Cytuj:
Matee, Ty w całości z tą firmą i pracownikami, i tym kredytem obrotowym pójdziecie do nieba!
Oczywiście jest pewnie tak, że Tobie jako zleceniobiorcy, zleceniodawca też przeciąga terminy płatności.
Ale na Boga, nie uwierzę, że jeśli Ty dajesz na fakturze 30 dni, a z jakiegoś powodu nie dostaniesz tej kasy, to w tym momencie korzystasz z kredytu obrotowego, czyli dokładasz swoją kasę i odsetki, tylko po to aby przewoźnik (którego w jakimś temacie dobrze pojechałeś, jako tego który śpi w budzie leje na koło i do niczego innego się nie nadaje) dostał swoją kasę co do dnia.
W praktyce robisz pewnie tak jak wszyscy. Zleceniodawcy wystawiasz fakturę 14 dni, powiedzmy po 20 dniach masz kasę, a przewoźnikowi piszesz na zleceniu 30, lub 45 dni.
500 takich operacji w miesiącu, i wychodzi na to, Ty nie musisz brać kredytu obrotowego żeby spłacać należności, za które sam jeszcze nie wziąłeś grosza.
Ty masz stałą nadwyżkę kasy (np. takie luźne 200 kzł), którą ktoś zapłacił Ci wcześniej, niż Ty musisz zapłacić następnemu w łańcuszku, i którą to kasą zasilać możesz sobie taką lokatkę, czy jakiś fundusz dynamiczny, czy co tam aktualnie jest w modzie.
No chyba, że się mylę, to sorry. Ale wtedy Św. Mikołaj, jako patron spedytorów dzisiaj żywcem weźmie Ciebie do nieba.
Polać temu Panu!
_________________________
Dziwnym trafem, jak biorę coś z "transa", raz na jakiś czas, to w 99% przypadków kasa nie dochodzi na czas.
-"przeoczyłam Pana fakturę"
-"księgowa na urlopie"
-"księgowa w ciąży"
-"szef wyszedł do kibla, będzie za 2 godziny"
-"mamy problem z systemem"
-"fakturka już wyszła, dziwne, że Pan jeszcze nic nie otrzymał"
- ( TO CO LUBIĘ NAJBARDZIEJ ) niestety klient nam nie zapłacił i nie mamy pieniędzy na zapłatę dla Pana
TO wszystko oczywiście na terminach 30-60 dni. Weź nie zapłać abonamentu za giełdę, to zaraz Cię odetną.
I jakie jest ryzyko ze strony spedycji? Co to jest spedycja w ogóle? Przepisanie z Timo na Transa?
Spedycja obraca dużą kasą, ale nie swoją kasą. I sprytne ułożenie terminów sprawia, że wszystko jest cacy. Nam płacą po 14 dniach, a przewoźnikowi my płacimy po 45, jest czas na przelewy, przesyłkę dokumentów i inne... no i wszystko się kręci, boss kupuje nową beemkę, po czym jedna z firm nagle staje się niewypłacalna i "spedycja" pada jak muchy po muchozolu.
Mając swego czasu "naddatek" ładunków do przewozu wyliczyłem swoje koszty ( każdy ma inne...
) , porównałem je ze stawką dla mnie, odjąłem cały zarobek, wystawiłem na giełdzie i w przeciągu 5 minut zrobiło się pomarańczowo od migających kopert. ( Ktoś musi robić koszty, ktoś ma paliwo ze wschodu, a jeszcze inny ma inne pomysły). Tak jak ostatnio napisał mi "pan spedytor" - " wiem, że stawka słaba, ale może ma pan powrót w dobrej kasie". To se nie da.