Autor
Wiadomość
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 11 sie 2009, 17:25
Posty: 123
GG: 10467084
Samochód: Volvo FH 500
Lokalizacja: Chrzanów

Orys: nasza klasa byla hitem nie powiem ale zobacz ze wszedl taki facebook i nk padla. Czesciowo z powodu swojej polityki, czesciowo bo facebook dawal mozliwosc komunikacji z ludzmi ktorzy pochodzili z innych krajow oraz czesciowo dlatego ze facebook to troche inna koncepcja. Tak czy inaczej analogia do transportu dobra jednak nie mozesz kazdemu mowic ze expresy to nisza bo tak nie jest. Kazdy kto mial troche kasy a chcial sie pobawic w transport kupowal samochody dostawcze. Sam wiele razy rozmawialem z wlascicielem takiej firmy i pytal sie mnie czy stawki ktore mu proponuja sa dobre i warto jezdzic bo on sie na tym nie znal. Powiedziales natomiast jedna wazna rzecz w UK stawka jest jaka jest a slowacy smigaja za mniejsze o 10% stawki. Spoko mozliwe ale tak samo jak w innych branzach w transporcie zaczely sie robic lancuszki posrednikow a co za tym idzie kazdy bierze cos dla siebie i Ty bedac na szarym koncu dostajesz smieciowe stawki. Owszem moge isc bezposrednio do tego ktory jest najwyzej ale czy wydaje Ci sie ze taka duza firma bedzie rozmawiala z gosciem ktory ma 1 samochod? Watpie w to.

Powiem tak. Transport to trudna branza, trzeba miec znajomosci zeby sie gdzies wkrecic i tutaj nie ma co sie oszukiwac. Jednak gdybym teraz mial inwestowac w transport to zdecydowanie wolalbym zakupic duzy samochod niz maly. Dlaczego? Dlatego ze jest bardziej uniwersalny, latwiej w razie problemow go sprzedac, latwiej dolapac ladunki na takie auto. Owszem wada jest to ze trzeba miec licencje, przestrzegac wiekszej ilosci przepisow.

Orys moim zdaniem Ty twierdzisz ze ekspresy sa okey bo jestes pracownikiem i nie widzisz wszystkiego tego co robia szefowie zebys Ty mial co wozic. Ja natomiast wiem ile trzeba sie napracowac zeby samochod mial co robic i uwierz mi nie jest to takie latwe jak sie wydaje. Zobacz ile osob mowi ze to wcale nie jest takie latwe jak sie wydaje za kazdym razem kiedy kierowca pisze ze ma dosc bycia wyzyskiwanym u kogos i zaklada wlasna firme.

A tak jeszcze slowo odnosnie przykladow ktore podales. Idol, hamburgery czy punk rock to nie sa produkty polskie. Natomiast czy sa niszowe to sprawa dyskusyjna a nie o tym temat, prawda?


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 29 wrz 2011, 5:04
Posty: 463
GG: 1
Samochód: Daihatsu Sirion
Lokalizacja: Glasgow

Cytuj:
Orys: nasza klasa byla hitem nie powiem ale zobacz ze wszedl taki facebook i nk padla.
No pada, ale co się kolesie obkuli to ich. A o to chyba chodzi?
Cytuj:
Tak czy inaczej analogia do transportu dobra jednak nie mozesz kazdemu mowic ze expresy to nisza bo tak nie jest.
No, takie jakie my robimy to jest raczej nisza - rekwizyty filmowe, gitary, częsci do samolotu, rzeczy dla wojska... Ale oczywiście puste przebiegi zapychamy normalnymi ekspresami.
Cytuj:
Kazdy kto mial troche kasy a chcial sie pobawic w transport kupowal samochody dostawcze. Sam wiele razy rozmawialem z wlascicielem takiej firmy i pytal sie mnie czy stawki ktore mu proponuja sa dobre i warto jezdzic bo on sie na tym nie znal.


Ech, no własnie, trzeba wiedzieć co i jak, bez tego nie ma co się porywać, to już nie te czasy.
Cytuj:
Powiedziales natomiast jedna wazna rzecz w UK stawka jest jaka jest a slowacy smigaja za mniejsze o 10% stawki. Spoko mozliwe ale tak samo jak w innych branzach w transporcie zaczely sie robic lancuszki posrednikow a co za tym idzie kazdy bierze cos dla siebie i Ty bedac na szarym koncu dostajesz smieciowe stawki.
Dlatego właśnie warto przeskoczyć całą tą drabinę i szukać roboty u źródła. Ci moi Słowacy jeżdża po stawkach 10% niższych niż brytyjczycy, ale za to koszta mają słowackie, więc na pewno w sumie wychodzą na tym lepiej, niż bujając się dla słowackiej spedycji jakiejś (o czym świadczy fakt, że opłaca im się tam czasem po parę dni czekać na ładunek).
Cytuj:
Owszem moge isc bezposrednio do tego ktory jest najwyzej ale czy wydaje Ci sie ze taka duza firma bedzie rozmawiala z gosciem ktory ma 1 samochod? Watpie w to.
Dla nas jeżdżą tacy owner driverzy. My często robimy hot shoty dla wielkich (m.in TNT i tam też na takich kursach spotykam owner driverów. Ostatnio jak im się trunk z Inverness rozkraczył, zamówili wszystkie vany które mieliśmy wolne + dwóch właśnie takich freelancerów i rozwoziliśmy im jakieś ekspresy po całej Anglii... Oczywiscie nie można się nastawiać na to, że się będzie z tego żyło, ale im więcej kontaktów tym częsciej takie rzeczy się zdarzają.

