Żona tym jeździ, 2.4d 185 km, jedna turbina.
Wymienić trzeba paski, bo podobno jak się rwią to wkręcają się w rozrząd, u mnie też przycinało się się sprzęgiełko kierunkowe alternatora (ta rolka po której chodzi pasek). A tak to jeździ, i tyle.
Z tą motorownią wcale tak różówo nie jest. Tzn trwała i w ogóle to pewnie jest, ale spalanie szału nie ma, niżej 10 - 11 na mieście nie schodzi, w trasie dobrze butowane też
, w tym żony turbodziura jest jakaś spora, wciśnie się gaz, i dopiero po sekundzie wóz jedzie, kultura pracy pięciocylindrowego silnika, cóż nie powala, szczególnie po przesiadce z R6.
Ta piątka którą jeździłem miała 235KM, ten ma 185, obydwa wozy waża po blisko 2 tony. Ale ta Bmw w porównaniu z tym to był pocisk, reakcja na gaz natychmiastowa, normalnie jak w benzynie, ciągnęła równo do 5 tys obrotów, potem słabła, przy 200km/h miała 2900 obrotów na ostatnim biegu, a kiedy wcisnęło sie pedał do oporu, to przy 180km/h potrafiła zredukować o dwa biegi w dół
, i ciągnąć jak wściekła . Na długiej prostej pewnie doszła by do odcięcia
.
A to Volvo, głośniejsze, duuuuużo wolniejsze, turbodziura, powyżej 3500obr już słabnie, słaba kultura pracy, powyżej 170 bardzo niespiesznie przyspiesza. A tak to fajnie się jeździ.