Autor
Wiadomość
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 17 wrz 2008, 21:48
Posty: 539

orys napisał "Po pięciu latach tłuczenia się po całej Europie to takie auto sprzedasz za XXX, przy dobrym wietrze za XXXX a nie za XX XXX złotych"

hehe czyli max jego wartość to 999zł? lub 9.999zł? no nie przesadzajmy bo zaraz wyjdzie na to ze 5letnie auto to na złom nie przyjmują nawet i trzeba dopłacić za jego utylizacje...przykłądowo nowy master kosztuje 100tys zł, teraz wejdz na allegro i zobacz po ile chodzą 5letnie auta czyli 2007r. minimum 50 000tys


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 11 lip 2007, 8:58
Posty: 1502
Samochód: DAF 105XF 460
Lokalizacja: Dolnośląskie

Cytuj:
orys napisał "Po pięciu latach tłuczenia się po całej Europie to takie auto sprzedasz za XXX, przy dobrym wietrze za XXXX a nie za XX XXX złotych"

hehe czyli max jego wartość to 999zł? lub 9.999zł? no nie przesadzajmy bo zaraz wyjdzie na to ze 5letnie auto to na złom nie przyjmują nawet i trzeba dopłacić za jego utylizacje...przykłądowo nowy master kosztuje 100tys zł, teraz wejdz na allegro i zobacz po ile chodzą 5letnie auta czyli 2007r. minimum 50 000tys
tylko pominąłeś drobny szczegół że auto nie bedzie nowe a z rynku wtórnego a 10 letnie auto to nie wiem czy wiecej jak XXXX jest warte?

_________________
a nikt ci za darmo nie da!!!


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 29 wrz 2011, 5:04
Posty: 463
GG: 1
Samochód: Daihatsu Sirion
Lokalizacja: Glasgow

Cytuj:
Cytuj:
orys napisał "Po pięciu latach tłuczenia się po całej Europie to takie auto sprzedasz za XXX, przy dobrym wietrze za XXXX a nie za XX XXX złotych"

hehe czyli max jego wartość to 999zł? lub 9.999zł? no nie przesadzajmy bo zaraz wyjdzie na to ze 5letnie auto to na złom nie przyjmują nawet i trzeba dopłacić za jego utylizacje...przykłądowo nowy master kosztuje 100tys zł, teraz wejdz na allegro i zobacz po ile chodzą 5letnie auta czyli 2007r. minimum 50 000tys
tylko pominąłeś drobny szczegół że auto nie bedzie nowe a z rynku wtórnego a 10 letnie auto to nie wiem czy wiecej jak XXXX jest warte?
Spoko, przekreci się licznik i będzie takie, co to w firmie u dziadka tapicera tylko po okolicy jeździło i bardzo o nie dbał, to się sprzeda za XX XXX :)

_________________
Tak lubię: http://youtu.be/R15gD35BsiA

http://www.gazetae.com


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...pewnie wiecie co się dzieje na takich magazynach praca na 3 zmiany zero szacunku dla ciebie tylko teksty "my jesteśmy od myślenia w od pracy" ????? I na koniec miesiąca 1600 netto do reki (Wawa) ??? :twisted: :evil:...
jeżeli chcesz iść w transport żeby szukać szacunku dla swojej pracy, czeka Cię mocne rozczarowanie.

jeżeli w pierwszym roku średnio wyjdziesz 1600zł/miesiąc to wielki sukces.

jak Ci się auto zepsuje, to będzie pracował na 3 zmiany, ale na okrągło - w nocy przy aucie, a w dzień jeżdżąc. chyba że będzie Cię stać na warsztat, ale w pierwszym roku na to nie licz.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 29 cze 2011, 17:53
Posty: 55
GG: 697300
Lokalizacja: WZ

Cytuj:
Cytuj:
...pewnie wiecie co się dzieje na takich magazynach praca na 3 zmiany zero szacunku dla ciebie tylko teksty "my jesteśmy od myślenia w od pracy" ????? I na koniec miesiąca 1600 netto do reki (Wawa) ??? :twisted: :evil:...
jeżeli chcesz iść w transport żeby szukać szacunku dla swojej pracy, czeka Cię mocne rozczarowanie.

