Chyba jestem jedynym "de czołzen łanem" na tym forum popylającym w tą szlachetną część unii.
Rozmówiłem się z jednym szoferem w ramach seminariów na WSPP [wyższa szkoła parkingowego pi... tolenia] i wychodzi na to, że jest jakaś afera ze spożywką w RO, a te kolejki na granicach to w ramach jakiejś próby ogarnięcia tego - w sumie to by trochę bardziej tłumaczyło stemplowanie CMRek na granicy i te częste kontrole licencji przez ROITD - ale wiadomo jak to na WSPP: trzech wykłada, powstaje dziewięć teorii.
Jedyne, co mogę stwierdzić na pewno, to że kolejki są troszkę krótsze, ale dalej chwilkę trzeba odstać.
Pawel89lbn, nie narzekaj, dobrze jest. Jako "młody" sobie chwalę, bo BAGowiec, czy inny "policajowiec" toby się nie pitolił, ino "problem -> becalen" z miejsca i po temacie, a tutaj chłopaki mi pięknie zwracają uwagę, co muszę jeszcze poprawić, a ja - w ramach dobrze pojętego w tutejszej kulturze "kompromisu" - odwdzięczam się im "co łaska".
Pomijam tu oczywiście przypadki typowego darmozjadztwa, gdzie z buta włazi do kabiny i z miejsca dre się, że "na kawę", ale fakt faktem - mogłyby te romki wejść do tego szengen, bo ta granica to czasami potrafi zepsuć trochę krwi. Mimo to, ja sobie chwalę ten kierunek.