Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 29 cze 2015, 15:52

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 22 sie 2013, 17:18
Posty: 208

Co do ZCh w Policach to przy zaladowanym nawozie na paletach czyli 8 palet pojedynczo od przodu reszta podwojnie na ciagnacej jest 10100 kg. Auto bylo wazone w Pile i trzeba dodac ze bylo jeszcze okolo 600 moze 700 litrow w zbiornikach.


Post Wysłano: 03 lip 2015, 10:56
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 31 sty 2010, 16:55
Posty: 276
GG: 0
Samochód: laguna

Cytuj:
Co do ZCh w Policach to przy zaladowanym nawozie na paletach czyli 8 palet pojedynczo od przodu reszta podwojnie na ciagnacej jest 10100 kg. Auto bylo wazone w Pile i trzeba dodac ze bylo jeszcze okolo 600 moze 700 litrow w zbiornikach.
ostatnio ładowałem tam big-bagi bodajże 48x500kg i 2-ki od czoła
w scani waga pokazała koledze 10600 na ciągnącej


Post Wysłano: 07 lip 2015, 14:23
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 31 sty 2010, 16:55
Posty: 276
GG: 0
Samochód: laguna

Post pod postem ale jako że założyłem ten temat to nabazgrolę jak przez kilka sytuacji rzuciłem robotę z pewnym przewoźnikiem i spedycją przez patologie w krajowym transporcie .
Do sedna sprawy ,poszło o potracenia
-pierwsze za palety z dostawy do Castoramy (podczas załadunku zgłaszałem o marnej jakości palet ale dostałem odpowiedz że to z ich magazynu na ich sklep wiec ''nie ma problemu ,odpiszą i miedzy sobą się rozliczą )oprócz tego na rozładunku też to zgłaszałem i po rozładunku do spedycji która podjęła decyzje ze w porządku.a teraz spedytorki się wypieli ze nie było takiej rozmowy.

-druga sprawa też oczywiście potrącenie dla mnie bo przez spedycje i mojego byłego szefa ,
Chodziło że gdy ładowałem pasze na przemysłowych paletach gdzie towar był szerszy niż paleta wózkowy na wstępie powiedział że tylko mieści się dwójkami od czoła co daję przeciążenie na 1-osi wiec wysłał mnie do kierowniczki.Powiedziłem że tak nie może być załadowane i niech rozłożą na tyle albo ujmą towar.Ok podejmie decyzje i da znać wózkowemu. Finał był taki że 2 palet nie włożyli a potem zapłacili spedycji mniej o jakieś 150zł.
Oczywiście spedytor nie rozumie co oznacza nacisk na oś tylko cytuje'' mnie interesuje że masz zabrać 24 t''
Szeryf choć sam jest kierowcą chcę ująć z mojej kasy bo woli ściągnąć ze mnie niż postawić się spedycji.
Wiec postanowiłem że praca z takimi ludźmi nie ma przyszłości.

Jeśli chodzi o palety jeszcze bym to zdzierżył bo nie można komuś wierzyć na gębę i trzeba było odnotować w papierach o stanie palet ale jeśli chodzi o te palety co nie włożyli bo im nie chciało się ich rozłożyć na tyle to przesada .Przecież to nie moja decyzja.Chyba trzeba założyć sobie kamerę na czerep i każdego kamerować by potem mieć dowód.


Post Wysłano: 07 lip 2015, 21:47
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 11 lip 2007, 8:58
Posty: 1502
Samochód: DAF 105XF 460
Lokalizacja: Dolnośląskie

Cytuj:
.Chyba trzeba założyć sobie kamerę na czerep i każdego kamerować by potem mieć dowód.
i tak życia Ci braknie na procesy :lol:

_________________
a nikt ci za darmo nie da!!!


Post Wysłano: 10 lip 2015, 20:45

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 17 mar 2008, 16:34
Posty: 712
Lokalizacja: SM

Obserwując sytuacje na załadunkach to większość kierowców ma wyje$@ne na to, jak towar jest ładowany. Potem jak pojawi się jakiś drajwer, który zwraca uwagę na naciski na osie, to jest traktowany jak intruz.

Z mojego własnego doświadczenia to ani razu nie załadowali mi towaru tak, aby oś napędowa nie była przerypana. Zawsze średnio tona za dużo. Pikuś jeżeli załadowaca jest do zgody i przyjmuje do wiadomości to, że trzeba np. przestawić paletę i będzie ok. W większości przypadków załadowca nie chce przekładać towaru zgodnie z dyspozycjami kierowcy. Mam zegar na osi napędowej i pilnuję tego jak tylko mogę, ticket na 5000pln nie jest chyba dla nikogo przyjemny. Jednak póki będzie taki rozpiździel jaki jest, to ciężki temat do ogarnięcia. Przykład z dziś przed załadunkiem informuję wózkowego, aby po załadunku poczekał minutkę, sprawdzę naciski na oś. Przypominam mu się na koniec, ale oczywiście ma mnie w dupie, odjechał. Kompresor nabił powietrze i mam ponad 11ton na napędzie (głównie przejazd krajówką 10 tonową). Zaś wychodź a auta, szukaj osła, tłumacz czemu tak a nie inaczej, sranie typu "każdy tak to wozi, tylko ty masz problem", z tyłu kolejka kierowców pieklących się, bo zaś ja coś wydziwiam, każdemu się śpieszy, bo piątek.
Sorry, nie chce generalizować, ale to my sami tworzymy tą patologię i ciężko wyrwać chwasty, jeżeli jest ich 99 % wśród ogółu. Ja to chyba zacznę szukać rozwiązań jak nie zapłacić, skutecznie odwołowywać się od kary za przerypaną ośkę, niż walczyć z załadowcami. Można walić pieczątki po papierach typu: "brak możliwości zważenia osiowego w miejscu załadunku", "towar został rozmieszczony na środku transportu przez załadowcę", ble ble ble. I tak w efekcie końcowym g**** to daje, pisanie liścików z ITD to jak rozmowa dwóch głuchych. Średnio cała sprawa rozgrywa się około 2 lat od momentu zważenia na drodze do nałożenia kary w przypadku ciągania po sądach.

Trzeba do tego dodać jeszcze fakt, że nie ma jednolitego wzoru na to jak ładować auto :lol: tak jak to niektórzy załadowcy sobie myślą. Różne rozstawy ciągników siodłowych, ustawienie zawieszenia pneumatycznego, ilość paliwa, masa własna, rodzaj naczepy (niby firanka to firanka, ale czasem okazuje się, że jednak nie co do milimetra...). Często, gęsto przerabiam ten problem robiąc przepinki naczep. W jednym zestawie wszystko cacy, przepniesz naczepę do innego konia i już całkiem inaczej to wszystko wychodzi.

Nie każdy towar da się rozłożyć poprawnie na naczepie. Przy 33 paletach i 24tonach (coraz częściej wymaga się załadunku po 25 ton zwłaszcza w transporcie stali) nie ma bata, na napędzie ponad 10 ton.


Wystarczy, aby kara za ośkę była w 100% nakładana na tego, co ten towar ładuje. Szybko pojawiłyby się wagi osiowe (wcale nie takie drogie) na firmach, zaczęliby trochę myśleć.

Jak żyć? :lol:

Większość przewoźników to firmy powstałe 20 lat temu i wiecej, które dorobiły się XX lat temu i teraz po prostu auta jeżdzą, bo coś robić trzeba, jakiś tam śmieszny zarobek przynoszą i tak to się kręci. Inne firmy to typowe pralnie, transport to doskonała branża do generowania kosztów, obracania kasą. Firmy produkcyjne tak samo popierniczyły sytuację na rynku (mam na myśli firmy, które w jedną stronę wożą swój towar, a w druga biorą cokolwiek, aby było na paliwo, bo i tak auto puste by jechało). Prosze znaleźć firmę, która ma w miarę nowy tabor, kierowcy dostają godziwe wynagrodzenie (na papierku całość), nie ma przegięć tacho, wagi i innych dupereli. Ciężko... takie firmy istnieją, ale jest to zdecydowana mniejszość. Najbardziej rozbrajają mnie młodzi, zachłanni, którzy w ciągu kilku lat chcą się dorobić. Jak rynek zaobserwował, w dużej mierze firmy te kończą bankructwem, proste porównanie:

-firma zaczynała jako jednosobowa, gdzie właściciel kierował samochodem, naprawiał go, wypisywał faktury, mając auto za gotówkę, stare, bo stare, ale bez zobowiązań finansowych.
-firma się rozrasta, kierowcę trzeba zatrudnić (pracownik nigdy [prawie wcale..] nie jest tak wydajny, jak właściciel pracujący sam na siebie), leasing za środek transportu też trzeba zapłacić i wiele innych.

I teraz żeby dochód w drugim wariancie zrównał się z wariantem pierwszym, to trzeba wziąc na garba kilka zestawów.

Może moje myślenie jest złe, biorę to na klatę ale za kilka lat na rynku moim zdaniem zostaną albo duże firmy, które mając mały zarobek na jednym środku transportu po prostu nadrabiają to ilością, bądź też zostaną owneroperatorzy, minimalizując koszty typu księgowa, biuro, pracownik.

Coraz częściej biorę podwykonawców do zleceń transportowych, bo po prostu nie opłaca się samemu jechać. I powiem szczerze, że nie trafiła się jeszcze stawka, z której nie dałoby rady coś obciąć. Zawsze znajdzie się ktoś, kto pojedzie 10 EUR taniej. Co ciekawe, zaobserwowałem, że im mniejsza firma, tym bardziej się targuje na plus, stara się wynegocjować przyzwoitą stawkę, podczas gdy większe firmy godzą sie na dużo mniejsze stawki, zdażyło się nawet kilka razy, że przewoźnik nie pytał o stawkę, tylko pierwsze co: "aktualne? jak tak to biorę"... i można byłoby tu wymieniać nazwy, są to firmy, jedne z większych firm operujących na rynku polskim...


Post Wysłano: 10 lip 2015, 21:39

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 25 gru 2010, 23:04
Posty: 5095
Samochód: orange i grafitowy

Cytuj:
Obserwując sytuacje na załadunkach to większość kierowców ma wyje$@ne na to, jak towar jest ładowany. Potem jak pojawi się jakiś drajwer, który zwraca uwagę na naciski na osie, to jest traktowany jak intruz.

Z mojego własnego doświadczenia to ani razu nie załadowali mi towaru tak, aby oś napędowa nie była przerypana. Zawsze średnio tona za dużo. Pikuś jeżeli załadowaca jest do zgody i przyjmuje do wiadomości to, że trzeba np. przestawić paletę i będzie ok. W większości przypadków załadowca nie chce przekładać towaru zgodnie z dyspozycjami kierowcy. Mam zegar na osi napędowej i pilnuję tego jak tylko mogę, ticket na 5000pln nie jest chyba dla nikogo przyjemny. Jednak póki będzie taki rozpiździel jaki jest, to ciężki temat do ogarnięcia. Przykład z dziś przed załadunkiem informuję wózkowego, aby po załadunku poczekał minutkę, sprawdzę naciski na oś. Przypominam mu się na koniec, ale oczywiście ma mnie w dupie, odjechał. Kompresor nabił powietrze i mam ponad 11ton na napędzie (głównie przejazd krajówką 10 tonową). Zaś wychodź a auta, szukaj osła, tłumacz czemu tak a nie inaczej, sranie typu "każdy tak to wozi, tylko ty masz problem", z tyłu kolejka kierowców pieklących się, bo zaś ja coś wydziwiam, każdemu się śpieszy, bo piątek.
Sorry, nie chce generalizować, ale to my sami tworzymy tą patologię i ciężko wyrwać chwasty, jeżeli jest ich 99 % wśród ogółu. Ja to chyba zacznę szukać rozwiązań jak nie zapłacić, skutecznie odwołowywać się od kary za przerypaną ośkę, niż walczyć z załadowcami. Można walić pieczątki po papierach typu: "brak możliwości zważenia osiowego w miejscu załadunku", "towar został rozmieszczony na środku transportu przez załadowcę", ble ble ble. I tak w efekcie końcowym g**** to daje, pisanie liścików z ITD to jak rozmowa dwóch głuchych. Średnio cała sprawa rozgrywa się około 2 lat od momentu zważenia na drodze do nałożenia kary w przypadku ciągania po sądach.

Trzeba do tego dodać jeszcze fakt, że nie ma jednolitego wzoru na to jak ładować auto :lol: tak jak to niektórzy załadowcy sobie myślą. Różne rozstawy ciągników siodłowych, ustawienie zawieszenia pneumatycznego, ilość paliwa, masa własna, rodzaj naczepy (niby firanka to firanka, ale czasem okazuje się, że jednak nie co do milimetra...). Często, gęsto przerabiam ten problem robiąc przepinki naczep. W jednym zestawie wszystko cacy, przepniesz naczepę do innego konia i już całkiem inaczej to wszystko wychodzi.

Nie każdy towar da się rozłożyć poprawnie na naczepie. Przy 33 paletach i 24tonach (coraz częściej wymaga się załadunku po 25 ton zwłaszcza w transporcie stali) nie ma bata, na napędzie ponad 10 ton.


Wystarczy, aby kara za ośkę była w 100% nakładana na tego, co ten towar ładuje. Szybko pojawiłyby się wagi osiowe (wcale nie takie drogie) na firmach, zaczęliby trochę myśleć.

Jak żyć? :lol:

Większość przewoźników to firmy powstałe 20 lat temu i wiecej, które dorobiły się XX lat temu i teraz po prostu auta jeżdzą, bo coś robić trzeba, jakiś tam śmieszny zarobek przynoszą i tak to się kręci. Inne firmy to typowe pralnie, transport to doskonała branża do generowania kosztów, obracania kasą. Firmy produkcyjne tak samo popierniczyły sytuację na rynku (mam na myśli firmy, które w jedną stronę wożą swój towar, a w druga biorą cokolwiek, aby było na paliwo, bo i tak auto puste by jechało). Prosze znaleźć firmę, która ma w miarę nowy tabor, kierowcy dostają godziwe wynagrodzenie (na papierku całość), nie ma przegięć tacho, wagi i innych dupereli. Ciężko... takie firmy istnieją, ale jest to zdecydowana mniejszość. Najbardziej rozbrajają mnie młodzi, zachłanni, którzy w ciągu kilku lat chcą się dorobić. Jak rynek zaobserwował, w dużej mierze firmy te kończą bankructwem, proste porównanie:

-firma zaczynała jako jednosobowa, gdzie właściciel kierował samochodem, naprawiał go, wypisywał faktury, mając auto za gotówkę, stare, bo stare, ale bez zobowiązań finansowych.
-firma się rozrasta, kierowcę trzeba zatrudnić (pracownik nigdy [prawie wcale..] nie jest tak wydajny, jak właściciel pracujący sam na siebie), leasing za środek transportu też trzeba zapłacić i wiele innych.

I teraz żeby dochód w drugim wariancie zrównał się z wariantem pierwszym, to trzeba wziąc na garba kilka zestawów.

Może moje myślenie jest złe, biorę to na klatę ale za kilka lat na rynku moim zdaniem zostaną albo duże firmy, które mając mały zarobek na jednym środku transportu po prostu nadrabiają to ilością, bądź też zostaną owneroperatorzy, minimalizując koszty typu księgowa, biuro, pracownik.

Coraz częściej biorę podwykonawców do zleceń transportowych, bo po prostu nie opłaca się samemu jechać. I powiem szczerze, że nie trafiła się jeszcze stawka, z której nie dałoby rady coś obciąć. Zawsze znajdzie się ktoś, kto pojedzie 10 EUR taniej. Co ciekawe, zaobserwowałem, że im mniejsza firma, tym bardziej się targuje na plus, stara się wynegocjować przyzwoitą stawkę, podczas gdy większe firmy godzą sie na dużo mniejsze stawki, zdażyło się nawet kilka razy, że przewoźnik nie pytał o stawkę, tylko pierwsze co: "aktualne? jak tak to biorę"... i można byłoby tu wymieniać nazwy, są to firmy, jedne z większych firm operujących na rynku polskim...
nic dodać nic ująć 100% trafności i racji.

_________________
nie cytuję postów innych użytkowników :idea:


Post Wysłano: 10 lip 2015, 22:24
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 23 lut 2012, 11:06
Posty: 3213

Cytuj:
Obserwując sytuacje na załadunkach to większość kierowców ma wyje$@ne na to, jak towar jest ładowany. Potem jak pojawi się jakiś drajwer, który zwraca uwagę na naciski na osie, to jest traktowany jak intruz.

Z mojego własnego doświadczenia to ani razu nie załadowali mi towaru tak, aby oś napędowa nie była przerypana. Zawsze średnio tona za dużo. Pikuś jeżeli załadowaca jest do zgody i przyjmuje do wiadomości to, że trzeba np. przestawić paletę i będzie ok. W większości przypadków załadowca nie chce przekładać towaru zgodnie z dyspozycjami kierowcy. Mam zegar na osi napędowej i pilnuję tego jak tylko mogę, ticket na 5000pln nie jest chyba dla nikogo przyjemny. Jednak póki będzie taki rozpiździel jaki jest, to ciężki temat do ogarnięcia. Przykład z dziś przed załadunkiem informuję wózkowego, aby po załadunku poczekał minutkę, sprawdzę naciski na oś. Przypominam mu się na koniec, ale oczywiście ma mnie w dupie, odjechał. Kompresor nabił powietrze i mam ponad 11ton na napędzie (głównie przejazd krajówką 10 tonową). Zaś wychodź a auta, szukaj osła, tłumacz czemu tak a nie inaczej, sranie typu "każdy tak to wozi, tylko ty masz problem", z tyłu kolejka kierowców pieklących się, bo zaś ja coś wydziwiam, każdemu się śpieszy, bo piątek.
Sorry, nie chce generalizować, ale to my sami tworzymy tą patologię i ciężko wyrwać chwasty, jeżeli jest ich 99 % wśród ogółu. Ja to chyba zacznę szukać rozwiązań jak nie zapłacić, skutecznie odwołowywać się od kary za przerypaną ośkę, niż walczyć z załadowcami. Można walić pieczątki po papierach typu: "brak możliwości zważenia osiowego w miejscu załadunku", "towar został rozmieszczony na środku transportu przez załadowcę", ble ble ble. I tak w efekcie końcowym g**** to daje, pisanie liścików z ITD to jak rozmowa dwóch głuchych. Średnio cała sprawa rozgrywa się około 2 lat od momentu zważenia na drodze do nałożenia kary w przypadku ciągania po sądach.

Trzeba do tego dodać jeszcze fakt, że nie ma jednolitego wzoru na to jak ładować auto :lol: tak jak to niektórzy załadowcy sobie myślą. Różne rozstawy ciągników siodłowych, ustawienie zawieszenia pneumatycznego, ilość paliwa, masa własna, rodzaj naczepy (niby firanka to firanka, ale czasem okazuje się, że jednak nie co do milimetra...). Często, gęsto przerabiam ten problem robiąc przepinki naczep. W jednym zestawie wszystko cacy, przepniesz naczepę do innego konia i już całkiem inaczej to wszystko wychodzi.

Nie każdy towar da się rozłożyć poprawnie na naczepie. Przy 33 paletach i 24tonach (coraz częściej wymaga się załadunku po 25 ton zwłaszcza w transporcie stali) nie ma bata, na napędzie ponad 10 ton.


Wystarczy, aby kara za ośkę była w 100% nakładana na tego, co ten towar ładuje. Szybko pojawiłyby się wagi osiowe (wcale nie takie drogie) na firmach, zaczęliby trochę myśleć.

Jak żyć? :lol:

Większość przewoźników to firmy powstałe 20 lat temu i wiecej, które dorobiły się XX lat temu i teraz po prostu auta jeżdzą, bo coś robić trzeba, jakiś tam śmieszny zarobek przynoszą i tak to się kręci. Inne firmy to typowe pralnie, transport to doskonała branża do generowania kosztów, obracania kasą. Firmy produkcyjne tak samo popierniczyły sytuację na rynku (mam na myśli firmy, które w jedną stronę wożą swój towar, a w druga biorą cokolwiek, aby było na paliwo, bo i tak auto puste by jechało). Prosze znaleźć firmę, która ma w miarę nowy tabor, kierowcy dostają godziwe wynagrodzenie (na papierku całość), nie ma przegięć tacho, wagi i innych dupereli. Ciężko... takie firmy istnieją, ale jest to zdecydowana mniejszość. Najbardziej rozbrajają mnie młodzi, zachłanni, którzy w ciągu kilku lat chcą się dorobić. Jak rynek zaobserwował, w dużej mierze firmy te kończą bankructwem, proste porównanie:

-firma zaczynała jako jednosobowa, gdzie właściciel kierował samochodem, naprawiał go, wypisywał faktury, mając auto za gotówkę, stare, bo stare, ale bez zobowiązań finansowych.
-firma się rozrasta, kierowcę trzeba zatrudnić (pracownik nigdy [prawie wcale..] nie jest tak wydajny, jak właściciel pracujący sam na siebie), leasing za środek transportu też trzeba zapłacić i wiele innych.

I teraz żeby dochód w drugim wariancie zrównał się z wariantem pierwszym, to trzeba wziąc na garba kilka zestawów.

Może moje myślenie jest złe, biorę to na klatę ale za kilka lat na rynku moim zdaniem zostaną albo duże firmy, które mając mały zarobek na jednym środku transportu po prostu nadrabiają to ilością, bądź też zostaną owneroperatorzy, minimalizując koszty typu księgowa, biuro, pracownik.

Coraz częściej biorę podwykonawców do zleceń transportowych, bo po prostu nie opłaca się samemu jechać. I powiem szczerze, że nie trafiła się jeszcze stawka, z której nie dałoby rady coś obciąć. Zawsze znajdzie się ktoś, kto pojedzie 10 EUR taniej. Co ciekawe, zaobserwowałem, że im mniejsza firma, tym bardziej się targuje na plus, stara się wynegocjować przyzwoitą stawkę, podczas gdy większe firmy godzą sie na dużo mniejsze stawki, zdażyło się nawet kilka razy, że przewoźnik nie pytał o stawkę, tylko pierwsze co: "aktualne? jak tak to biorę"... i można byłoby tu wymieniać nazwy, są to firmy, jedne z większych firm operujących na rynku polskim...
Czyli nie tylko ja mam takie spostrzeżenia na temat teraźniejszości i przyszłości rynku.


Post Wysłano: 10 lip 2015, 23:02

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 25 sie 2013, 11:02
Posty: 130
Samochód: TGA
Lokalizacja: Kraków

Z tym przeładowaniem osi napędowej to fakt, są przejaja czasem :D najlepszy tekst to właśnie "inni tak wożo". Nawet na firmach które odwiedzało się kilkukrotnie i to temu samemu wózkowemu który ładował dzień wcześniej trzeba powtarzać to samo.

Raz w firmie dla której jeździmy poszedłem na obiad do stołówki przekonany że wózkowy zrozumiał jak prosiłem go o sposób załadunku. Wracam, i widzę metalowe palety z towarem po 1300 kg każda, ustawione na zakładkę od przodu do połowy naczepy (wchodzi 12) a następne 12 miejsc zajmowały słupki pustych palet metalowych (jeden słupek waży ok 400 kg). Spytałem tylko czy tak ciężko zrozumieć że z przodu ładuje się na jedną oś, a z tyłu na trzy? Nie bardzo chcieli to przeładować ale stwierdziłem że nigdzie nie jadę jak tak ma być.
Wszystko zależy od ładującego. Na tej samej firmie jest gość który jak tylko dowie się ile ma być palet to wie jak to rozłożyć i nie trzeba mu nic mówić.

Z takich fajnych sytuacji na krajówce to jeszcze kolejki do rozładunków. Na Wienerbergerze w Krakowie tworzy się kolejka nad którą wózkowy nie panuje. Kierowcy sami pilnują. Bywa ostro :D albo w zielonym Obi na Modlniczce, gdzie są dwa dojazdy do placu gdzie się ściąga towar. Jeden normalny gdzie jest kolejka, i drugi którym teoretycznie się wyjeżdża ale można też wjechać. Kto wie, jedzie tamtą stroną. Ostatnio uwaliłem tam 3h i nie ruszyłem się ani metra. Gość który stał z przodu się zagotował i poszliśmy do okienka. Laska stwierdziła że ona nie wie jaka jest kolejność, i ten kto przyjedzie akurat będzie ściągnięty :O Chwile zajęło zanim wytłumaczyliśmy jej jak powinni ściągać (wg kolejności oddania papierów)...


Post Wysłano: 11 lip 2015, 0:26
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 02 kwie 2006, 15:36
Posty: 3199
GG: 997
Samochód: 1948
Lokalizacja: CG

Ja polecam patologie LIDL.... miałem (nie)przyjemność się polansować 3 dni na tym ch...stwie...

_________________
Wodociągi Kieleckie w sposób wzorcowy usuwają awarie, w sposób błyskawiczny. Jesteśmy w czołówce krajowej, a nawet światowej. Liczba awarii z roku na rok maleje.


Post Wysłano: 11 lip 2015, 7:31
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 19 lis 2007, 15:02
Posty: 466
Lokalizacja: war-maz

Lidl i Aldi to nie tylko w Polsce hujnia, w UK rowniez.

_________________
Nie rabotajesz, to i nie kuszajesz:)


Post Wysłano: 11 lip 2015, 8:55

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 25 sie 2013, 11:02
Posty: 130
Samochód: TGA
Lokalizacja: Kraków

W Lidlu przynajmniej nie trzeba prosić się wózkowego o ściągnięcie :D


Post Wysłano: 11 lip 2015, 9:38
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 09 lip 2005, 20:55
Posty: 2885
GG: 1
Lokalizacja: Gdynia

Lidl w Stockholmie na Rosersbergu, patola pierwsza klasa. Rozladunek samemu i jeszcze trzeba sie bawic w magazyniera i odpowiednio ustawiac towar w liniach. Kiedys zrobilem afere to jakis kiero z gory zszedl ze mna gadac, banda gamoni...


Post Wysłano: 11 lip 2015, 10:15
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 02 kwie 2006, 15:36
Posty: 3199
GG: 997
Samochód: 1948
Lokalizacja: CG

W Biedronce:
dostajesz rampe, podjazd, ładują, kwity narka... jak 2-3 sklepy, pakują po kolei, wsio git.

Lidl:

do "biura" po "liścia"... jak (nie daj boże 2-3 sklepy) masz kwita, jedziesz na chłodnie, rampa, szukasz sobie palet na pasach, a ! jeszcze sobie oblicz ile miejsc zajmiesz i jaka najlepsza będzie kolejność, ok załadowane, zamykasz komore, agregat na + 2, jedziemy na "suche", znajdujesz towar na pasach, nie postawią Ci tylu palet ile masz miejsc, będzie z 40 palet i Pan przychodzi i pokazuje Ci po kolei, którą zostawiasz, którą bierzesz... Napad ! O stanie, wysokości itd tych "składanek" nie rozpisuje się gdyż można by chyba o tym pracę magisterską zobić...
No to jak już wiesz jakie palety bierzesz to do boju, ładujesz sobie, mniej więcej układając żeby to wszystko miało tak zwane ręce i nogi, wcześniej musisz sobie jeszcze założyć czujniki temperatury, latać po kolegach i prosić o załatwienie kluczyka do wózka. Pytać, który sklep gdzie.... mózg roz...
Ładujemy "suche" ale w tym momencie musisz sobie jeszcze ogarnąć czy są już wszystkie palety z OW... :D o wirtuozerii w składaniu palet na OW nawet nie zaczynam. Poładowane, nic się nie przewróciło, odjazd, drzwi, plomba i można jechać. Plus taki, że 98% sklepów ma Rampy, te z dziwnym podjazdem robisz na noc, bez obsługi. Ale to, że jedziesz na sklep i wywalasz ich towar, później towar na następny sklep żeby się dokopać do chłodni... sam seks... czasu, nerwów zlatuje. Podziwiam ludzi, którzy robią taką robotę już kilka lat i nie narzekają. Na zwrotach trzeba im nawet wyciągać z kontenerów chłodniczych te plastiki z wodą. Białe do białych, czerwone na stojaczek gdzie są czerwone... najlepszy bezsens jak zauważyłem:
Ładujesz 2 sklepy, gość obok też, Ty zabierasz 23 palety np. 23 palety na Koszalin ul. Zwycięstwa i 10 na Piotra Skargi, gość obok robi to w odwrotnej kolejnośći albo zabiera 20 na Skargi i 10 z innego sklepu, nie można przecież zabrać sobie jednego sklepu w całości... :D

3 dni teraz spędziłem i abdykacja... o poszanowaniu czasu pracy nie wspominam.
Dziękuję dobranoc.

_________________
Wodociągi Kieleckie w sposób wzorcowy usuwają awarie, w sposób błyskawiczny. Jesteśmy w czołówce krajowej, a nawet światowej. Liczba awarii z roku na rok maleje.


Post Wysłano: 11 lip 2015, 12:28

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 06 lis 2013, 10:41
Posty: 75
Samochód: scania

Ja omijał krajówke szerokim łukiem. Nie znosze tej patologii która u nas panuje. Kiedyś przywiozłem import do FM. Miałem awizacje na konkretną godzine. Podstawiłem sie punktualnie i czekam. Po godzinie od awizacji poszedłem i powiedziałem że jak mnie nie zdejmą w ciągu godziny to kończy mi się czas i zaczynam pauze weekendową 45 godzin i dostana towar za 3 dni. Po chwili rampa się znalazła i zostałem rozładowany. Na źle załadowany towar też są sposoby. Niektórzy pisza w cmr że nie było ich przy załadunku, auto zaplombowane i nie maja możliwości weryfiakcji. Ja się nie bawie wogóle w ładunki z paletami na wymiane. Dla patologii nie jeździmy, niech inne dziadtransy się męczą. Roboty nie brakuje, jest w czym wybierać.


Post Wysłano: 11 lip 2015, 12:42
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 05 sie 2014, 15:46
Posty: 146
Samochód: Volvo

Cytuj:
Ja polecam patologie LIDL.... miałem (nie)przyjemność się polansować 3 dni na tym ch...stwie...
Raz mnie wysłali do magazynu lidla w Bydgoszczy, dostałem taki pager Obrazek , jak zaczął pikać to podjechałem pod rampę, poszedłem do biura dali mi kluczyk od wózka elektrycznego i sam musiałem zdjąć 33 palety, jak je zdjąłem to wróciłem się z powrotem do biura i mówię im żeby mi dali dokumenty i uciekam :> , nic z tego, jakaś babka miała przyjść i policzyć towar, w końcu do mnie przyszła i stwierdziła, że ona nie będzie tego liczyć, bo kilka palet jest uszkodzonych :] , wróciłem się do biura tym razem się na nich trochę powydzierałem kierowca który stał obok mnie już nie mógł wytrzymać ze śmiechu jak się na nich darłem :U (nie będę cytował), kierowniczek poszedł ze mną zobaczyć te palety, zawołał jakiegoś wózkowego i je pozbijał, więc wracam z powrotem do tej babki co miała policzyć towar, przyszła popatrzyła i stwierdziła, że muszę ostreczować te palety, oczywiście nie chciałem się na to zgodzić, bo nie jestem magazynierem, babka powiedziała mi to samo, że ona też nie jest magazynierem :lol: , wróciłem się z powrotem do biura i dowiedziałem się w końcu o co tu chodzi, mianowicie spedycja ma płacone za to, że kierowca rozładuje towar, ostreczuje palety itd. Pieniędzy za rozładunek nie dostałem i więcej już tam nie pojechałem.


Post Wysłano: 11 lip 2015, 12:47
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 07 cze 2014, 13:40
Posty: 46
Samochód: DAF XF105
Lokalizacja: Gdynia

Jak nie zwariować? Kontenery :mrgreen:
Pobierasz pudło i praktycznie g cię obchodzi co jest w środku, jak załadowane i ile. W papierach jest tyle i tyle i auto nie jest przeładowane. Jedziesz do celu i g cię interesuje. Rozładują, pozamiatają, papiery podpiszą i ruszamy dalej pod załadunek. Tu nadal cię g interesuje. Załadują, zawołają żeby odjechać, zamknąć drzwi, założyć plombę o ile odprawa w porcie. To tak skrótowo. Jak w każdej robocie czasem coś pójdzie nie tak, gdzieś jakiś poślizg, opóźnienie ale ogółem spokojna robota. Tacho? Zawsze zgodnie z czasem pracy i zachowaniem odpoczynków. Zero magnesów i innych kombinacji, chyba że na godzinę przed końcem pauzy trzeba podjechać pod rampę ale to rzadko, bardzo rzadko ponieważ krokodylki zaczynają się czepiać o tzw podjazdy skokowe. Nazwy firmy nie podaję, nie chcę jej reklamować.

_________________
Oby każdy wyjazd zakończył się szczęśliwym powrotem do rodziny


Post Wysłano: 11 lip 2015, 12:52
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 02 sty 2012, 13:09
Posty: 1015
Samochód: słaby!

lidl to też niezła patologistyka, widzę że tam też miszcze planowania pracują. w hvjsko tak samo inteligentnie są wysyłane dostawy, normą jest wysyłanie 2 zestawów na 2 te same sklepy zamiast każdy na jeden.

że się lidlowcy sami ładują to wiedziałem, ale nie przypuszczałem, że muszą ganiać na obie strony magazynu z fresha na suche :lol: skvrwysyństwo na tych lidlach, jak im się towar na magazyn przywozi to sam rozładuj, poustawiaj, a raz mi nawet gadał żebym poprzekładał opakowania na paletach, bo się asortyment nie zgadza :shock: :lol: największym hitem na lidlach i tak jest odbiór pustych palet 8)

_________________
Pilot szwedzkiego samolotu z uszkodzonym wirnikiem


Post Wysłano: 11 lip 2015, 14:44
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 28 wrz 2010, 11:55
Posty: 3324
Lokalizacja: eu

Cytuj:
i sam musiałem zdjąć 33 palety
Na Zachodzie (jak i w PL naturalnie) też czasem wymagają, żeby kierowca sam rozładował.
Dają mi tego elektrycznego pieska. Ja biorę pierwszą paletę, "niechcący" walę nią o ścianę (lub robię coś niebezpiecznego) i w 70-80% znajduje się jednak jakiś nurek z firmy, który to zdejmie sam :)
Albo jak są kolejki do rampy to rozładowuję "po włosku" (strajk włoski).
Cytuj:
Jak nie zwariować? Kontenery :mrgreen:
Pobierasz pudło i praktycznie g cię obchodzi co jest w środku, jak załadowane i ile. W papierach jest tyle i tyle i auto nie jest przeładowane. Jedziesz do celu i g cię interesuje. Rozładują, pozamiatają, papiery podpiszą i ruszamy dalej pod załadunek. Tu nadal cię g interesuje. Załadują, zawołają żeby odjechać, zamknąć drzwi, założyć plombę o ile odprawa w porcie. To tak skrótowo. Jak w każdej robocie czasem coś pójdzie nie tak, gdzieś jakiś poślizg, opóźnienie ale ogółem spokojna robota. Tacho? Zawsze zgodnie z czasem pracy i zachowaniem odpoczynków. Zero magnesów i innych kombinacji, chyba że na godzinę przed końcem pauzy trzeba podjechać pod rampę ale to rzadko, bardzo rzadko ponieważ krokodylki zaczynają się czepiać o tzw podjazdy skokowe. Nazwy firmy nie podaję, nie chcę jej reklamować.
ROTFL
Obrazek
A dlaczego na landówkach od PL do HH zdemontowali znaki i latarnie?
Bo się tak namagnesowały, że się wyginały do osi jezdni...


Post Wysłano: 11 lip 2015, 15:23

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 25 gru 2010, 23:04
Posty: 5095
Samochód: orange i grafitowy

wszystko zależy do firmy - ja w umowie ze spedycją ma zapisane "pomoc w załadunkach i rozładunkach" i mam za to płacone.
w jedną strone 1 paleta waży ok 450 kg, w drugą od 100 do 180 kg.
w mojej ocenie trochę ruchu nikomu nie zaszkodziło, a jeszcze mi płacą więc "zysk" podwójny.

_________________
nie cytuję postów innych użytkowników :idea:


Post Wysłano: 11 lip 2015, 15:33
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 28 wrz 2010, 11:55
Posty: 3324
Lokalizacja: eu

Cytuj:
w mojej ocenie trochę ruchu nikomu nie zaszkodziło, a jeszcze mi płacą więc "zysk" podwójny.
Wszystko pięknie, wszystko ładnie...
Wrzucam na "tacho" młotki, wchodzę na magazyn i zrzucam towar z naczepy...
- co się stanie gdy np złamię nogę podczas takiego rozładunku? Czyje ubezpieczenie będzie to obejmować? W umowie mam kierowca, nie magazynier. Nie jestem pracownikiem tej firmy...
- co gdy uszkodzę towar który zdejmuję z naczepy? (wątpliwości jw.)

Poza tym o ile wiem, to paleciakiem ręcznym nie mogę targać więcej niż 450kg.
A pamiętam z krajówki, że na różnych marketowych magazynach wymagali ode mnie targania palet z piwem (hi Netto w Motańcu!!)....

I w tej sytuacji w d*pie mam 50zł za rozładunek (o ile spedycja łaskawie zapłaci). Wole nie mieć tej kasy i pić kawkę w kabinie. Niech nurki z firmy dybają na pace skoro tam są zatrudnione...

Z drugiej strony spotykam się z normalnym traktowaniem kierowcy. typu "Może kawkę? Zaraz zdejmiemy... Odpocznij sobie w kabinie"... Ale to rzadkość...

Konkludując: Jeżeli ja mam tirować np 8h do rozładunku nocą i potem dybać paleciakiem na magazynie to niech obsługa magazynu mi auto zaparkuje pod rampą... Ja daję kluczyki, a niech oni dokują. Coś za coś :O


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 73 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: