23.11.2011 godz 9.15 WORD Rzeszów
teoria + praktyka
Teoria bezbłędnie, egzaminator poprosił nas na plac. Jakimś dziwnym trafem byłem pierwszy na i liście i zostałem poproszony o wylosowanie zestawu z manewrami. Wyciągnąłem plastikowy kartonik z garażem prostopadłym tyłem i zawracaniem na 3. Mi to średnio pasowało, ale egzaminator stwierdził, że wylosowałem najprostszy zestaw
Po przetestowaniu świateł mijania i klaksonu zacząłem trzaskać manewry. Do łuku podszedłem trochę po cwaniacku...obrałem sobie punkt na linii i wiedziałem gdzie musi się zatrzymać tylne koło. Poszło...Potem garażyk. Kierunek i jedziemy. Poszło...Z zawracaniem nie było różowo, ledwo co się zmieściłem, ale poszło...
Było ośmiu chłopaków. Plac przeszło raptem trzech. Część poległa na łuku. Nie potrafili dojechać przodem na odległość mniejszą niż metr ponieważ wciskali za wcześnie sprzęgło, a łuk jest lekko pod górkę..Życie.
Po placu egzaminator zarządził pół godziny przerwy. Musiałem wypić herbatkę w barze bo zaczęło mnie telepać z zimna. Przerwa minęła i wyszliśmy powtórnie na plac. Pojechałem jako pierwszy..W prawo z ośrodka w kierunku Warszawy. Dostałem na dzień dobry opierdziel, że mam jechać 40km/h (przy ograniczeniu do 50). Potem kierunek Jasionka i dłuuuuga droga przez las i zadupie (Przy dozwolonych 70 kazał mi jechać 40
). Następnie dostałem polecenie by skręcić w kierunku Rzeszowa. Dojechałem do budowy autostrady...Był taki korek, że stałem 30min. Minęliśmy Trzebownisko i na WORD. Trasa marzenie...Bez rond, świateł, pieszych z minimalnym stopniem trudności
Wynik pozytywny
Życzę innym tyle samo szczęścia.