Własnie taka różnica w tym super-expresie w porównaniu ze zwykłym ekspresem, że im zależy na tym, żeby mieć kogoś lokalnego. Oni sobie będą w sytuacji gardłowej oczywiście szukać u dużych, ale do Ciebie też zadzwonią, jeśli mieszkasz zaraz za rogiem, bo a nuż nie masz nic nagranego i możesz u nich być za 15 minut...

Moze w Poslce to tak jeszcze nie wygląda, ale w UK jak najbardziej, jest bardzo dużo takich kurierów.
Cytuj:
Powiem tak. Transport to trudna branza, trzeba miec znajomosci zeby sie gdzies wkrecic i tutaj nie ma co sie oszukiwac. Jednak gdybym teraz mial inwestowac w transport to zdecydowanie wolalbym zakupic duzy samochod niz maly. Dlaczego? Dlatego ze jest bardziej uniwersalny, latwiej w razie problemow go sprzedac, latwiej dolapac ladunki na takie auto. Owszem wada jest to ze trzeba miec licencje, przestrzegac wiekszej ilosci przepisow.
Mówisz w ogóle o większym niż 3.5 tony?
Cytuj:
Orys moim zdaniem Ty twierdzisz ze ekspresy sa okey bo jestes pracownikiem i nie widzisz wszystkiego tego co robia szefowie zebys Ty mial co wozic. Ja natomiast wiem ile trzeba sie napracowac zeby samochod mial co robic i uwierz mi nie jest to takie latwe jak sie wydaje. Zobacz ile osob mowi ze to wcale nie jest takie latwe jak sie wydaje za kazdym razem kiedy kierowca pisze ze ma dosc bycia wyzyskiwanym u kogos i zaklada wlasna firme.
Tak się składa, że nasza firma jest mała, a ja, dzięki temu, że się dogadam w trzech innych językach niż angielski, robię też inne rzeczy. Szef mnie juz nie raz chciał wepchnąć za biurko, ale się nie dałem, bo zgadzam się z tobą, że prowadzenie firmy zza biurka to znacznie większa harówa niż jeżdzenie... Ale nie jest tak do końca, że ja nie wiem, jak to wygląda z drugiej strony, bo sam się zajmuję troszkę pomaganiem w biurze, mam trochę "swoich" klientów o których dbam, robię trochę marketingu na polską i czeską stronę i takie tam...
Cytuj:
A tak jeszcze slowo odnosnie przykladow ktore podales. Idol, hamburgery czy punk rock to nie sa produkty polskie. Natomiast czy sa niszowe to sprawa dyskusyjna a nie o tym temat, prawda?
Tak, z tym przykładem nie chodziło mi o niszowość, tylko odnosiłem się do tego, że mowiłes, że nie ma co przenosić kalek zza granicy, a ja uważam, że jak najbardziej, jeśli coś za granicą działa, a u nas jeszcze tego nie ma, to warto próbować.

Ale my tu gadu gadu, a tymczasem, jak już mowiłem, kupuj takie auto na jakie masz robotę. Jak masz znajomości na jeżdzenie na motocuyklu i wożenie dokumentów, to idź w to, jak masz robotę na nadgabaryty to idź w tamto. Bo rózne są opcje, ale bez nagranej roboty nie ma co się pakowac w ŻADNĄ z nich.

_________________
Tak lubię: http://youtu.be/R15gD35BsiA

http://www.gazetae.com


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6328
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...ale się nie dałem, bo zgadzam się z tobą, że prowadzenie firmy zza biurka to znacznie większa harówa niż jeżdzenie... Ale nie jest tak do końca, że ja nie wiem, jak to wygląda z drugiej strony, bo sam się zajmuję troszkę pomaganiem w biurze, mam trochę "swoich" klientów o których dbam, robię trochę marketingu na polską i czeską stronę i takie tam...
ponieważ ja przeszedłem drogę zza kierownicy do biura, mam jakieś odniesienie.
to nie jest gorsza robota lub większa harówa, jest po prostu inna praca. to jak porównanie amortyzatora o zmiennej sile tłumienia, a rękawiczkami. nawet nie ma co porównywać.

natomiast z boku jak nawet patrzymy i jak wykonujemy tą pracę wygląda to zupełnie inaczej. to jak oglądać boks i jak zostać w ringu sam na sam z bokserem.

gdy zostałem spedytorem przez pierwszy okres pełniłem rolę wspomagającą. ale pamiętam jak pierwszy raz zostałem sam, chociaż to były tylko 3 godziny. pozostali spedytorzy (dwóch i szef) pojechali na jakieś rozmowy, a ja zostałem z 35 autami sam. telefony od kilentów, od kierowców, zezwolenia (było to dawno) i koncesje którymi się zmieniali, to mnie przytłoczyło. pierwszy raz poczułem ciężar firmy (około 50 pracowników) na sobie.

tego patrząc z boku nigdy nie zobaczy się. osoby pracujące wiele lat mają to za sobą, co ciekawe większość z nich, albo tego pierwszego razu nie pamięta, albo nie chce pamiętać. to po prostu trzeba samemu przeżyć.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 27 wrz 2012, 15:23
Posty: 1

W dzisiejszych czasach raczej słabo się da na tym zarobić. Rynek już jest bardzo przepchany takimi firmami. Może lepiej zająć się sprzedażą. Ostatnio kruszcze przeżywają niezły bum. Np. srebro inwestycyjne stało się bradzo popularne. Skup i sprzedaż kruszców zawsze jest dochodowym interesem.


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 29 wrz 2011, 5:04
Posty: 463
GG: 1
Samochód: Daihatsu Sirion
Lokalizacja: Glasgow

Cyryl: No, ja się może źle wyraziłem. Stanowczo wolę pracować za kółkiem, bo to muzyczka gra, widoczki się zmieniają, fajne miejsca można poodwiedzać a jak są jakieś problemy to mowisz "proszę zadzwonić do biura" i wyciągasz sobie książkę (oczywiście upraszczam). Własnie o to chodzi, że czasami fajnie jest po prostu nie odpowiadac za nic i za nikogo (w porównaniu do ludzi zza biurek) i po prostu robić swoje.

Gryka: tak, a niedawno był boom na złoto... ;-)

_________________
Tak lubię: http://youtu.be/R15gD35BsiA

http://www.gazetae.com


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 11 sie 2009, 17:25
Posty: 123
GG: 10467084
Samochód: Volvo FH 500
Lokalizacja: Chrzanów

Owszem ludzie z nk zarobili kokosy ale nie po to zakladam firme i inwestuje zeby miec ja przez 1 rok a pozniej zamknac lub sprzedac to co zostalo bo biznes sie nie kreci. Jasne ze inwestycja sie zwrocila, ze zarobilem na tym sporo tylko pytanie co pozniej?

orys: Widzisz i dochodzimy do stwierdzenia ze twoja firma rowniez nie jest bezposrednio zwiazana z kazdym klientem. Jak sam piszesz czesto wykonujesz uslugi dla TNT. Czyli u nas mozesz sie dogadac z Rabenem, DHL, UPS oraz innymi ale czy to Ci gwarantuje dobre stawki? Mam kolege ktory jezdzil dla takich ludzi i szybko zrezygnowal. Dlaczego? Nie wiem moge jedynie przypuszczac. Mowisz tez ze rynek niszowy a chwile pozniej piszesz ze jest bardzo duzo takich kurierow. Zatem jak to jest? Kolejna sprawa o ktorej mowiles to ze dla was smigaja owner driverzy czyli znowu tworzy sie lancuszek i kazdy chce cos dla siebie: producent - tnt - ty - owner driver ;)

Czy warto isc w samochody o DMC do 3.5 tony? Nie.
Czy warto inwestowac w transport? Warto ale sa pewne warunki ktore trzeba spelnic.
Czy bedzie łatwo? Nie zwłaszcza na samym poczatku. Pozniej moze byc łatwiej.
Czy jest to brazna na ktorej mona zarobic? Owszem jednak mozna tez sporo stracic jesli sie zle do tego podejdzie.

Tyle z mojej strony w tym temacie :) Dodam jeszcze ze "kto nie ryzykuje ten nie ma". Jednak nalezy do tego podchodzic z dystansem i zimna kalkulacja ;) Bo mimo iz zimy jeszcze nie ma mozna sie niemilo przejechac.


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6328
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
W dzisiejszych czasach raczej słabo się da na tym zarobić. Rynek już jest bardzo przepchany takimi firmami. Może lepiej zająć się sprzedażą. Ostatnio kruszcze przeżywają niezły bum. Np. srebro inwestycyjne stało się bradzo popularne. Skup i sprzedaż kruszców zawsze jest dochodowym interesem.
jeżeli masz 10 mln złotych oczywiście utrzymasz się ze spekulowania wszystkim pod warunkiem, że poświęcisz na to tylko połowę majątku, aby w razie czego coś mieć na otarcie łez.

jeżeli nie masz pieniedzy, możesz zarobić tylko i wyłącznie na własnej pracy (pominąłem nieuczciwe drogi).
jeżeli masz doświadczenie w jakieś branży, znajomość jej oraz pomysł to robisz swój interes.
jeżeli tego nie masz zostają Cie tylko własne ręce i pracujesz u kogoś.

najciekwasze, że za transport biorą się osoby, dla których transport jest nowym albo całkiem obcym lądem.
czy może się udać?
oczywiście, ale na jednego któremu się uda przypada 50, którzy padną.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Ostatnio zmieniony 01 paź 2012, 20:39 przez Cyryl, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 29 wrz 2011, 5:04
Posty: 463
GG: 1
Samochód: Daihatsu Sirion
Lokalizacja: Glasgow

Cytuj:
Owszem ludzie z nk zarobili kokosy ale nie po to zakladam firme i inwestuje zeby miec ja przez 1 rok a pozniej zamknac lub sprzedac to co zostalo bo biznes sie nie kreci. Jasne ze inwestycja sie zwrocila, ze zarobilem na tym sporo tylko pytanie co pozniej?
A później te kokosy co zarobiłeś przez ten rok wrzucasz lokatę, za "wacikowe" kupujesz sobie Unicata i jeździsz po świecie dla przyjemności, w przerwach czytając książki i udzielajac się charytatywnie... Dla mnie jak najbardziej akceptowalny scenariusz. :mrgreen:
Cytuj:
orys: Widzisz i dochodzimy do stwierdzenia ze twoja firma rowniez nie jest bezposrednio zwiazana z kazdym klientem. Jak sam piszesz czesto wykonujesz uslugi dla TNT. Czyli u nas mozesz sie dogadac z Rabenem, DHL, UPS oraz innymi ale czy to Ci gwarantuje dobre stawki?
Nie, jeśli wykonujesz dla nich "standardowe" usługi. Tak, jeżeli mają nóż na gardle a Ty im ratujesz dupę.
Cytuj:
Mowisz tez ze rynek niszowy a chwile pozniej piszesz ze jest bardzo duzo takich kurierow. Zatem jak to jest?
Bardzo dużo jak na niszowy rynek - w sensie, ja znam może ze 20 takich firm na Wielką Brytanię. Pewnie jest więcej, ale właśnie pokazuje to jaki niszowy to jest rynek. Normalnych firm przewozowych to w samej wiosce pod Glasgow gdzie mamy bazę jest więcej.
Cytuj:
Kolejna sprawa o ktorej mowiles to ze dla was smigaja owner driverzy czyli znowu tworzy sie lancuszek i kazdy chce cos dla siebie: producent - tnt - ty - owner driver ;)
No i git. Dzisiaj nam brakuje jednego vana, a owner driver akurat nie ma zleceń, to po niego dzwonimy i jedzie dla nas za 10% mniej. Jutro on dostanie dwa zlecenia, więc jedno opchnie nam. Raz my zarobimy więcej, a on bedzie miał na przetrwanie, innym razem on "zbije kokosy", a nam bus nie będzie stał pod płoltem. Na tym właśnie polega robienie biznesu.

Co do łańcuszka - nie zrozumiałeś. TNT jest w dupie i woła pospolite ruszenie, bo nagle potrzebuje 10 busów. Przyjeżdżają 4 od nas, trzy od konkurencji i trzech owner driverów. Każdy z nas jest BEZPOŚREDNIO pod TNT - nie ma żadnego łańcuszka.
Cytuj:
Czy warto isc w samochody o DMC do 3.5 tony? Nie.
Warto w każde samochody iśc, jeśli ma się pomysł na biznes, zna się rynek i ma odpowiednie kontakty i ugraną robotę przynajmniej na początek. Jesli masz to na 3.5 tony - idź na 3.5 tony. Jeśli masz super ofertę na rozwożenie pizzy na skuterach - szoruj po skutery.

Co do reszty - pełna zgoda.

_________________
Tak lubię: http://youtu.be/R15gD35BsiA

http://www.gazetae.com


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 09 mar 2007, 17:23
Posty: 209
GG: 0

Ktoś tu wspomniał o usługach dla TNT czy RABEN....oooo Boże!
Szef wstawił 2 x solo do Rabena...czysty wyzysk i jawne oszustwo!
Nieda rady dla nich pracować... czas pracy nieobowiązuje na solo praktycznie wcale!
Solówki 12t wożą po 16t ładunku i to w ADR,kontenery na drutach,powyginane auta
Mógłbym tak wymieniac jeszcze długo...kierownicy hali wyzywają kierowców od psów.
Magazynier po słowach skierowanych do mnie cyt."CH...j by cie strzelił z tą twoją paletą Rumunie!"
dostał odemnie przy świadkach i ich wszechmogącym monitoringu w pysk tak,że spadł z wózka widłowego.Tak zakończyłem kariere w Rabenie !
Jeżeli Ja szanuje ludzi to wymagam tego samego wobec siebie,więc nikt od psa mnie wyzywał niebędzie!
Musiałem się wypłakać ..przepraszam,ale słowo Raben działa namnie jak płachta na byka....

_________________
Zapraszam na mój kanał Youtube...
Powodzenie mojego kanału, jego rozwój będzie zależał od WASZYCH polubień :D
Startuje z pełną parą już w krótce .... :)

https://youtu.be/s5GwCxFeTlo


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6328
Lokalizacja: Wrocław

na świecie jest dwóch graczy na rynku logistycznym, którzy mają udziały w wielkich firmach.
gdy w podwrocławskich Biskupicach kopano fundamenty pod wielkie wytwórnie AGD obsługa logistyczna została już rozdana.
potem to sprzedaje się takim firmom jak Raben czy Schenker, a ci z kolei takim jak JAS FBG lub Podlasie itp.
a dopiero to trafia do przewoźnika.
oczywiście trafiają się takie sytuacje jak podał Orys, ale to są okruchy, czyli na 100 przewozów całopojazdowych trafiają się luki na jednego czy parę busów.

kiedyś jedna z wielkich firm zwróciła się do firmy w której pracowałem o projekt obsługi logistycznej takiej firmy, która miała dzienny eksport na poziomie 70 samochodów na całą Europę.
ponieważ był to mój klient mi przypadło zorganizowanie tego całego przedsięwzięcia. przez kilka miesięcy wynajdowałem przewoźników jeżdżących do odpowiednich krajów, niekończące się rozmowy o ilości aut, o cenach i warunkach współpracy.

i gdy już wszystko było dograne i miało ruszać za tydzień okazało się, że użyto mnie jako straszaka na inną firmę, aby pokazać że ktoś też potrafi to zrobić i od nowa negocjować.

a ja narobiłem sie na darmo prawie pół roku, co ciekawe mój szef nie był wcale rozczarowany i jak mi powiedział, że od początku dawał mi 10% szans, że to dojdzie do skutku, ale jak stwierdził na końcu: "szkoda było tych 10% zmarnować, a i pan się bardzo dużo przy tym nauczył".

a ja byłbym 3 w kolejce dając robotę przewoźnikom, chociaż miałem świadomość, że część z nich w trudnych chwilach wspomagałaby się podwykonawcom.

także bezpośredni klient to niszowe usługi, albo przypadek spowodowany sytuacją, albo mała firma jaka "przeciekła" przez palce gigantom.
kiedyś mając importy z jednego regionu Niemiec szukałem klienta na eksporty. zmarnowałem na to 2 lata i znalazlem, ale właśnie małą firmę.
kolejny rok, aby udowodnić, że równej ceny jesteśmy lepsi od innych.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 11 sie 2009, 17:25
Posty: 123
GG: 10467084
Samochód: Volvo FH 500
Lokalizacja: Chrzanów

Cyryl: Tak jak piszesz sa duze firmy glowni gracze na rynku i oni rozdaja karty. A przewoznikowi zostaje bycie ktoryms w kolei. Orys podaje ze jest bezposrednio pod TNT a czy ktos jest nad TNT tego nie wie.

Orys: Mowisz TNT jest w kropce i wola pomocy. Przybywasz z odsiecza i ratujesz sytuacje. A co jesli masz 1 samochod i nie dasz rady bo masz co innego? Czy zadzwonia do Ciebie ponownie? Wydaje mi sie ze nie. Dlatego ze sam to przerabialem i wiem ze firmy dzwonia do mnie tak dlugo jak dlugo im nie odmawiam. Jesli tylko powiem ze nie dam rady bo mam cos innego zaplanowane koniec wspolpracy.

Jest jedno rozwiazanie sprawy i to bardzo proste. Mozna zadzwonic do DHL, UPS, TNT czy innych i powiedziec ze ma sie samochod ktory ma ladownosc np 1400 kg i w razie gdyby mieli jakies pilne przesylki chetnie wykonasz dla nich takie zlecenie. Watpie zeby byli tym zainteresowani ;) Tak czy inaczej moim zdaniem bez sensu jest dalej mowic to samo. Ja mam swoje zdanie i przedstawilem je autorowi tematu, Ty masz swoje zdanie ktore rowniez przedstawiles. Tak samo jak Ty ja nie zmienie swojego zdania bo ktos ma inne.

Maciej: Ja Cie rozumiem bo wiem ze nie tylko Raben a raczej pracownicy tej firmy nie szanuja innych. Takie przypadki sa czesto i to w roznych miejscach sam kilka mialem wiec wiem o czym mowa. Dlatego nie tylko na Ciebie dziala to slowo jak plachta na byka ;)


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 29 wrz 2011, 5:04
Posty: 463
GG: 1
Samochód: Daihatsu Sirion
Lokalizacja: Glasgow

Zoltus, Cyryl: bajer polega na tym, że ty niejako nie jesteś w ogole w tej sieci regularnych przewozów dla TNT. Ty tam jesteś tylko taki do specjalnych poruczeń, critical logistics się to ładnie u nas nazywa.

Bajer również polega na tym, o czym już mówiłem, że trzeba miec kontakty nie tylko w łancuszku pionowym, ale własnie poziome kontakty są bardzo istotne. My jesteśmy jedną z kilku firm w Szkocji które się czymś takim zajmują i jedną z trzech o rozsądnym rozmiarze. Oczywiście każda z nich walczy o swoich klientów, ale jeśli trzeba się powspierać wzajemnie to ta współpraca jest - na zasadzie takiej, że to się wszystkim opłaca. Dziś ja dla Ciebie pojadę za nieco mniej, jutro ty dla mnie...

Więc jak mam tylko jednego busa ale mam znajomości i dzwonią do mnie że trzeba im czterech, to ja to biorę. Moze i mam tylko jednego busa, ale znam ileś osób, które mogą mnie poratować w takiej sytuacji, ja ratuję zlecenie, tamci zarabiają sobie ekstra.

Podkopywać mnie im się nie opłaca, bo jak ja wylecę z takiego TNT to nie jest wcale powiedziane, że oni wejdą na moje miejsce, a zlecenia ode mnie się skończą.

Może specyfika biznesu w Polsce wygląda inaczej i tam wszyscy są ze wszystkimi na noże, ale w Szkocji przynajmniej wygląda to tak, że konkurencja to jest o to, DO KOGO pierwszych takie TNT zadzwoni. Natomiast jak już to TNT zadzwoni, to się zawsze mówi "tak" a potem jak się samemu nie daje rady zlecenia wykonać to się używa swoich kontaktów poziomych i firmy wzajemnie sobie pomagają.

A jak kiedyś byliśmy naprawdę w głebokiej dupie (a ja akurat za kółkiem byłem 3000 km od bazy) to mi szef załatwił pomoc od tego "najbardziej zatwardziałego wroga" - z firmy, z którą (jako jedyną w Szkocji) ma na pieńku z okazji jakiejś prywatnej rywalizacji...

Więc tak sprawa wygląda w UK, i jak widzę, że do nas np. przyjeżdżają ludzie z Węgier i też często zamiast zwykłego wozu jest wóz z innej firmy wnioskuję, że i na Węgrzech jest podobnie. Więc dlaczego w PL miałoby być inaczej?

No ale ta dyskusja już się potoczyła w czysto akademickie gdybolenie, bo prawda jest taka, ze w taki biznes nie ma co whodzić nie mająć kontaktów - i w pionie, i w poziomie. Ale jednak nie zgodzę się, że z definicji nie warto.

Maciej: a co do traktowania ludzi jak psów nie spotkałem się z takim chamstem jak Twoje, za to w UK plagą jest olewanie, kazanie Ci czekać i takie sprawy.

_________________
Tak lubię: http://youtu.be/R15gD35BsiA

http://www.gazetae.com


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 02 paź 2012, 13:12
Posty: 5

Czemu waszym zdaniem nie opłaca się transport na busach? jeśli posiada się zaplecze finansowe takie które pozwala na zakup samochodu za gotówkę to myślę ze śmiało można wchodzić. Sam myślę nad tym żeby coś takiego założyć mam namiary na firmę która poprowadziła by mój samochód. Stawka to 1.35zl za pusty oraz pełny km przejechany netto. Przeliczając wszystko na 10 000km zostaje nam 7000zl mówię tu po odliczeniu eksploatacji samochodu, paliwie nie wiem jak jest dokładnie z vatem zusem itp (jak by ktoś był łaskawy troszkę mi to przybliżyć byłbym wdzięczny). Zostaje nam 70gr od km w kieszeni myślę że nie jest źle...


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 14 lut 2006, 12:29
Posty: 1368
Lokalizacja: Ostrów Wlkp.

Cytuj:
Czemu waszym zdaniem nie opłaca się transport na busach? jeśli posiada się zaplecze finansowe takie które pozwala na zakup samochodu za gotówkę to myślę ze śmiało można wchodzić. Sam myślę nad tym żeby coś takiego założyć mam namiary na firmę która poprowadziła by mój samochód. Stawka to 1.35zl za pusty oraz pełny km przejechany netto. Przeliczając wszystko na 10 000km zostaje nam 7000zl mówię tu po odliczeniu eksploatacji samochodu, paliwie nie wiem jak jest dokładnie z vatem zusem itp (jak by ktoś był łaskawy troszkę mi to przybliżyć byłbym wdzięczny). Zostaje nam 70gr od km w kieszeni myślę że nie jest źle...
Brednie piszesz i tyle, nie wiesz jak jest z zusem i US ale wiesz że zostanie 70gr od km :lol: a takich namiarów jak masz to każdy może mieć. Nie można policzyć ZYSKU nie znając kosztów.


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 05 gru 2010, 17:24
Posty: 6014
Samochód: Volvo FH

Cytuj:
Tak się składa, że nasza firma jest mała, a ja, dzięki temu, że się dogadam w trzech innych językach niż angielski, robię też inne rzeczy. Szef mnie juz nie raz chciał wepchnąć za biurko, ale się nie dałem, bo zgadzam się z tobą, że prowadzenie firmy zza biurka to znacznie większa harówa niż jeżdzenie... Ale nie jest tak do końca, że ja nie wiem, jak to wygląda z drugiej strony, bo sam się zajmuję troszkę pomaganiem w biurze, mam trochę "swoich" klientów o których dbam, robię trochę marketingu na polską i czeską stronę i takie tam...
Ty, a czy Ty aby nie jesteś wiecznie zaganianym i nie obecnym kierowcą? Kiedy Ty masz czas na to wszystko? Tutaj expresy / super expresy, tutaj 3 dni w hotelu w Bazylei, marketing międzynarodowy, ekonomia transportu busowego, swoi klienci po ubu stronach kanału, udzielasz się na forum jak mało kto. Jak by chciało mi się doczytać co tam wcześniej wypisywałeś, pewnie dorzucił bym co tam jeszcze porabiasz. Napisz jeszcze że w wolnych chwilach pisujesz arie operowe.

Nie wiem czy ponosi Cię fantazja, ale może czas się ogarnąć i zejść na ziemię.

_________________
Naczelny Prywaciarz WC :).

Kania to ch uuu j!!! 8)


Ostatnio zmieniony 02 paź 2012, 20:04 przez Kierownik, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 29 wrz 2011, 5:04
Posty: 463
GG: 1
Samochód: Daihatsu Sirion
Lokalizacja: Glasgow

Szanowny madefakerze, czytanie ze zrozumieniem to naprawdę nie jest wielkie wyzwanie intelektualne, a pozwoliłoby Ci uniknąć kompromitacji kiedy próbujesz atakować kogoś personalnie czepiając się czegoś, co wynika tylko i wyłącznie z tego, że nie zrozumiałeś co czytasz.

Spróbujmy jeszcze raz, wspólnie. Kiedy ostatni raz odpowiadałem na Twój post napisałem takie zdanie:
Cytuj:
Ja jeżdżę dorywczo, większosć czasu spędzam w Glasgow jeżdżąc po UK tylko, bo mam zajęcia na uniwerku, od czasu do czasu zrobię większą trasę żeby się odkuć finansowo i tyle.
Przeanalizujmy je wspólnie.

1. "Jeżdżę dorywczo" - znaczy, ze nie pracuję na pełen etat. To znaczy że nie zasuwam jak non stop, tylko od czasu do czasu wpadnę do firmy, wsiądę i gdzieś pojadę.
2. "Większość czasu spędzam w Glasgow" - to znaczy, ze większość czasu siedzę w domu, jestem na uczelni, pracuję przed komputerem lub też bujam się wokół komina.
3. "Jeżdżąc po UK tylko" - te bujanie się wokół komina oznacza że jeżdżę po wielkiej Brytanii.
4. "Mam zajęcia na uniwerku" - o, i tu jest przyczyna dla której nie jeżdżę na cały etat. Z drugiej strony nie mogę tak źle zarabiać, skoro pracuję dorywczo a stać mnie na studiowanie - widać jest w tym jakaś prawda co piszę.
5. "Od czasu do czasu zrobię większą trasę, żeby się odkuć finansowo" - znaczy, że o ile mój przeciętny tydzień wygląda tak, ze dzień albo dwa pojeżdżę robiąc jakieś ogony za płotem, moze sobie w sobotę skoczę na Stansted z jakims ekspresem i tyle. Ale czasem, jak np. mam wolne na uczelni, wsiadam w auto i jadę do Norwegii, Szwajcarii, Słowenii czy gdzieś daleko.

Mam nadzieję, że dzięki tej wspólnej pracy nad powyższym zdaniem, będziesz w stanie w przyszłości poradzić już sobie z czytaniem ze zrozumieniem tego co piszę.

Co do reszty Twojego postu: odnosząc się do twojej próby kpiny ze mnie, arii operowych nie pisuję, ale publikuję tu i ówdzie różne teksty jako freelancer (ale są to groszowe sprawy, dobrze jeśli w ogóle płacą), czasem (ale naprawdę rzadko) coś przetłumaczę. W tłumaczenia juz się nie bawię, bo wychodze znacznie lepiej na tych moich furgonetkach niż na tłumaczeniach. Czasem zdarza się, że poniańczę jakiegoś polskiego klienta lub partnera i wtedy jeśli coś z czegoś takiego wyniknie, szef odpala mi parę groszy ekstra...

Tak więc, mój drogi, niestety, ale kulą w płot. Szkoda, że nie wyobrażasz sobie, że ktoś może zarabiać przyzwoite pieniądze nie spędzając w tygodniu 100 godzin za kółkiem. Potwierdza to tylko, że słusznie, że piszę o tym, aby ludzie wiedzieli, że są także inne możliowości.

Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia!

_________________
Tak lubię: http://youtu.be/R15gD35BsiA

http://www.gazetae.com


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 05 gru 2010, 17:24
Posty: 6014
Samochód: Volvo FH

Wiesz, chyba musimy to przeanalizowac jeszcze raz, bo nijak nie łykam tej twojej bajkolandii.

Ps. Maderfakerze super+.

_________________
Naczelny Prywaciarz WC :).

Kania to ch uuu j!!! 8)


Ostatnio zmieniony 02 paź 2012, 20:05 przez Kierownik, łącznie zmieniany 1 raz.

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 24 wrz 2009, 10:09
Posty: 1137
GG: 0
Samochód: brak
Lokalizacja: KWI

Od ostatniego postu nie zmieniłem zdania w tym temacie że wszystko się da ogarnąć z dobrymi kontaktami (znajomościami), szczęściem i wiedzą jeśli brakuje dwóch z tych rzeczy to nie ma co się męczyć na siłę. Za to odniosę się do trzech wcześniejszych wypowiedzi. Po pierwsze znowu zaczynacie się kłócić kto ma lepszą pracę jest to powtórka z rozrywki z tematu o zarobkach kierowców dajcie sobie na luz bo to niema znaczenia. Porównywanie rynku Polskiego do innych mija się z celem bo nasz jest tak specyficzny że nie da się go porównać do rynków 'Starej Unii". Zwróćcie uwagę jak walczą sami kierowcy między sobą o pracę (i jak jeden drugiemu podstawia stołek w pracy) to między przewoźnikami nie jest inaczej (z obniżaniem stawek). Po drugie co Kolega Maciej Poznań napisał takie sytuacje mają nie tylko miejsce w tej firmie bo w większości dużych magazynów znajdują się tacy ludzie że mają wysokie mniemanie o sobie, a faktycznie są im...lami którym się poszczęściło bo mieli znajomości. Po trzecie staraliście się porównywać pracę biurową z kierowaniem pojazdem. Przeszedłem obydwie funkcje i co mogę napisać. Każda z tych prac ma całkiem inne zadania do wykonania i żadna z nich nie jest ważniejsza, ani łatwiejsza. Te prace niosą obydwie duży stres, zmęczenie i inne zarobki to są punkty wspólne i nic po za tym, a reszta jest odmienna. Pozdrawiam Wilk 09 8).

_________________
Bo życie człowieka to ciągła droga. Wilk 09 8) .


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 29 wrz 2011, 5:04
Posty: 463
GG: 1
Samochód: Daihatsu Sirion
Lokalizacja: Glasgow

Analizuj sobie do woli. A jak Ci nie wyjdzie, mozesz sobie nawet popisa na forum ze "na pewno zmyslam, bo nasi w UK to tylko na zmywaku za grosze". Mam nadzieje, ze milo spedzisz czas. Pozdrawiam :)

Wilk: dobrze piszesz. Maderfaker ma jakieś kompleksy, a ja tylko chciałem pokazać, że skoro takie firmy stać na trzymanie kierowców płaconych za godiznę po kilka dni w oczekiwaniu na załadunek, to widocznie są pieniądze w tym biznesie... I uważam, że można w ten biznes wejść ze wschodniej Europy - nas niedawno podgryźli z jednego zlecenia Węgrzy...

_________________
Tak lubię: http://youtu.be/R15gD35BsiA

http://www.gazetae.com


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 11 sie 2009, 17:25
Posty: 123
GG: 10467084
Samochód: Volvo FH 500
Lokalizacja: Chrzanów

orys: Owszem Szkocja moze i tak pracuje ale w PL to sie nie sprawdza bo konkurencja polega na tym ze ja bede jezdzil dluzej, wiecej, taniej niz Kowalski do tego załaduje (wagowo i/lub objetosciowo) wiecej. Dlaczego? Bo mam np emeryture ktora jest wysoka wiec sobie dorabiam goniac za mniejsze stawki. Albo mam firme ktora cos sprzedaje i ma juz swoj wlasny transport na tyle rozwiniety ze mam kilka starszych samochodow ktore moga gdzies wcisnac za mniejsze pieniadze. Wspolpraca miedzy firmami transportowymi w PL to zjawisko nie czesto spotykane. No bo jak inaczej ugruntowac sobie pozycje na rynku jak nie przez to ze sie jest "konkurencyjny" w stosunku do innych ;) nawet chorobliwie.

Dlatego mowie male samochody to duze problemy ze znalezieniem ladunkow, klientow ktorzy beda ladowali tyle ile faktycznie samochod moze zabrac a nie 500 kg wiecej, stawek ktore pozwalaja pokryc koszty samochodu, paliwa, kierowcy, napraw, prowadzenia firmy i zeby jeszcze cos zostalo ;) Jak juz mowilem w UK, DE, F takie rzeczy najwyrazniej sa mozliwe u nas jeszcze dlugo nie beda.

Wilk: Dokladnie caly czas to staram sie koledze orys wyjasnic ze PL to nie UK tutaj takie rzeczy sa malo prawdopodobne co nie znaczy ze niemozliwe. Natomiast jego pomysl na biznes w naszym kraju to moim zdaniem lekka abstrakcja, podkreslam moim prywatnym zdaniem.


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: