Cytuj:
nie wiem, ale gdy ja jeździłem bardzo dobrze czułem się w Niemczech.
To było dawno....
Te miejsca opisane niżej doprowadzają mnie do uszczerbków psychicznych, fizycznych i powodują straty na aucie.
Ja mam rodzinę w dalekim lubelskim, czyli pod granicą z UA. Kawałek za lublinem jest to istna katorga, tam się nie da jechać żeby któreś koło nie było w dziurze.
Mercedes z airmaticiem cudów tam nie robi.
Następna jest nasza kochana rozkopana stolica
Byłem niedawno oglądać grande punto. Stało na podziemnym parkingu, do którego wjazd prowadził z jednokierunkowej ulicy, 45min krążyłem i nie mogłem wjechać w tą uliczkę, bo rozkopane co drugie skrzyżowanie
Po serii długich i krótkich wyrazów, zatrzymałem się na wyjeździe z w/w ulicy i miałem zamiar olać tego fiata i jechać do domu. Sprawdziłem że parking znajdował się 200m od skrzyżowania, więc przeczekałem moment aż nie będzie nic jechało. Wpakowałem wsteczny, i awaryjne i pełen ogień do tyłu, nigdy tak szybko na wstecznym nie jechałem, co zdrowe dla skrzyni nie było.
Po trasie do Wrocka za Wieluniem prawie do Sycowa, trochę dziur i kolein i obszarów zabudowanych, i co 100m żółta budka stoi
Takie ostre hamowanie było że miną miesiąc a do tej pory mi hamulce piszczą. Co trochę się da rozpędzić to zabudowany i dwie budki. 1.5 roku wcześniej tyle tego tam nie było, bo na tej samej trasie powtórzył bym sceny z hitu YT czyli miota nim jak szatan
Czyli mb w210 z 17 "felgą na niskiej oponie, koślawo stojąca laweta z osiami pod najazdami, bez hamulców, luz na zaczepie i VW sharan = Dobry skład na dzwona
Do tego nie cierpię Łowicza.