jeżeli w pierwszym roku średnio wyjdziesz 1600zł/miesiąc to wielki sukces.

jak Ci się auto zepsuje, to będzie pracował na 3 zmiany, ale na okrągło - w nocy przy aucie, a w dzień jeżdżąc. chyba że będzie Cię stać na warsztat, ale w pierwszym roku na to nie licz.
Wiesz powiem Ci że chyba w każdej branży nie ma co liczyć na szacunek jeśli chodzi o prace którą wykonujemy i chyba już nie doczekamy takich czasów że będą szanować człowieka mowie tutaj ogólnie o wszystkich i wydaje mi się że w każdej branży jest ciężko nie ma czegoś takiego że coś otwierasz i robisz kasę na siedząco??? Chyba że jestem za cienki w uszach żeby mieć taki interes.

_________________
Tyle powrotów ile wyjazdów


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...Wiesz powiem Ci że chyba w każdej branży nie ma co liczyć na szacunek jeśli chodzi o prace którą wykonujemy i chyba już nie doczekamy takich czasów że będą szanować człowieka mowie tutaj ogólnie o wszystkich i wydaje mi się że w każdej branży jest ciężko nie ma czegoś takiego że coś otwierasz i robisz kasę na siedząco??? Chyba że jestem za cienki w uszach żeby mieć taki interes.
to jest zagadnienie z cyklu: "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma".

a wracając do szacunku, najpierw trzeba mieć szacunek dla samego siebie, dla własnej pracy, a potem dopiero oczekiwać szacunku innych.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 29 cze 2011, 17:53
Posty: 55
GG: 697300
Lokalizacja: WZ

Cytuj:
Cytuj:
...Wiesz powiem Ci że chyba w każdej branży nie ma co liczyć na szacunek jeśli chodzi o prace którą wykonujemy i chyba już nie doczekamy takich czasów że będą szanować człowieka mowie tutaj ogólnie o wszystkich i wydaje mi się że w każdej branży jest ciężko nie ma czegoś takiego że coś otwierasz i robisz kasę na siedząco??? Chyba że jestem za cienki w uszach żeby mieć taki interes.
to jest zagadnienie z cyklu: "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma".

a wracając do szacunku, najpierw trzeba mieć szacunek dla samego siebie, dla własnej pracy, a potem dopiero oczekiwać szacunku innych.

I o to właśnie chodzi jeżeli nie szanujemy się sami to nikt nas nie będzie szanował, to jest zasada stara jak świat !

_________________
Tyle powrotów ile wyjazdów


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 05 gru 2010, 17:24
Posty: 6018
Samochód: Volvo FH

Pomyśl o tym magnesując, bo jakiś wózkowy z grupa inwalidzką łaskawie zawołał Cie pod rampę w środku nocy.

_________________
Naczelny Prywaciarz WC :).

Kania to ch uuu j!!! 8)


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 24 wrz 2009, 10:09
Posty: 1137
GG: 0
Samochód: brak
Lokalizacja: KWI

Tak czytałem ten temat i zastanawiałem się jak rozwinie się dalej i doszedłem do wniosku że napiszę kilka słów od siebie. Po pierwsze czy warto pchać się w ten interes :?: Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Większość pisze że nie ma koniunktury na transport obecnie, a teraz zadam wam pytanie, a kiedy była :?: Odpowiem w latach 2003-2008 od tego momentu faktycznie jest zastój na tego typu usługę. Ale zawsze zastanawia mnie jedna rzecz jeśli wszyscy faktycznie dopłacali by do tego interesu to wierzcie mi że nikt z nich by nie wymieniał sprzętu, a po drugie nie prowadził by takiej działalności. Prawda jest taka że obecnie nie zbija się kokosów, ale tak źle nie jest jak się mówi. Co do zarobku sumy 1600 zł na czysto to wystarczy faktycznie podczepić się pod firmę kurierską z własnym samochodem i myślę że zostanie Ci Kolego po miesiącu trochę więcej. Tylko jest jedno, ale (jak zwykle) trzeba się na tym znać i mieć trochę większą wiedzę niż na forum. Aby mieć ta wiedzę trzeba trochę popracować w tej dziedzinie i zobaczyć to od środka niestety skończyły się czasy zakładania firm transportowych przez lakierników, fryzjerów itp. z zerową wiedzą. Co do szukania pracy któryś z Kolegów mówił o załatwianiu formalności i kupowaniu od razu pojazdu. A moje pytanie po co :?: Jeśli zawsze jest możliwość wypożyczenia pojazdu lub przy dobrych stawkach nawet zlecić taką pracę komuś innemu. Spodobała mi się wypowiedz Kolegi Orysa na temat szukania niszy dla transportu do 3, 5 t. Na naszym rynku nie ma czegoś takiego ze względu na to że większość takiej pracy rozchodzi się między swoimi (znajomymi, rodziną itp.), a resztę trafia do firm kurierskich , a 80 % ładunków po Polsce to expresy ze względu na działanie spedycji (w tedy kiedy nie da się przewieźć ładunku na czas trafia za normalne pieniądze na giełdę i szuka się cudotwórców). Co do otwierania własnej działalności każdy musi zastanowić się sam, bo o prócz zranionej dumy mogą pozostać długi. Pozdrawiam Wilk 09 8) .

_________________
Bo życie człowieka to ciągła droga. Wilk 09 8) .


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

pytanie z cyklu: czy łatwy jest skok do wody z 20m z trzema saltami?
oczywiście, że łatwy dla kogoś, kto to umie, robi codziennie i ma trochę szczęścia.

otóż na trasporcie wykładają się firmy będące na rynku jakiś czas.
dla mnie sensowne jest wejście w transport mając gotową robotę. mam przykład kolegi, który jeździł u kogoś na kurierce i w końcu w rozmowie z zaprzyjaźnionym spedytorem usłyszał: co się wycierasz u kogoś? kup sobie dostawcze auto, a u nas zawsze znajdziesz robotę. i to był jego początek, ale najpierw miał pracę, a potem auto. zaczynał od Żuka, którego przerobił na gaz, a skończył na kilku Sprinterach, ale w transporcie pracował całe życie.

szukanie niszy na rynku jest dobre dla kogoś, kto ten rynek zna, od jakiegoś czasu się na nim porusza i potrafi zauważyć luke dla siebie.

a tutaj, jak i w wielu wcześnieszych tematach podobnych w transport chcą wejść ludzie, którzy nie wiedzą z czym to się je. skupiają się na problemie kupna auta, czyli rzeczach wtrónych.

moim zdaniem mają szanse jak w tym skoku do wody gość nie potrafiący pływać.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 11 sie 2009, 17:25
Posty: 123
GG: 10467084
Samochód: Volvo FH 500
Lokalizacja: Chrzanów

orys wszystko ladnie i pieknie opisuje. Jak to czytam to nic tylko kupowac maly samochodzik i jezdzi, jezdzic i jeszcze raz jezdzic. Niestety rynek UK a rynek PL to dwie rozne sprawy. Prawda jest taka ze mialem maly samochod i musialem go sprzedac bo wszedzie gdzie byla jakas robota to po pierwsze chcieli ladowac wiecej niz samochod mogl zabrac, po drugie stawka ktora proponowalem byla dla nich za wysoka a to co oni proponowali starczalo na paliwo + kierowce, po trzecie szukaja ekspresow platnych tylko w jedna strone. Owszem zgodze sie jesli ma sie nowego busa i znajomosci u spedytorow to mozna miec ciekawe, lekkie ladunki za calkiem niezle pieniadze. Jednak takie rozwiazanie ma tez swoje minusy.

Wniosek jest taki łatwo się mowi ze w tym biznesie trzeba zrobic to czy tamto co jest proste jesli sie jest tylko kierowca lub spedytorem. Natomiast kazdy kto zrobil krok dalej wie ze to wcale nie jest takie proste jak sie wydaje. Trzeba naprawde mocnych nerwow zeby to wszystko wytrzymac i komus albo sobie krzywdy nie zrobic. Jak ktos tutaj napisal najczesciej w polsce nikt nie szanuje przewoznika ale najgorsze jest to ze przewoznicy nie szanuja samych siebie. Stawki ida w dol bo kazdy pojedzie za stawke o 10 gr mniejsza byle tylko robote dorwac.

Co do podpisanych umow i specjalistycznego transportu dla wybranej firmy. Z tego co sam doswiadczylem nie warto tego robic jesli sie ma tylko 1 firme dla ktorej swiadczy sie uslugi. Dlatego ze latwo stracic taka prace lub co gorsze jak w moim przypadku spotkac konkurencje mimo iz nic na to nie wskazywalo. Dlatego jesli juz ktos ma prace gdzie wymagany jest specjalistyczny sprzet to nalezy sie 5 razy zastanowic co bedzie jesli straci sie ta prace.

Wybaczcie brak polskich znakow ale jestem troche rozleniwiony i nie bede oszkiwal nie chcialo mi sie ich uzywac ;)


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 29 wrz 2011, 5:04
Posty: 463
GG: 1
Samochód: Daihatsu Sirion
Lokalizacja: Glasgow

To prawda, że UK to inny rynek. Natomiast tu znowu jest taka sprawa, że ten rynek jest praktycznie zarżnięty przez polską konkurencję - więc wszystko ma swoje plusy i minusy.

Co do małych aut - powiedziałem wyraźnie, ze taka robota jest, ale jak się wie gdzie i ma odpowiednie na to papiery ( w naszym przypadku np. lever 4 aviation security i ubezpieczenie na sumę 5 000 000 funtów bodajże). Ale oczywiście w takiej pracy także jest prawdziwa zasada: najpierw pewna robota, potem samochód, jak słusznie zauwazył cyryl.

Bardzo są trafne Twoje uwagi dotyczące specjalistycznego sprzętu - z tego co wiem, to ten koleś co wozi te rózne baniaczki i cysterny ma robotę z bardzo różnych źródeł. Natomiast podjerzewam, że ten koleś, który wozi maszty do flag ma ze swoją firmą jakiś długotrwały kontakt.

Co do ekspresów w jedną stronę - na tym polega cały urok tej pracy i dlatego tak lubię brać takie zlecenia sam zza kółka. Otóż u nas w firmie jest tak, że kierowca jedzie z takim ekspresem np. do Norwegii, Szwajcarii czy gdzieś tam, po czym czeka tam póki nie znajdzie się podobne zlecenie z powrotem. Przy dobrej sieci znajomości w róznych spedycjach po całej europie - takiej jaką ma moja firma - zwykle udaje się znaleźć przyzwoity ładunek powrotny w ciągu jednego-dwóch, max trzech dni. Stawki są takie, że firmie się to opłaca, pomimo, że kierowca ma za to oczekiwane płatne za godzinę i to 24 h na dobę...

Czyli innymi słowy jadę sobie z fajnym zleceniem do Norwegii, tam spędzam dzień lub dwa snując się po okolicy i zwiedzając, za co mi płacą, a potem wracam. Możecie zajrzeć do wątku który kiedyś popełniłem "wyprawa kurierska do Norwegii zimą". Jak na razie miałem też na koszt firmy plażowanie pod La Rochelle przez weekend, weekend w Alpach Prowansalskich, gwiazdkowy weekend w Bazylei czy byczenie się na lazurowym wybrzeżu.

Ale to oczywiście pięknie wygląda, JAK SIĘ MA KONTAKTY dzięki którym można liczyć na to, że dobrze płatny ładunek powrotny się znajdzie...

Ale jedna z zaprzyjaźnionych z nami firm brytyjskich robi jeszcze inaczej - my jeździmy "tam i z powrotem" oni trampują tam gdzie ich wiatr zaniesie... Jakbym pracował na siebie, to też poszedłbym na tą drugą opcję - brał po prostu pierwszy ekspres jaki się nadarzy gdziekolwiek, a potem wracał do domu i obijał się tydzień na sofie :)

_________________
Tak lubię: http://youtu.be/R15gD35BsiA

http://www.gazetae.com


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 05 gru 2010, 17:24
Posty: 6018
Samochód: Volvo FH

Kogoś kręci gwiazka w Bazylei bez rodziny, przyjaciół, samemu w kabinie busa?

Wszystkie przyjeności tego świata maja to do siebie, że cieszą dopiero kiedy podziwiasz / korzystasz z kimś, rodzina czy przyjaciółmi. Choć byś miał całe złoto, które pan P. dziabnął z Amber Gold nie będziesz się niego cieszył, jeśli nie będziesz miał się z kim podzielić.

_________________
Naczelny Prywaciarz WC :).

Kania to ch uuu j!!! 8)


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 11 sie 2009, 17:25
Posty: 123
GG: 10467084
Samochód: Volvo FH 500
Lokalizacja: Chrzanów

orys bez urazy ale to co podajesz ma sie nijak do tego co jest w PL i komus kto zaklada firme albo planuja to zrobic w niczym to nie pomaga. Sam podajesz ze trzeba miec znajomosci, znajomosci i jeszcze raz znajomosci. Inna sprawa ze to jest rynek UK. Duzo mozna mowic o firmach w polsce i uwierz mi ze trzeba miec naprawde anielska cierpliwosc do niektorych ludzi. Wiec milo ze chcesz sie tym z nami podzielic ale moze nie w tym temacie co? ;)

Natomiast co do samego tematu tak jak podawalem warto sie w to bawic ale nie malym samochodem chyba ze tak jak niektorzy tutaj na formum ma sie nagrana robote na takie auto i pewnosc ze jesli kupi sie np nowe to robota bedzie tak dlugo jak dlugo trzeba bedzie splacac samochod.


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
Kogoś kręci gwiazka w Bazylei bez rodziny, przyjaciół, samemu w kabinie busa?

Wszystkie przyjeności tego świata maja to do siebie, że cieszą dopiero kiedy podziwiasz / korzystasz z kimś, rodzina czy przyjaciółmi. Choć byś miał całe złoto, które pan P. dziabnął z Amber Gold nie będziesz się niego cieszył, jeśli nie będziesz miał się z kim podzielić.
ale jak masz już tą rodzinę dłuższy czas, to szczęśliwy jesteś jak wyjedziesz z dala od narzekania żony i krzyków dzieciaków.

wszystko ma swoje wady i zalety, a w nadmiarze nawet szczęscie jest męczące.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 05 gru 2010, 17:24
Posty: 6018
Samochód: Volvo FH

No tak, czasem człowiek męczy się, chce odmiany. Ale znam inne sposoby na odpoczynek niz gonitwa busem, 3 dni puszczania korzeni, i znów gonitwa do domu.

_________________
Naczelny Prywaciarz WC :).

Kania to ch uuu j!!! 8)


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 29 wrz 2011, 5:04
Posty: 463
GG: 1
Samochód: Daihatsu Sirion
Lokalizacja: Glasgow

Cytuj:
Kogoś kręci gwiazka w Bazylei bez rodziny, przyjaciół, samemu w kabinie busa?
Mnie w kabnie busa nie kręci. My jak nie jest to kimka w przerwie, to sypiamy w hotelach (znaczy ja akurat rzadko, ja wożę ze sobą karimatę i sypiam w pięknych okolicznościach przyrody, na kempingach i w podobnych miejscach - bo po prostu tak lubię. W hotelach bywam tylko jak jest cholernie gorąco (żeby mieć klimę) albo cholernie zimno). Tak że nie jest to kiszenie się w kabinie na jakimś parkingu za miastem, tylko w hotelu (choć gównianym, to prawda) w samym centrum: http://www.easyhotel.com/hotels/basel.html

Co do samych świąt - jestem racjonalistą, dla mnie to dzień jak każdy inny (choć atmosferę i choinki lubię, jak najbardziej). Do Polski sobie jeżdżę przed albo po świetach, jak już całe tłumy się przewalą w te i we wte. Taniej, spokój na drogach i (wbrew pozorom) wszycy mają więcej czasu, bo nie muszą najpierw jak dzicy robić zakupów i gotować bigosu, a potem pańszczyzny odrabiać pielgrzymując na wyżerkę po pociotkach. Za to bardzo lubię pracować w święta. Pustki na drogach, wszedzie choinki, często śnieg, ludzie w jakimś lepszym humorze, a i stawka znacznie korzystniejsza :)

A poza tym ja uwielbiam poznawać nowych ludzi - w Bazylei poznałem paczkę zwariowanych studentów z Nowej Zelandii zwiedzających przez rok Europę w ramach Gap Year...

Zoltus: a ja uwazam własnie, ze ma się jak najbardziej. Znajomości znajomoci i znajomości to podstawa w takim biznesie w KAŻDYM kraju. Ludzie w UK też nie są sami wspaniali, choć może Cię to zdziwi.

Nie wspomnę już o tym, że najfajniejszy układ to jest mieć firmę u siebie, a znajomości w UK na przykład. Dla firmy z którą współpracujemy jezdżą Słowacy - kiedyś sobie z nimi gadałem, mają jak pączki w maśle - firma ta angielska jak bierze od nas zlecenia, to zaraz je popyla tym słowakom obcinając 10% od góry - a im się na tyle to opłaca, że całymi dniami tam siedzą i czekają na zlecenie - nawet sobie przyczepę kempingową postawili.

Co do odmiennosci rynku - przewozy ekspresowe międzynarodowe to akurat wszedzie ten sam rynek. Mówiłem o firmie brytyjskiej z ekspresowymi przesyłkami, której kierowcy trampują po całej europie polując na takie ładunki: dlaczego niby nie mogłaby to być firma polska?

Więc jak najbardziej uważam, że pomysły które podaję mogą być dobrymi przykładami. Jak ktoś zamierza zakładać firmę, to lepiej znaleźć niszę niż zakładać firmę taką jak setki innych. To jest prawdą w każdej branży.

Wyobraź sobie taką scenkę. Założyciele naszej klasy na długo przed jej założeniem siedzą sobie na forum (czy tam na ircu) z kolegami. Kolega opowiada im, że w ameryce jest taka stronka "friends reunited". A oni mówią "dzięki, że się z nami dzielisz swoimi spostrzeżeniami z Ameryki, ale na polski rynek coś takiego jest bezużytecznego, na polskim rynku kasę się trzepie na allegro, więc założymy drugie allegro". Myślisz, że zrobili by biznes? Popatrz sobie na świstaka.

Oni właśnie dlatego natrzepali się tyle kasy, że weszli na rynek z czymś, czego u nas nie było.

Takie przykłady można znaleźć w każdej branży... Wyobraź sobie, jakby Polska wyglądała jakby kiedyś odbyły się takie dialogi: "Napoje energetyczne? E, nie znacie rynku, w Polsce to się pije sok marchewkowy, oranżadę i kefir".

"Hamburgery? Bez sensu, na polskim rynku króluje schabowy i fasolka po bretońsku"

"Ruch Palikota? To nie przejdzie, ludzie zawsze głosowali na PiS, PO, SLD albo PSL"

"Wyższa Szkoła Biznesu w Nowym Sączu? Bez sensu, u nas wszyscy studiują pedagogikę i socjologię w dużych miastach"

"Punk rock? To nie na nasz rynek, u nas wszyscy słuchają Krawczyka i Alicji Majewskiej..."

"Idol? bez sensu, to nie na polską specyfikę, u nas popularna jest Szansa Na Sukces... "

I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej.

Ja sobie tak nie piszę, żeby popitolić jak u mnie fajnie. Jakbym widział swoją przyszłosc w transporcie (raczej myślę, że to tylko w moim życiu przystanek, widzę się gdzie indziej) to bym juz dawno na podstawie narobionych przez te lata znajomosci otwierał firmę w Czechach (bo w Polsce to się chujowo biznes prowadzi :P :P) I własnie bym uderzał w nisze.

_________________
Tak lubię: http://youtu.be/R15gD35BsiA

http://www.gazetae.com


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 05 gru 2010, 17:24
Posty: 6018
Samochód: Volvo FH

Orys, Ty chyba jesteś typem człowieka który wszystko co ma, co robi od razu uważa że jest najlepsze. Chłopie, nie opowiadaj tutaj, że zawsze z przyjemnością czekasz kilka dni na ładunek, bo ośmieszasz się.

_________________
Naczelny Prywaciarz WC :).

Kania to ch uuu j!!! 8)


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 09 mar 2007, 17:23
Posty: 209
GG: 0

Po części rozumiem kolege Orysa.
Jeszcze 2 lata temu pracowałem u nas w Polsce (aż niemożliwe!)w firmie,w której naprawde bardzo dobrze zarabialiśmy-jezdżąc po kraju lepiej niż niejeden na miedzynarodówce...wtedy również z przyjemnościa jezdziłem w trasy,cieszyłem sie każdym kilometrem,każdą górką i widokiem.
Wiedziałem,że będe bardzo dobrze wynagrodzony za swoja prace i człowiek ma wtedy naprawde mniej problemów bo wiesz,że niemasz długów i stac cie na owiele więcej i nie kombinujesz na wszystkie sposoby ja przezyć.Zycie jest piekniejsze i spokojniejsze co przekłada się na zadowolenie z pracy i jeszcze wydajniejszą prace.
Niestety wszysko co dobre w naszym kraju kiedyś się kończy i nastała szara smutna rzeczywistość....zaległości w wypłatach kombinacja skąd wytrzepać na zusy..kiedy wrescie wpłynie wypłata na konto...o wiele więcej stresu....myśle,że nigdy bym sie nieporwał na zakładanie własnej firmy transportowej potym jak moi dotychczasowi szefowie wyprzedali tabor 60 samochodów i zwolnili 80-ciu pracowników po niespodziewanym rozwiązaniu trwającego od lat "pewnego"kontraktu....

_________________
Zapraszam na mój kanał Youtube...
Powodzenie mojego kanału, jego rozwój będzie zależał od WASZYCH polubień :D
Startuje z pełną parą już w krótce .... :)

https://youtu.be/s5GwCxFeTlo


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 29 wrz 2011, 5:04
Posty: 463
GG: 1
Samochód: Daihatsu Sirion
Lokalizacja: Glasgow

Cytuj:
Orys, Ty chyba jesteś typem człowieka który wszystko co ma, co robi od razu uważa że jest najlepsze. Chłopie, nie opowiadaj tutaj, że zawsze z przyjemnością czekasz kilka dni na ładunek, bo ośmieszasz się.
Z Tobą już tu mieliśmy dyskusję. To Ty uważasz, że wszystko wiesz najlepiej nie wiedząc wszystkiego.

Odpowiedz mi na takie pytanie: co byś wolał: jechać w trasę gdzie przez dziesięć dni zasuwasz non stop po 15 godzin dziennie na redbullach i kawie jak wielu w tej branży? Czy bryknąć się gdzieś trzy dni drogi od Ciebie, posiedzieć tam dwa dni na plaży i wrócić, mając z tego takie same pieniądze?

Ja jeżdżę dorywczo, większosć czasu spędzam w Glasgow jeżdżąc po UK tylko, bo mam zajęcia na uniwerku, od czasu do czasu zrobię większą trasę żeby się odkuć finansowo i tyle. Dlatego jak najbardziej bawi mnie, kiedy sobie czekam kilka dni na ładunek, bo nie kiszę się w kabinie na jakimś dzikusie jak niektórzy tylko jeżdże po okolicy zwiedzam sobie muzea i miasteczka... Albo po prostu jadę nad morze i się tam byczę.
viewtopic.php?f=36&t=32778

Zawsze też mam ze sobą książki, ostatnio także netbooka, wiec mogę sobie zawsze spedzić dzień w jakiejś miłej kawiarence nawet, jak nie ma pogody.

Ale w firmie mamy kierowców, którzy pracują od początku, to znaczy od 15 lat i dalej to uwielbiają. NIe uważam, żeby się w ten sposób ośmieszali.

Czyli pisząc tak, jak piszesz, jedyne co osiągnąleś to po raz kolejny wystawiłeś złe świadectwo sobie samemu.

A co do tego co piszę: OP pyta czy warto wchodzić w taki biznes, mówię mu jak sprawa wygląda w branży w której ja siedzę, aby wiedział, że szmata na 11 palet i zasuwanie po całej europie z oczami na zapałki za grosze to nie jest jedyna opcja. Jak się chce wchodzić w ten biznes, to nie ma czegoś takiego jak NADMIAR WIEDZY. Natomiast inną sprawą jest GDZIE *UDA* mu się wystartować, bo to zależy po prostu od jego kontaktow.

_________________
Tak lubię: http://youtu.be/R15gD35BsiA

http://www.gazetae.com


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: