Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 07 lip 2012, 11:39
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 07 kwie 2008, 14:16
Posty: 362
Lokalizacja: Leszno

Post Wysłano: 07 lip 2012, 16:06

A tam wyścig szczurów. Po prostu tak jest, że od zawsze wygrywali silniejsi i Ci, którzy mogli i chcieli więcej. A w związku z sytuacją rynkową i ogólnym debilizmem ludzi (kredyty i leasingi zamiast własności) to trzeba nieźle na zakrętach się wyrabiać, żeby przetrwać.

Pracować trzeba i tutaj gadki o wyścigu szczurów można sobie wsadzić w nie powiem co, bo przy obecnej sytuacji jest to jedyna opcja, żeby przetrwać. A wartościami i spokojnym życiem chleba sobie nie posmarujecie.


Post Wysłano: 07 lip 2012, 22:16
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 07 kwie 2008, 14:16
Posty: 362
Lokalizacja: Leszno

No tak, ale zauważ, że przez wieczne podwyższanie sobie poprzeczek i dążenia do osiągnięcia ideału, zapominamy o wielu rzeczach. Ciągle nowe wyzwania wiążą się ze stresem i jest to nieuniknione.


Post Wysłano: 08 lip 2012, 4:06

Tylko w Europie wszystko jest za darmo. Ja teraz pracuję z różnymi ludźmi, w tym z Chińczykami i teraz jak nie mam absolutnie nic do nikogo, ze względu na ich pochodzenie, tak Ci mają straszny problem. Potrafią robić jedną rzecz jak maszyny, ale nie potrafią myśleć. Nie potrafią rozwiązać problemu, gdzie trzeba coś wymyślić. Możesz takiemu dać marchewki i Ci będzie cały dzień obierał, ale jak klient poprosi, żeby mu zrobić coś innego, to ja mówię, ok szefie, coś wymyślimy i jak mi w kuchni nie zrobią tego, to sam im to zrobię. A Chińczyk się patrzy jak w obrazek, bo 3 raz jest w Stanach i nadal Angielskiego nie rozumie.

Dlatego tacy ludzie nie zarabiają, bo są nie zdolni do podjęcia wyzwania i zrobienia czegoś wykraczającego poza schemat. Dlatego ja mam 3-4 razy większe napiwki niż oni, bo to cepy są.

Oczywiście, dla nich jest wielkim stresem zrobienie tego i już lecieli do szefa, że oni też chcą zarabiać, ale póki sami nie zaczną rzeczywiście żyć, stresować się, pracować i robić, to nigdy nie uzyskają sukcesu.

Ta sama relacja zachodzi między Ruskami a znowu Chińczykami, którzy pokoje sprzątają, jak Chińczyk pokój wysprząta, to Rusek musi potem po nim sprzątać, hahaha.


Post Wysłano: 13 lip 2012, 7:39
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
No co .. pożartować nie można :mrgreen:

tak na serio to oczywiście Cyryl - nie ma pracy bezstresowej.
Nie wiem kiedy Ty zakończyłeś prace jako spedytor - ale taki spedytor w poważnym transporcie międzynarodowym, organizując prace dla aut.
Ja zauważam, że generalnie moja praca z dnia na dzień robi się coraz bardziej stersująca...
jak pracowałem jako spedytor były granice, zezwolenia itp.
musiałeś spinać terminy nie znając czasu oczekiwania na odprawę celną na granicy. były zezwolenia jednorazowe, na dzikie kraje, na całą Europę, stałe (na kilka aut), karnety CEMT.
kierowcy zmieniali się zezwoleniami, karnetami, naczepami.
jak układałeś plan to musiałeś uwzględnić zmianę tych wszystkich rzeczy.
wysyłałeś jedno auto na granicę z zezwoleniem na dzikie kraje. przed granicą musiał się kierowca wymienić zezwoleniem z kierowcą powracającym, ale z takim jaki jest wypisany na zezwolniu (były zezwolenia na 5 samochodów).

wysyłałeś auto na karnecie CEMT, ale i ciągnik i naczepa musiała speniać wymagania "S" no i oczywiście uwzględnić dalsze zmiany naczep, ten musiał cały czas trafiać na naczepę "S".

i miałeś powiedzmy 35 aut, ale zezwolenia i karnety na 28 aut, jednak jak dobrze to spiąłeś to wszystkie auta jeździły.
plan z tablicy fotografowałeś i w komuter, a ponieważ auta jeździły cały czas, dostawałeś telefon o 3 w nocy: stoję na granicy mam takie i takie zezwolenie z kim ma się zmienić.
nie mieliśmy przew w pracy, była praca w biurze i pozostały czas, gdzie musiałeś być non stop pod telefonem i do tego zorientowany w sytaucji.

także trudno mi okresilić, czy teraz czy wtedy praca spedytora była bardziej stresująca. ale jak wiedziałeś jak to wygląda i zaakceptowałeś to, nie było problemu.

jeszcze wyjaśnię pojęcie "zezwolenia na dzikie kraje".
były to zezwolenia łatwiejsze do zdobycia na kraje jak Rumunia, Bługaria itp.
wysyłałeś auto do załadunku, więc mogło być bez zezwolenia, z miejsca załadunku na wewnętrzny urząd celny też bez niczego, ale po zaplombowaniu na urzędzie już musiał mieć zezwolenie, bo transport międzynarodowy już się rozpoczął, ale nie musiało być zezwolenie np. na Niemcy tam gdzie jechał, ale jakiekolwiek zezwolenie, więc dostawał zezwolenie na dzikie kraje. natomiast na granicy musiał mieć już zezwolenie na Niemcy.

więc kierowcy wymieniali się zezwoleniami również na urzędach celnych.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 03 lis 2012, 9:13
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 20 lip 2009, 16:31
Posty: 27
GG: 1
Samochód: Majdach Sporting
Lokalizacja: Żary

Też zastanawiam się czy pójść na spedytora czy logistyka. Słyszałem że w szkole na technika logistyka jest dużo matmy, to prawda? Jedni piszą że tak, drudzy że nie, więc już nie wiem co mam o tym myśleć.

_________________
"do niczego w życiu się nie przyznawaj
jeśli złapią Cię za rękę - mów, że to nie Twoja ręka
jeśli u Ciebie w kieszeni znajdą dolary - mów, że to nie Twoje spodnie"


Post Wysłano: 03 lis 2012, 11:24
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 04 gru 2005, 20:01
Posty: 2604
Samochód: Szybki
Lokalizacja: Szczecin

W szkole średniej, czy zechcesz zostać technikiem spedytorem, logistykiem czy monterem kadłubów okrętowych matmy jest porównywalnie. Nie idziesz jeszcze na studia.

_________________
Przyłożenie zewnętrznego silnego magnesu do czujnika ruchu (impulsatora) zamontowanego przy skrzyni biegów skutkuje wyrównaniem pola elektromagnetycznego w cewce nadajnika, a w rezultacie prowadzi do tego, że tachograf otrzymuje sygnał odpowiedni dla pojazdu nieruchomego.


Post Wysłano: 04 lis 2012, 1:43
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 16 sie 2012, 14:41
Posty: 2692
Samochód: F90 19.362
Lokalizacja: SY

Taak Cyrylu tylko zauważ ze kiedyś na tydzien to robiło sie jeden kurs w okolice Hannoveru,zagłębia i przy stawkach jakie byly pare lat temu wystarczało to, pozostala praca z granicami i zezwoleniami to troche dziko mieliscie w tej firmie, znam schemat kilku innych o podobnej ilosci aut i wymiany zezwoleń były sporadyczne, głownie holenderskie które woziło sie czyste i w razie W wypisywalo na kolanie numer auta,przepinki tez sporadycznie i jezeli juz to nie bylo w ten proces zaangazowane kilka,kilkanascie aut tylko 2. Export wywiozles, przywiozles jakis import i w kwestii szukania ładunków to był koniec, dzisiaj przy stawkach jakie mamy i otwarciu granic trzeba w tygodniu 2 razy naginac na ten hannover zeby zarobic na wszystkie opłaty goniąc sie i modląc zeby rozładunki i załadunki dobrze ułożyły sie bo wiekszosc firm daje sobie czas rozladunku 24h... spedytorzy to tez rózne rodzaje bo jeden to bedzie operowac wokół znajomych zalatwiajac ladunki w miare stabilne i za jako takie pieniądze a bedzie taki co potrafi odpalic transa i szukac byle ochłapów byle jechac i i do tego bedzie sie ograniczać myśląc ze to jego kres mozliwosci i tak to ma działać a tu trzeba sie dobrze wkręcic,praca non stop z ludźmi, relacje, osobowość,spryt, kombinowanie bo tez nie ma co ukrywac czasami komuś trzeba odpalic jakaś dole zeby miec dobrą robote w takie sprawy to zazwyczaj szef sie angażuje ale mozna sie spodziewac takich akcji.

_________________
"Zawsze choć przez chwile chciałem jeździć TIRem"


Post Wysłano: 04 lis 2012, 20:12
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
Taak Cyrylu tylko zauważ ze kiedyś na tydzien to robiło sie jeden kurs w okolice Hannoveru,zagłębia i przy stawkach jakie byly pare lat temu wystarczało to, pozostala praca z granicami i zezwoleniami to troche dziko mieliscie w tej firmie...
ja wiem, mi się wydaje, że było wszystko poukładane:
byli kierowcy ładujący, rozładujący naczepy jeżdżący na licencji na dzikie kraje, bo nie ważne że miałeś towar na Niemcy, ale jest to (po zaplombowaniu auta i rozpoczęciu czynności celnych) transport międzynarodowy i wymagana była licencja, ale mogła być na jakieś Rumunię, Bługarię itp. takie było najłatwiej zdobyć.

natomiast kierowcy jeżdżący za granicę, jeździli w tygodniu 2 x zagłębie Ruhry (najlepsi) przekraczając granicę i zmieniając naczepy. były stałe zezwolenia, na któych było wpisane 5 aut, więc trzeba było kombinować, aby wszystko grało.
natomiast 2 x w tygodniu Bielefeld to był standard.

masz chyba na myśli początek lat '90-tych, kiedy jeszcze nie było nawet terminali na granicach i stało się na drodze. wtedy faktycznie raz w tygodniu Hanover to max. sam w tamtych czasach stałem 44h na Olszynie akurat jadąc do Hanoveru, jak w czwartek wjechałem na granicę, tak w sobotę byłem na miejscu.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 10 lis 2012, 17:44
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 16 sie 2012, 14:41
Posty: 2692
Samochód: F90 19.362
Lokalizacja: SY

Śląsk to było/jest zagłebie stali, poniedziałek to był dzień załadunku, daj Boże jak miałes jeden asortyment i nie jezdziles po wydziałach, potem jechałes na urząd celny gdzie stało sie pare,parenaście godzin, wtorek popoludniu dobijales do trzeciego wiaduktu przed Olszyna i juz sie stało do wieczora albo nastpenego dnia, sroda rozladunek załadunek gdzies w niemczech, czwartek spowrotem na lotnisku stałes w rzędzie i czekales aż Corsa przyjezdzie i po Ciebie... piątek albo byles w domu bo juz późno albo jeszcze oclić rozladowac i finito, także 2 ładunki i tydzień zleciał, aut bylo mniej, na giełdach nie było walki o każdy cent który można ubic ze stawki a firmy były w stanie brać nowe zachodnie zestawy w gotówke...

_________________
"Zawsze choć przez chwile chciałem jeździć TIRem"


Post Wysłano: 12 lis 2012, 7:14
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

tutaj opisałeś manufakturę, a firmie gdzie pracowałem było to jak powiedziałem poukładane.
to auto (głównie ładowalismy na Dolnym Śląsku), ładował kierowca krajowy i w niedzielę o 22:00 było już na bazie gotowe i odprawione. kierowca jeżdżący za granicę brał naczepę i jechał na granicę. w poniedziałek w południe wjeżdżał do Niemiec i we wtorek się roz- i załadowywał. ładunki mieliśmy takie, aby rozładunek nie był oddalony więcej niż 50km od załadunku. często było to samo miejsce (kółka), czasem 1km. w środę był na granicy, a w w środę w nocy lub w czwartek rano na Żarskiej wsi zmieniał naczepy i z powrotem do Niemiec.
średni kierowca robił dwa kółka do Niemiec w tygodniu jedno długie - Zagłębie Ruhry, jedno krótkie jakiś Berlin, Lipsk czy Chemnitz.
dobry kierowca robił dwa długie.
dlatego, że przy większym wyborze frachtów niż dzisiaj można było wybrać takie z jednym miejscem za- i rozładunku oraz z krótkimi dojazdami w Niemczech. jak dobrze się trafiło to były kółka z jednej firmy.
w czasach gdy sedytorowałem mieliśmy tygodniowo 6-7 kółek do zrealizowania.

rozdzielenie pojazdów i kierowców na jeżdżących za granicę i ładujących w znacznym stopniu usprawniło pracę i na 35 ciągników siodłowych potrzebnych było 55 naczep, aby to wszystko chodziło jak trzeba.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 12 lis 2012, 21:25

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 28 paź 2006, 19:44
Posty: 1279
GG: 0
Lokalizacja: BL DK61

Cyryl
Jeżeli chodzi o kraje WNP to nic się nie zmieniło, więc jakoś nie przesadzałbym z tym wymęczonym spedytorowaniem w takich czasach. Uważam, że teraz jest więcej kombinacji, więcej roboty papierkowej i o wiele więcej konkurencji. A jeżeli chodzi o zezwolenia, Cemty itp. to szczerze mówiąc, nic się nie zmieniło.


Post Wysłano: 13 lis 2012, 17:32
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

zdaję sobie z tego sprawę, że procedury celne wcale się nie zmieniły. zmieniło się tylko nasze położenie - teraz jesteśmy w UE.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot] i 17 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: