Ja niedawno zdałem c+e, łatwo nie było bo przeżyłem to jak 3 egzaminy.
Najpierw wszyscy po kolei spinaliśmy i rozpinaliśmy.
Chwila ulgi a potem znowu strach przed placem.
Po placu znowu kamień z serca i na miasto
Trochę spanikowałem przy spinaniu, zapomniałem w tym stresie podnieść łapy, na szczęście opamiętałem się i po chwili się poprawiłem.
Reszta ok, po łuku usłyszałem od egzaminatora " aleś pojechał, jak mało kto za pierwszym podejściem idealnie"
Prostopadły przodem to już light'owo , ruszanie na wzniesieniu też ok.
Miasto o zgrozo 1 godz. 50 minut !!!
Ale to przez korek
No i na przeciwko WORD ( w Rzeszowie zdawałem) kraksa 2 zestawów !
Nieźle rozbite były , jak dojechaliśmy to już został jeden, samochód Biedronki.
I co tu więcej, myślę że będę dobrym kierowcą.
Zawsze zaczynam bardzo ostrożnie, dopiero jak bardzo dobrze wyczuję samochód pozwalam sobie na dynamikę i spontaniczność w prowadzeniu.
No ale to zasługa charakteru .
Zobaczymy, póki co szukam pracy w UK.
Pozdrawiam !