatywnie na gospodarce. Idąc dalej. Jak juz wcześniej wspomniałem interwał czasowy pomiędzy zapaściami gospodarczymi jest w systemie soscjalistycznym nieco dłuższy. Chyba w sposób jasny wyjaśniłem, róznice pomiędzy tamtym okresem. A raczej jej brak. Były tylko inne podstawy. Dlaczego Szwedzi mieli problem? Bo trzy i dwie dekady temu świat zachodu równiesz miał problemy gospodarcze, a szwedzi zmniejszyli pobyt wewnętrzny, kosztem zewnętrznego. Wydaje mi się, że do rządzenia w Polsce po 89 dobrali się ludzie którzy nie mieli o tym bladego pojęcia. Chcieli załatwić swój interes. Znam osobiście wielu działaczy Solidarności tamtego okresu, lepiej lub mniej znanych, to mówią otwrcie że wstyd im jest za to co w tej chwili wyprawiają ich dawni koledzy, nie wspominajac że żyją na granicy ubóstwa. Czują się oszukani. Następnym błędem w tych rozważaniach było że wszyscy przedsiębiorcy będą uczciwi. Niestety ludzie są tacy jakim im pozwala się być. W Polsce w dalszym ciągu nie ma aparatu który jest na tyle silny aby zmusić obywateli do przeszczegania prawa a w tym także płacenia podatku. Nie wiem kto ci takich głupot naopowiadał, że ludzie przedsiębiorczy byli nazywani złodziejami. Tak naprawdę każdy człowiek był i jest w swoim rodzaju przedsiębiorczy. Nawet chwalili się że udawało się im coś załatwić na boku. Czy to samochód czy parę dolców. Z drugiej strony nie dziwię się w przeciwieństwie do ciebie, dlaczego prywaciaży nazywa się złodziejami. Bo nie da się ukryć że dostęp do możliwości posiadania firmy jest bardzo prosty. A więc uczciwi jak i nieuczciwi mogą miec firmy. A sam wiesz,że złe wiadomości rozchodzą się szybko. A rany jakie zostawia takie doświadczenie goją się bardzo wolno. A niestety państwo jeszcze niezbyt wiele robi w tym kierunku żeby temu przeciwdziałac. Na twoim miejscu byłbym bardzo ostrożny z teoriami ekonomicznymi opisywanymi w książkach. Tyle ile ekonomistów tyle teorii. Ekonomia ma to do siebie, że sytłacja w niej zmienia się bardzo szybko, szybciej niż powstają te teorie. Łatwiej jest opisać i mówic o czyms co juz miało miejsce niż to co dopiero ma być. Dlatego,że nigdy nie jeteśmy wstanie przewidzieć, czy za dana sytłacje nie odpowiada jakiś innych czynnik. Cos jak pogoda w Tatrach. Dlatego nie ma dobrej teorii w ekonomi poniewaz kazda z nich pomija coś co w pierwszej chwili wydawało się nieistotne. Dlatego przypomina to bardziej wrózenie z fusów. Dlatego też jest takie nie przewidywalne. Co napewno w dłuższym czasie powoduje niepokój społeczny i gospodarczy. Dlatego też ludzie w Grecjii sa tacy nerwowi. Grecja jest przykładem że własność prywatna jest bezużyteczna bez odpowiedniego środowiska. Twórcy tego systemu stworzyli coś nad czym nie panują, ponieważ było zbyt wiele luk w projektcie. Tak na zakończenie, martwi mnie że taki postępowy czlowiek dzieli ludzi na gorszych i lepszych. Bo ktos ma lub nie ma ambicji, bo jeżeli ma gorzej jak ja to nie ma ambicji. Albo jest życiowym nieudacznikiem. Przyczyną tego kryzysu, i co do tego są wszyscy zgodni, był własnie brak kontroli nad własnością prywatną, ściślej mówiąc systemem bankowym, który oprócz banków narodowych jest sektorem prywatnym. W jednym z twoich postów coś wspomniałeś o stoczniach. Polska wychodzą z bloku socjalistycznego miała trzy gałęzie bardzo silne. Hutnictwo i paliwa kopalne, motoryzacja, stocznie. Wszystkie trzy gałezie zostały zruinowane. Zwłaszcza ta ostatnia, to był majstersztyk jak państwo było nieudolne. I tutaj twoja teoria ma rację bytu, tylko czy państwo rzeczywiście było nieudolne czy miało być. Dla mnie nie ulega watpliwości że instytucja państwa ma chronić interes obywateli i dobra społecznego, bo jak na razie to chroni wszystkich tylko nie polaków.
Ekonomia to temat rzeka, można się spierać kto ma racje bardzo długo i tak naprawdę tyle ile argumentów tyle kontrargumentow. Ale nie czas i miejsce tu na tym forum na to.
Pozdrawiam.


Post Wysłano: 20 sty 2011, 19:46
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 20 sty 2011, 19:34
Posty: 19
GG: 0
Lokalizacja: CSW/GD

Witam widzę że w temacie firmy są pewne nie pewnośći , a więc postaram się je wyjaśnić .
Pewnego czasu a jeszcze chyba nawet do tych wakacji z firmy była wielka zawierucha .
Ale teraz jednak się to zmieniło , mój wujek tam robi obsługuje kierunki takie jak Polska ( Ładuje w Kwidzyniu papier) Niemcy i czasami Hiszpania . Najczęściej jest tak że w trasie siedzi 2 tygodnie lecz czasami potrafi wyjechać w poniedziałek a w piątej jest już w domu , w tedy obraca tylko niemcy i wraca. Płaca hmm to od 4 tyśa do 4.5 miesięcznie . Ale ma to swoją wartość masz normalny czas pracy nie jesteś przeładowany no i nowe auta .
Jeżeli ma ktoś jakieś pytania to pisać. :D

_________________
Only DAF


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 52 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: