To zależy gdzie jak i z czym... Nie zawsze jest tak że nie interesuje Cię nic, tylko tam i z powrotem.
Jak masz krótszą trasę to jeszcze dochodzą jakieś podjazdy odjazdy np. do klienta po towar.
Zaczyna się dzień, pasowałoby się przespać ale nie chce się, kręcisz się i wiercisz ale nic z tego myślisz sobie jestem wypoczęty więc co tam nocka. Łazisz patrzysz na towar kiedy będzie i się nudzisz, nagle tel. trzeba podjechać po 10 pal do klienta a potem doładować resztę 100km w jedną stronę, myślisz pewnie zdążę bo np. potem godzina wyjazdu jest jest o 21:30 i o tej godz. masz być załadowany i wypisany. Jedziesz, nudziłeś się i miałeś iść na obiad ale już po południu liczysz czas i wszystko na styk więc głodny lecisz, jak się będziesz ładował to coś przekąsisz, na załadunku mają Cie tam gdzie jest ciemno i śmierdzi, baru ani sklepu nie ma zresztą musisz być przy załadunku a palety przywozi gość co 15 min po paru godzinach czekania, zerkasz czy nie uszkodzone (same palety euro też) bo są za to obciążenia. papierów nie raz kupa na 5 cm, podpisów czasem 100. Ale już dobrze, załadowany i nagle tel. masz jeszcze zabrać kogoś towar np. 10 pal bo i tak jesteś tam i tak wracasz na doładunek. Papierów tyle samo i czas tak napięty że wszystko za późno więc na odcięciu wracasz, wysepki z lewej strony, zwalniasz tylko na fotoradarach do 69 albo 79, bo np. 61 to strata czasu a mandat i tak taki jak za 69. Załatwień przez tel. tyle że komóra czerwona. Przyjeżdżasz, kogoś towar rozładować i swój doładować, nie ma rampy wolnej myślisz zrobisz papiery, rampa wolna ale wózkowy "chłopie nie tylko Ty się spieszysz", dobra rozładowane ale to jakiegoś papierka nie ma to naklejka nie taka, ale ważny doładunek bo godzina wyjazdu się zbliża. Towar jest tylko podjechać, nie ma komu ale po prawie bójce ktoś załaduje. Mówisz co i jak załadować gromadzisz kupę papierów palety po 3 do góry liczysz mniej więcej liczysz i do połowy naczepy masz 17 ton, panie wózkowy to trzeba inaczej bo przeładujemy ciągnąca:
"e tam jakoś będzie nie ma czasu"
ale po wojnie światów zlitował się, paczek 1500100900 no i w końcu jest załadowane.
Wypisać się (oczywiście samemu) tylko szybko bo do wyjazdu zostało 8minut czas przejazdu 5h30min trasa 300km, papiery gadka szmatka, plomba i w drogę. Ogólnie masz już dość a to dopiero początek, ale myślisz w końcu pojadę i spokój, wyjechałeś, nagle telefon Ku... chu... cip...piz.. w dup...do dzika jasnego jakieś papierki nie zrobione coś pomotane i jeszcze towar zjechał i pasowało by szybko wrócić i załadować ale nie ma miejsca ani czasu. Zaraz telefon że 2 miesiące temu był uszkodzony towar z drugiej strony palety pewnie od wideł wózka ale zostaje pan obciążony kwotą 467zł101gr dziękuje miłego dnia życzę panu do widzenia.... eeeee ale zara przecie to nie ja widlakiem jeżdżę... tak ale był pan przy załadunku i nie zostało to zgłoszone i nie ma protokołu z uszkodzenia więc jeszcze raz życzę miłego dnia. Potem odwołania i takie tam, pewnie przejdzie. Jedziesz z Krakowa do celu 270km a morda się drze i chce się spać. Śnieg zaczął sypać jak wściekły zaraz 15cm napadało, górka i stoisz, bo wózkowy przeładował Ci towar ale na tył a na sam zwis dał palety po 1500kg bo dojechały ostatnie. Po godzinie wyjechałeś ale czas leciał więc gonisz dalej wbijasz w navi cel i czas na parę minut po czasie wiec trzeba nadgonić trochę. Odcięcie, wysepki z lewej i lecisz. jedziesz jedziesz jedziesz jedziesz oczy się zamykają to pijesz coś, klepiesz po mordzie, wyginasz się i patrzysz co to kurde leży na drodze?? wpatrujesz się a to tylko odbicie z lampy, jedziesz jedziesz, noc jakiś pijak czasem minie Cie, czasem nawet jakiś samochód i tylko Ty i on TIR... jedziesz jedziesz myślisz o rozładunku o kasie o dzieciach o samochodach o liściach, maskotkach, komputerach, plantach, miesiączkowaniu tygrysów, JEB... Kur... Pobocze, nie muszę zjechać. Na spanie nie ma czasu, o jest orlen i hot-dogi do wybory do koloru, bierzesz z zdechłego psa albo kota czarna mocna kawa gały oczne wywaliło, włosy stoją jest gitara dojadę... patrzysz zostało 140km patrzysz za około 50km a to zostało dalej 120km. Tak tak cały czas zerkasz tylko kiedy będziesz i to tak "szybko leci" Dojechałeś, witasz niewyspane mordy z czerwonymi oczami z całeg kraju, kolejka do rozładunku i okazuje się że jeszcze musisz odwieść towar do 2 klientów ale blisko więc zostało na tacho parę godzin to może jakoś da radę, papiery, chcieli jeszcze gdzieś ale nie da rady.
Odwozisz 1 punkt ładnie idzie paleciak papiery palety zwrotne i ogień...
drugi punkt gonisz bo pauza o wszystko potem odnowa, myślisz tylko rozładuję browar i spać....pauzaaaaaaaaaaaaa.
zajeżdżasz, "pana dopiero za 5 godz. weźmiemy" ale mówisz że w tedy to pauza będzie i nie ma szans, a to nas nie interesuje mówią i proszę wyjechać na razie z zakładu bo nie ma miejsca nie wiem gdzie proszę przyjechać za 5h, więc mówisz grzecznie pocałujta wójta w chujta i zasłaniam firanki, otwieram drzwi i nie ma mnie przez 9h, chcecie rozładujcie sobie nie to nie.
Myślisz o czasie bo wieczorem załadunek to tak na styk. Od nie wyspania to aż Ci gorącą więc 2 szybkie browarki i idziesz w końcu spać, po 1h tel. Dzień dobry, proszę podać nr. rejestracyjny do awizacji. Usypiasz dalej ale jakoś ciężko... Spisz za 2h puk puk, jednak teraz rozładujemy proszę podjechać.... pocałujta wójta w chujta teraz pauza...za 3puk puk+ ciec, kolego musisz się przestawić. Panie okop się pan gnojem pauza teraz jest nara.
wstajesz pauzy 7h i myślisz żeby to rozładować na puzie bo potem zabraknie czasu idziesz do nich a oni pocałujca wójta w cycka teraz my nie mamy czasu.
Jakoś tam rozładunek i powrót papiery kur... pustych palet z tego wszystkiego nie zabrałeś, nie ma kwita że nie mieli, dzwonisz do nich że podjedzie ktoś a oni mówią wyjechałeś nie ma palet ani kwitka. Obciążenie za palety 500zł za 15pal.
Zmiana planów, jedziesz gdzie indziej i później pojedziesz, pytasz to po uj się tak spieszyłem...
Musisz zawiść między czasie parę palet 50km dasz radę... ok załadunek i ogień. Gość nie zobaczył że tam naczepą nie da rady wjechać po telefonach i czekani wysłali mniejszy samochód i trzeba przeładować, tyle że solówka za mała i trzeba rozebrać i ułożyć. I tak do rana można pisać...
To tak żebyś był gotowy na takie rzeczy
Są też plusy jak posty wyżej i inne. Komuś pasuje a innemu nie, ale pamiętaj wszędzie dobrze gdzie nas nie ma...bywa i tak że przyjeżdżasz samym koniem zapinasz załadowaną naczepę, papiery jedziesz 4h odpinasz naczepę, zapinasz załadowaną papiery puaza 45min 4hjazdy powrót i do domu na cały dzień.
Chcesz, masz okazję, spróbuj.