Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 23 cze 2013, 11:59
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 27 gru 2010, 12:47
Posty: 148
GG: 2982986
Samochód: Veicolo Italiano
Lokalizacja: EP

DAKER
Też kiedyś byłem w Luboniu po nawóz.....
Kolejka na wjazd - ważenie, załadunek (24 EPAL w niecałe 10 minut) po czym kolejka do wyjazdu kilka godzin, gdzie przy dużym obrocie załadunku zestawów wjeżdżające ciężarówki nie miały miejsca na zakładzie by ustawić się w kolejce, czekanie, czekanie.....ważenie i jeszcze zaglądanie pod plandeke przez panią mgr. z wagi.
Całość zajęła nam niecałe 4 godzinki :)

_________________
Kat. B - 2012
Wózki kat. II WJO - 2013
Kat. C, C+E, KW - 2023
Szeroko pojęty TRANSPORT - to część mojego życia


Post Wysłano: 23 cze 2013, 13:16
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 22 maja 2011, 12:13
Posty: 398
GG: 8230849
Samochód: R420 X3 + 114L + 124L
Lokalizacja: BYDGOSZCZ

Ja byłem tam ze trzy razy - kolejka prawie do tego mostka , podjeżdżanie po 15 m co 20 min , waga , szukanie magazynu z którego będą ładowali , sam załadunek może z 20 min , później znów waga i kolejka bo non stop patelnie się " doważały " a to niedoładowany , a to przeładowany itp ... całość zał średniu 12-14h

_________________
https://t.me/pump_upp


Post Wysłano: 23 cze 2013, 15:32

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 28 lut 2012, 13:16
Posty: 10
GG: 40003039
Samochód: mały

Cytuj:
O co Ci chodzi? Droga już dawno wyremontowana, betonowa na całej długości, skończyły się dziwne dziury jak za czasów wojny.
Wytrwałym polecam wjazd do magazynów Carlsberga w Tomaszowie Mazowieckim. Na odcinek ok 1 km potrzeba 12-15 min. Nie dość, że dziury to jeszcze dziwne podziemne pomieszczenia potrafią się pokazać :mrgreen:
Nie chodzi mi o drogę tylko o to że robią sobie często tam magazyn na kółkach, chyba dawno tam nie byłeś...Dodatkowo podejście cieciów na bramie jakby byli nie wiadomo kim ;/ Polecam


Post Wysłano: 23 cze 2013, 16:02
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 08 sty 2007, 18:53
Posty: 623
GG: 6032020
Lokalizacja: Czchów

Cytuj:
Cytuj:
O co Ci chodzi? Droga już dawno wyremontowana, betonowa na całej długości, skończyły się dziwne dziury jak za czasów wojny.
Wytrwałym polecam wjazd do magazynów Carlsberga w Tomaszowie Mazowieckim. Na odcinek ok 1 km potrzeba 12-15 min. Nie dość, że dziury to jeszcze dziwne podziemne pomieszczenia potrafią się pokazać :mrgreen:
Nie chodzi mi o drogę tylko o to że robią sobie często tam magazyn na kółkach, chyba dawno tam nie byłeś...Dodatkowo podejście cieciów na bramie jakby byli nie wiadomo kim ;/ Polecam
Jestem tam średnio 2-3 razy w tygodniu jak się składa. Fakt, w maju przesadzali i to zdrowo z dostawami. Ale teraz jest spokój, nie możesz podjechać wcześniej jak 2-3 godziny przed awizacją, bo nawet na drogę dojazdową Cię nie wpuszczą. Temat ochrony - pozostawia wiele do omówienia w przypadku tej placówki, ale nie tego tyczy się temat.


Post Wysłano: 23 cze 2013, 18:38
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 05 gru 2007, 15:56
Posty: 842
GG: 7415311
Samochód: Mercedes Benz S124
Lokalizacja: Łobez!/Lębork

Biedronka Koszalin - kamizelka ważniejsza niż termin rozładunku, nie zgłosisz połamanej resztki palety zaraz rozkręca aferę, że ukradłeś. "Zrobię wszystko, żeby nie miał pan tu wjazdu nigdy więcej" skwitowałem jedynie uśmiechem i "dziękuję".

Lidle i Aldi w UK - do ludzi nie mam zastrzeżeń bo często rodacy ale bardzo uciążliwe jest to,że zazwyczaj nie ma gdzie zaparkować w pobliżu a pod samą firmą zazwyczaj całkowity zakaz.

Belgia [ładunki chłodnicze] - w jednej firmie palety na wymianę mają być na naczepie a na innej trzeba wyrzucić na plac a jak robisz przerzuty z firmy do firmy i kilka razy dziennie przerzucasz z paleciary na naczepę i z powrotem to siłownia taka, że się jechać nie chce.

Kiedyś nie lubiłem jeździć na Włochy ale jakoś przywykłem, przyzwyczaiłem się do ich olewactwa i nygusostwa, języka się poduczyłem i zluzowałem ogólnie i jakoś tak mi lżej. Nie lubię tam jeździć po zadupiach i ładować po kilka miejsc, zresztą po kilka miejsc ładować czy rozładowywać nie lubi chyba nikt i nigdzie.

Nie lubię zimy w Norwegii - chociaż jest piękna jak nigdzie indziej.

Podziwiam tych którzy jeżdżą tylko po Polsce - nerwowo to wyjątkowo ciężko to znoszę.

Najbardziej nie lubię jeździć tam gdzie się mnie lekceważy, nie szanuje mojej pracy i czasu, nie rozumie i nie chce zrozumieć i nie ma znaczenia czy jest to Polska, Niemcy czy Włochy - głupota nie zna granic niestety.

_________________
Volvo FH13 500 2016; Volvo FH16 6x2 470 1998; LE "Royal"
Mercedes Benz S124 220TE 1993
ex: JELCZ XF 105 SSC 460 2008; MAN TGX 18.440 2008; Volvo FH16 540 4x2 2007; Volvo FH13 480 6x2 2007; Mercedes Benz Actros MPII 2007;


Post Wysłano: 24 cze 2013, 15:25
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6328
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
Cyrylu sensacje XX wieku zostawmy Wołoszańskiemu bo cofajac sie w przeszlosc mozemy dojsc do etapu w którym wozy konne jezdzily, jezeli tobie na dzien dzisiejszy dobrze sie porusza po niemieckich zakorkowanych autostradach a strate czasu uwazasz za "sanatoryjna zabawe" to odbieram to jako jakąś dziwną anomalie...

jeżeli miałbym wybierać prawie 800km z Monachium do Bremen lub 500km z Wrocławia do Niechorza, to w ciemno biorę Niemcy z wszystkimi korkami i bezsensownym staniem.

nawet dzisiaj, a nie za czasów Bismarcka.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 24 cze 2013, 22:39

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 23 wrz 2012, 21:12
Posty: 196
Samochód: R410
Lokalizacja: Radom/Przysucha

Cytuj:
Temat ochrony - pozostawia wiele do omówienia w przypadku tej placówki, ale nie tego tyczy się temat.
Niestety to ona często sprawia że nie lubimy gdzieś jeździć.Ja generalnie odwiedzam małe zakłady produkcyjne.Niestety jest taki jeden i całkiem niedaleko mnie który mieści się w "Specjalnej strefie ekonomicznej" cokolwiek to w tym wypadku znaczy.

Pionki - teren dawnej fabryki prochu "Pronit" Jest to 550ha lasu ogrodzonego wysokim płotem z drutem kolczastym,oczywiście tylko w tym miejscu gdzie go nie ukradli.Wejdziesz gdzie chcesz,wjechałbyś nawet czołgiem.Znajduje się tam m.in Zakład produkcji dan gotowych,kilka małych zakładów które zajmują się recyklingiem tworzyw sztucznych,zakład usług komunalnych i kilka innych zwykłych firm jak w każdej "SSE" w Polsce.Dojeżdżasz do Bramy,wychodzi wykwalifikowany pracownik firmy ochroniarskiej - starszy pan lub pani czyt. operator szlabanu który oczekuje od Ciebie przepustki którą muszą wypisać Ci w biurze przepustek 200 m od bramy.Tam spisują Cię z dowodu osobistego (!) i rejestracyjnego(!) po czym udajesz się w kierunku firmy w której masz się znaleźć.Po odnalezieniu się w gąszczu leśnych wyasfaltowanych ścieżek widzisz znak z nazwą firmy i napotykasz.... drzwi do lasu.Kolejny szlaban z ochroniarzem....bez przepustki nie wjedziesz...chyba ze znasz wjazd 50m dalej na którym nie ma szlabanu i jeździsz jak chcesz.Jest to teren tzw "PG" nie wiem co to za skrót.Tam leżą sterty gruzu bo złom już pokradli.aaaa no i wyjazd.Stoisz po kamerą,otwórz pakę i kabinę(!) czułe "nic tam mnie zostawiłeś,jak mnie nie wypuścisz to stoję tutaj" wystarczało.

Najgorzej było na początku,teraz już mnie znają i wiedzą ze po żadna przepustkę nie pójdę,ale kto pierwszy raz ten trochę zemśći.Odwiedzam różne miasta ale takiego cyrku nie widziałem nigdzie ;)

_________________
Nie spać, zwiedzać zapier......


Post Wysłano: 25 cze 2013, 10:36

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 07 wrz 2010, 19:51
Posty: 66
GG: 1437399
Samochód: Kadett
Lokalizacja: Augustów | Polska | Europa | Świat

Cytuj:
Nie tam żebym narzekał ale może napiszę o tym co robiłem w poniedziałek:

Załadunek W ORLEN Płock. Staję na parkingu ubieram buty z kapkami, kamizelkę, długie rękawy, rękawice, kask i okulary i idę się meldować. W poczekalni wciskam guzik i dostaję paragon z 58 nr i jestem 12 w kolejce. W międzyczasie wypełniam jeden formularz co chcę ładować czyli granulat polietylenowy, numer załadunku, gdzie chcę z tym jechać, numery rejestracyjne tałatajstwa i inne takie tam, na drugim formularzu podaję swoje dane osobowe z numerem telefonu, peselem, numerem dowodu osobistego i prawa jazdy oraz kto je wydał. Po wypełnieniu dokumentów udaję się do drugiego pomieszczenia obejrzeć półgodzinny film o BHP i jak się jeździ tirem w koło zakładu po czym następuje egzamin w postaci testu ważny na rok. Teraz spokojnie mogę oczekiwać na wyświetlenie się mojego numerka na tablicy nad wejściem do biura co trwa dwie godziny. Po wejściu do biura legitymuję się w okienku C dowodem osobistym i dowodami rejestracyjnymi tira, oddaje wypełnione formularze i wydruk z zaliczonym egzaminem, od pani z okienka otrzymuję kilka instrukcji postępowania na zakładzie oraz zlecenie z którym udaję się do okienka A gdzie z kolei otrzymuję identyfikator i wracam z powrotem do okienka C po dokument załadunkowy. Po tych formalnościach podjeżdżam do ochrony gdzie zostaje przeszukany samochód, gdzie muszę zostawić piwo i gdzie muszę się okazać posiadaniem ekwipunku pozwalającego przetrwać wybuch bomby atomowej. No dobra wjeżdżamy na zakład na parking wewnętrzny i w pełnym rynsztunku udaję się do biura załadunków gdzie oddaję dokument załadunku, żeby pan mógł wpisać coś do systemu, coś tam jeszcze podpisuję i otrzymuję z powrotem dokument wraz z kolejnym identyfikatorem niezbędnym do zważenia tira. Jadę na wagę, ważę się i staję w miejscu oczekiwania na załadunek i idę do następnego biura gdzie siedzi szef zmiany magazynu, zostawiam dokument załadunku i czekam pół godziny na wózkowego, który wprowadza mnie na plac i karze podstawić pod naczepę schody po których można wchodzić jak do samolotu. Teraz część właściwa: załadunek, zabezpieczenie, waga, biuro z dokumentami, brama, wyjazd.
Od 14:20 do 20:00 zeszło.

W Antwerpii ładuje się tego od groma i wygląda to mniej więcej tak:
Podjeżdżam do firmy, idę do biura, ja pokazuję numer załadunku a oni pokazują gdzie mam się ustawić, ładuję i spinam, idę po CMR i jadę. Godzina max.
Szkoda, że nie byłeś w Vopaku w Antwerpii, w Standicu w Rotterdamie, albo w kilku innych molochach w Belgii, lub Holandii. Egzaminy, odrzucanie na przedbiegach, jeśli nie znasz języka. Spędzenie całego dnia na załadunku to norma. Co ciekawe: sam załadunek trwa przeważnie od 30 min. do godziny. Reszta to biurokracja, kolejki i inne bzdury.


Post Wysłano: 25 cze 2013, 18:55
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 05 gru 2007, 15:56
Posty: 842
GG: 7415311
Samochód: Mercedes Benz S124
Lokalizacja: Łobez!/Lębork

Tak a propos oczekiwania na załadunek.
Włochy, Verona - 25 godzin pod rampą - ręczny załadunek butów i torebek damskich na chłodnię, paczka po paczce, kartonik po kartoniku i tylko całe szczęście, że sam tego nie musiałem ładować. Po załadunku odjazd od rampy i jeszcze dwie godziny czekania na dokumenty :)

_________________
Volvo FH13 500 2016; Volvo FH16 6x2 470 1998; LE "Royal"
Mercedes Benz S124 220TE 1993
ex: JELCZ XF 105 SSC 460 2008; MAN TGX 18.440 2008; Volvo FH16 540 4x2 2007; Volvo FH13 480 6x2 2007; Mercedes Benz Actros MPII 2007;


Post Wysłano: 25 cze 2013, 19:13
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 02 lis 2010, 18:26
Posty: 1921
Samochód: Żółtek
Lokalizacja: Warszawa/Żychlin

Cytuj:
Szkoda, że nie byłeś w Vopaku w Antwerpii, w Standicu w Rotterdamie, albo w kilku innych molochach w Belgii, lub Holandii. Egzaminy, odrzucanie na przedbiegach, jeśli nie znasz języka. Spędzenie całego dnia na załadunku to norma. Co ciekawe: sam załadunek trwa przeważnie od 30 min. do godziny. Reszta to biurokracja, kolejki i inne bzdury.
W Europorcie w Rotterdamie zrzucałem swego czasu w znanej firmie "E.On". Właśnie, żeby się tam dostać musiałem zdać egzamin, nie byłoby problemu, gdyby nie to, że był w większości języków jakie mamy w Europie, oprócz polskiego. Po angielsku mówię jako tako, raczej problemów z tym nie mam, więc wybrałem ten język...
Szczerze mówiąc większości zwrotów nie rozumiałem, same techniczne sformułowania. Po 1,5 godziny męki zadzwoniłem do spedytora i mówię, że nie wjadę bo taka i taka sprawa, żeby załatwił coś.


Miałem też drugą bardzo podobną sytuację z tymi kursami, z tym że w tej drugiej pomagał mi facet z ochrony, który zajmował się bezpieczeństwem gości. Facet walczył z tymi testami dobre 50 minut, po czym załatwił wjazd, test oblany. :lol:


Post Wysłano: 29 cze 2013, 17:42
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 18 lut 2008, 13:08
Posty: 55
GG: 0
Lokalizacja: Wrocław, Korfantów

Nie mam jakiegoś specjalnie znienawidzonego kraju/miejsca ale najmniej komfortowo czuję się w Niemczech choć jakoś specjalnie za skórę mi nie zaszli. Może po prostu już mamy w genach uprzedzenie do sąsiada z zachodu :mrgreen:

_________________
twarde poglądy, radykalne rozwiązania...


Post Wysłano: 29 cze 2013, 21:43
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 mar 2009, 0:21
Posty: 240
GG: 0

Cytuj:
Egzaminy, odrzucanie na przedbiegach, jeśli nie znasz języka.
Przerobiłem to w Antwerpii, nie pamiętam firmy ale nie wpuścili mnie bo nie znałem niderlandzkiego czy flamandzkiego, nie wiem jakim tam się posługują. Nie było do wyboru żadnego innego języka. Ten który tam się załadował powinien być na honorowym miejscu we wszelkich rekordach świata. P.s. mądry, który wymyślił takie zasady powinien sam się kiedy wybrać na załadunek do choćby Polski, oczywiście egzamin tylko po polsku. Szybko by się zmieniły tam zasady.

_________________
Jeśli coś kochasz, zwykle nie jest to pracą,
talent nie idzie w parze z wysoką płacą.


Post Wysłano: 03 lip 2013, 12:10

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 07 wrz 2010, 19:51
Posty: 66
GG: 1437399
Samochód: Kadett
Lokalizacja: Augustów | Polska | Europa | Świat

Cytuj:
Cytuj:
Egzaminy, odrzucanie na przedbiegach, jeśli nie znasz języka.
Przerobiłem to w Antwerpii, nie pamiętam firmy ale nie wpuścili mnie bo nie znałem niderlandzkiego czy flamandzkiego, nie wiem jakim tam się posługują. Nie było do wyboru żadnego innego języka. Ten który tam się załadował powinien być na honorowym miejscu we wszelkich rekordach świata. P.s. mądry, który wymyślił takie zasady powinien sam się kiedy wybrać na załadunek do choćby Polski, oczywiście egzamin tylko po polsku. Szybko by się zmieniły tam zasady.
Akurat wymaganie Niderlandziego jest wyjątkowo poronionym pomysłem, bo większość Holendrów mówi całkiem dobrze po angielsku, lub niemiecku. Prawdopodobnie nie trawią obcokrajowców w swojej firmie. Częstą praktyką jest konieczność znajomości języka angielskiego, niemieckiego, lub francuskiego. Wszystkie inne języki nie wchodzą w grę, zapewne robią tak w celu odrzucenia kierowców z Europy Wschodniej.

Nierzadko cieć, który sprawdza Twoją znajomość języka sam ledwo się nim posługuje :D


Post Wysłano: 07 lip 2013, 17:01

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 07 sie 2011, 22:06
Posty: 1775
Samochód: XF 105.460
Lokalizacja: STA

Tak czytam te Wasze wypowiedzi na temat warunków jakie trzeba spełnić na firmach żeby się załadować/rozładować i zupełnie nie rozumiem narzekania moich kolegów którzy muszą jechać do Basfa do Antwerpii się załadować. W porównaniu do "Waszych" firm to bajka - jedynie trzeba się ubrać od stóp do głowy z kaskiem i okularami, wypełnić kartkę (po polsku) i wjeżdżamy ładować... pozostaje jeszcze właśnie uprzejmość panów wózkowych, ale tragedii nie ma. Jeden też mnie kiedyś "postraszył" że już nie załaduję i na tym się skończyło...
Z drugiej jednak strony trzeba zrozumieć takie firmy gdzie wymagają butów ochronnych, kasków i ewentualnie okularów - to dla naszego bezpieczeństwa...i zabezpieczeniem się firmy przed ewentualnymi wypłatami odszkodowań w razie jakiegoś zdarzenia.
Nie rozumiem narzekań co poniektórych kierowców na remonty autostrad w Niemczech, przecież jakby nie remontowali to by były dziurawe i wtedy też byście narzekali (i niektórzy w swoich postach narzekają na dziurawe drogi w Polsce). I tak źle i tak niedobrze...


Post Wysłano: 08 lip 2013, 23:32
Awatar użytkownika

Moderator

Offline

Offline

Moderator

Awatar użytkownika


Rejestracja: 12 lut 2007, 16:06
Posty: 2140
GG: 6845711
Samochód: prawo fotelowiec
Lokalizacja: Gryfino

Z trasy do domu :D

_________________
www.flickr.com/marekjastrzebski


Post Wysłano: 09 lip 2013, 15:16

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 25 maja 2009, 11:37
Posty: 293
GG: 4029913
Samochód: Mietek Aszrot
Lokalizacja: Białystok

O czym wy piszecie, po kilka godzin czekaliście? 4 dni na urzędzie celnym w Petersburgu, później tydzień rozładunek(sprzedawanie pomidorów z naczepy po 1 kartonie) i 3 dni czekania na kasę za fracht. Ostatnia moja wizyta w Petersburgu, nigdy więcej.

Nienawidzę Ukrainy, do Kijowa jeszcze od bólu można się wybrać, ale w inne miejsca szkoda czasu i maszyny.


Post Wysłano: 20 lip 2013, 22:42

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 05 sty 2009, 17:22
Posty: 1878
Samochód: Scania S450
Lokalizacja: Aleksandrów Kuj. CAL

Ja ogólnie wszędzie lubie jeździć, lecz jednak gdy mam jechać do jakiegoś miasta z warmińsko-mazurskiego to dostaje białej gorączki. :P Nie wiem w zasadzie czemu, ale bardzo nie lubie tamtych rejonów, :D

_________________
C, CE, KW :)


Post Wysłano: 21 lip 2013, 12:10
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 26 lis 2006, 13:56
Posty: 1328
GG: 1
Samochód: VOLVO
Lokalizacja: TSK

Ja niestety nie bywam często ale uwielbiam te widoki mazurskie.

_________________
Jak trza, to cofnę do przodu.
22.08.2016r. [*] Tomcio - przyjacielu, pamiętam.


Post Wysłano: 12 sie 2013, 23:43

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 06 sie 2013, 16:44
Posty: 3

Na pewno stolica i nadmorskie kierunki

_________________
Wypożycz samochód na przejażdżkę. Zapewniam, że tutaj nie przepłacisz http://topcars24.pl/


Post Wysłano: 13 sie 2013, 2:54
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 29 wrz 2011, 5:04
Posty: 463
GG: 1
Samochód: Daihatsu Sirion
Lokalizacja: Glasgow

Cytuj:
Cytuj:
Na pogrzeb
a szczególnie swój
Na mój to by mi akurat juz chyba wisiało :)
Cytuj:
pozwolę sobie zwrócić uwagę, że chyba w Antwerpii nie ładujesz na terenie zakładu petrochemicznego, a to że film obejrzałeś to tylko dla własnego dobra.
Oczywiście, bo te filmy to są zawsze bardzo pouczające i zawierają same niezbędne informacje...

Moje największe przeboje to huta Corusa w Scunthorpe. Tam był film interaktywny. Na przykład był kilkuminutowy fragment o tym, że się nie wjeżdża ciężarowką pod pociąg, potem się zatrzymywał i trzeba było odpowiedzieć na pytanie:
Widząc zbliżający się do przejazdu pociąg, co należy zrobić:
- zatrzymać się i przepuścić
- jechać jak gdyby nigdy nic.

Ale to to jeszcze pikuś. Padły słowa o bombach atomowych? Cóż, mi się zdarza bywać w Faslane, jednostka wojskowa Royal Navy, baza atomowych łodzi podwodnych, Trident, Vanguard, te sprawy.

Tam można wybrać sobie film albo pokaz slajdów na komputerze, filmu nie mozna przewijać, pokaz slajdów można, więc zawsze wybieram pokaz slajdów (bo certyfikat jest ważny tylko na rok, nieważne, że regularnie tam bywam od trzech lat...)

Do niezbędnych informacji należy wg twórców np. to, że widząc koparkę, nie powinienem wsiadać za jej kierownicę i sobie gdzieś nią jechać, a już szczegolnie nie powinienem nią wjeżdzać z nabrzeża do wody. (naprawdę, nie zmyślam).

Jest też bardzo dużo istotnych informacji o tym, jakie przepisy BHP obowiązywałyby mnie, gdybym chciał zbudować w hali rusztowanie w celu usunięcia azbestowego ocieplenia z sufitu. Faktycznie, niezbędna informacja dla kogoś, kto pod eskortą przejeżdza 100 metrów do widocznego przez płot magazynu gdzie zostaje rozładowany bez wysiadania z kabiny, prawda?

Żeby było śmiesznie kiedyś byłem z bardzo nagłą dostawą na holenderską łódź podwodną. Holendrzy coś tak zachachmęcili, że nie musiałem przechodzić całej tej kretyńskiej procedury BHP, za to dostałem obstawę w postaci dwóch Holenderskich podwodniaków (wypytujących mnie o ORP Orzeł o których uczą się w akademii marynarki wojennej - miłe) i pojechaliśmy aż na samą łódź. Nawet na pokład wlazłem (ale nie do środka).

Od tego czasu za każdym razem kiedy odbębnię procedurę bezpieczeństwa dostaję czerwoną przepustkę uprawniającą mnie do wejścia WSZĘDZIE, bo tak mają w komputerze i tak im jakoś wychodzi. W rezultacie mam wyższy poziom clearance niż moja eskorta :)

A, i jeszcze jedno. Oczywicie pokaz slajdów zakończony jest testem, który powinien trwać 35 minut (tyle masz czasu), a nieoglądając slajdów i kierując się tylko zdrowym rozsądkiem wyklikasz sobie 97% nawet bez uważnego czytania pytań. Przedostatnio tak zrobiłem i co? I wysłali mnie na film, bo uznali, że za szybko wszystko odbębniłem, więc pewnie nie czytałem uważnie. NIeważne, że miałem 97% dobrych odpowiedzi (na zaliczenie jest 80%). Teraz robię to, co wszyscy inni stali bywalcy - do pokoju egzaminacyjnego biorę gazetę ktorą sobie czytam, od niechcenia klikając przewijanie slajdów :)

No i jeszcze jedno - nikomu nie przeszkadza, że mam polskie dokumenty tylko, choc jest to najwyższego stopnia ochrony jednostka wojskowa. A do cywilnej elektrowni w Lake District mnie wpuścić nie chcieli :)

_________________
Tak lubię: http://youtu.be/R15gD35BsiA

http://www.gazetae.com


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: