Trudne wybory życiowe

A co złego w przeliczeniu na godziny?

Moj pracodawca placi pensje godzinowa. Stawka uwzglednia wszystkie godziny spedzone w pojezdzie.

Tak btw dla tych co chca opodatkowana cala wypłatę niech zobacza od ilu zaczyna sie 2 próg podatkowy.

Pis nie bez powodu chce zrobić porządek z zarobkami kierowców

Wysłane z mojego LM-G710 przy użyciu Tapatalka

Nie mogę wyjść z podziwu nad liczeniem stawek godzinowych. Jedni liczą 9h, drudzy 24h. Praca kierowcy, to zwykła praca w delegacji. Co przepracowane, to zapłacone stawką godzinową, reszta dieta ryczałtem. Tak samo jak każda brygada robotników ma płacone. To nie jest tak, że kierowca pracuje tylko 9-13h, ani nie jest tak, że nie śpi, bo trzyma towar, więc pracuje 24h.

Nie ma znaczenia, czy płatność będzie dzielona, tak jak napisałem wyżej, czy dostanie się ryczałtem całą dniówkę, czy jakkolwiek inaczej. Ważne żeby się hajs zgadzał i wszyscy byli zadowoleni.

Nie jest żadną tajemnicą, że w delegacji zarabia się lepiej, więc znajdują się chętni do takiej pracy, kosztem swojego wolnego czasu. Kierowcy mają o tyle dobrze, że w zimie jest ciepło, w lecie chłodno. Żyją cały czas w jednym pomieszczeniu, co pozwala się czuć trochę lepiej niż tułając się po hotelach robotniczych i śpiąc w jednym pokoju z 10 ludźmi, którzy codzienną higienę ograniczają do opłukania jaj w umywalce.

Robota jak robota, wiele zawodów tak działa. Nie ma co deprecjonować, nie ma się co umartwiać. Zawsze się zarabia za mało i to jest zrozumiałe.

Mi się jedynie rozchodzi o to ze te 7tysi i w gór to w cholerę hajsu. Tyle. Jak słyszę lamenty ze to mało to się za głowę lapie. Dostać miesiąc w miesiąc po 7k albo i lepiej, do tego żona te 3 przyniesie i budżet rodzinny 10koła. Kurde bela! To się mega dużo złotówek! A jak mało to się trzeba było kurva uczyć na lekarza albo spawacza albo operatora suwnicy czy innego specjalistę a nie łącznik miedzy pedałami a kierownicą i jeszcze mu mało. Tyle. A czy 7k za Twoja czy Twoją prace to mało czy dużo w przeliczeniu na godziny to juz sobie sam odpowiedz. A tym co płaczą ze maja umowy od najniższej. Spoko ja od siebie tez odprowadzam składki od najniższej. Ale to i tak g**** znaczy bo będziemy musieli pracować do śmierci bo z emerytury dostaniemy takie g**** ze nie wiadomo czy na chleb czy na srajtasme będzie się wydawać.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Widzisz, masz zasadniczy problem. Zaglądasz ludziom w kieszeń, co Cię obchodzi ile on ma i czemu mu starcza bądź nie? Jeżeli on swoją praca na tyle wycenia i ktoś jest w stanie zapłacić, to to się nazywa wolny rynek. Jeżeli Cię nie stać, czas się zwijać. Przez tyle lat jak obserwuje to wszystko to problem z kierowcami maja firmy które same maja problem.

Zasadniczy problem o którym wspomniałeś, to mają kierowcy. "A bo se osobówkę kupił", a jaką chaupe postawił", "a wozów dobiera", znasz tą gadkę?

Ja jestem dokładnie tego samego zdania co Edler.
Można zapłacić super kasę, ale dobremu lub bardzo dobremu kierowcy.
Feler tylko, że rękę po piniondze wyciągają patałachy, fajtłapy i niściorze.

Ja też przez wiele lat obserwuję, i widzę że problem mają ci kierowcy, którzy mają generalnie ze wszystkim problem. Dowodem tego jest gruby plik swiadectw pracy.

O to to to! Mojemu obecnemu kierowcy ktory pracuje juz u mnie 3 lata nie mam problemu zaplacic ponad 8k za wykonana prace bo wykonuje ja dobrze. Ale mialem takie przypadki ze nie bylo wyjazdu bez srogiego fuck upu. I o takie przypadki mi tylko chodzi.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Ogolnie problem z za niskimi zarobkami maja ci którzy do profesjonalizmu tez maja nie po drodze a chcieliby zarabiać jakby byli alfa i omega.
Sa w firmie kierowcy ktorzy o sprzet dbają lepiej jak o żonę, dwa języki obce komunikatywnie, spalanie jakby byli w trakcie konkursu a do tego konwersacja z nimi sprowadza sie do wysłania zlecenia to i zarabiaja odpowiednio. Ale janusze mają ból dupy że ma mniej tylko zapomniał ze po polsku cienko sie z nim dogadac w aucie chlew nie ma wyjazdu by czegos nie rozwalił a na dodatek codziennie kilkadziesiąt telefonów.

Ogólnie temat rzeka

Wysłane z mojego LM-G710 przy użyciu Tapatalka

Kierownik. Świetnie znam te gadki lecz widzę też te same szmaciarstwo i wyzysk wśród przewoźników którzy nie potrafią kontrolować swoich wydatków, jeżdżą całe życie na jednej robocie za żenujący pieniądz którzy narzekają na kierowców sami nic nie reprezentując.

Jeżeli pracodawca jest rzetelny i wszystko jest tak jak się z nim umawiałem przed podpisaniem umowy, to koło jajec mi lata co on ma i ile ma.

Cytuj:

Kierownik. Świetnie znam te gadki lecz widzę też te same szmaciarstwo i wyzysk wśród przewoźników którzy nie potrafią kontrolować swoich wydatków, jeżdżą całe życie na jednej robocie za żenujący pieniądz którzy narzekają na kierowców sami nic nie reprezentując.

Nie twierdzę że takich pryncepałów nie ma. Ba pewnie jest ich sporo.
Ale są też tacy, którzy sami jeżdżą i wymiatają w tej robocie. I wtedy jest kolosalny problem, bo znaleźć dobrego kierowcę porównując go do siebie, to nagle wychodzi że nie ma takich ludzi.

Wydatki szefa, kontrolowane lub nie, w zmacznej mierze zależą od tego jakich kierowców ma. Czyli ile skotłują paliwa, i co tam ewentualnie który ugryzie przez tydzień.

Cytuj:

Ja też przez wiele lat obserwuję, i widzę że problem mają ci kierowcy, którzy mają generalnie ze wszystkim problem. Dowodem tego jest gruby plik swiadectw pracy.

Gdy 3 lata temu zaczynałem jeździć dźwigiem przyjęto nas dwóch do firmy. Mnie, czyli 26-latka z moim "grubym plikiem" i 40 letniego jugola z życiorysem na pół kartki A4, który przez 20 lat robił na krytym autotransporterze z czego 5 na linii. Kiedy ja ogarniałem wożenie balastu, obsługę dźwigu i wózka widłowego jugol miał problem z cofaniem naczepą a przepinka stawała się grubą operacją. Pewnego razu załadował na solówkę stalową belkę, która wystawała do tyłu na 2 metry. Minutę później zapomniał o tym po czym sam najechał na jej wystający koniec kabiną wózka rozwalając wydech oraz szybę we wózku i prawie swój łeb. Ostatecznie poszedł wozić kontenery. To tyle w temacie ludzi miernych biernych ale wiernych.

Problem słabej jakości pracy dotyczy każdej branży gdzie pracuje się fizycznie. Niestety istnieje takie coś jak konkurencja o pracowników między branżami. Każdy kto ma choć trochę oleju w głowie ucieka od roboty. Handel, nieruchomości, finanse i wielkie koncerny skutecznie przyciągają ludzi zdolnych, a reszta dostaje ochłap. Lata dumpingu socjalnego, wyzysk pracowników fizycznych, niskie wynagrodzenia oraz brak możliwości awansu w pozostałych branżach skutecznie odstraszają. Przedsiębiorcy dostają to czego chcą.

Ty o czym Ty mówisz w ogóle?

Co to niby jest ten dumping socjalny, i jak to się ma do obecnego braku ograniętych ludzi do pracy?

A co to niby jest ten wyzysk fizycznych? Ktoś im zabrania iść na ministra na przykład? Albo zmienić pracy na np dyrektora w Orlenie? Bo nic mi nie wiadomo. Więc jeśli ktoś nie nadaje się na inne stanowisko, to jest fizycznym, i dostaje za swoją pracę tyle ile aktualnie dyktuje rynek.

Jakie możliwości braku awansu? Awans należy się jednemu na 30tu, temu najsprytniejszemu, i najbardziej pracowitemu. Z tej perspektywy, to owszem 29 leni i patałachów nie ma możliwości awansu, ale to tylko od nich zależy.

A konkurencja między branżami, najwyraźniej objawia się w innym temacie, gdzie górnik chce iść na kierowcę. No można dyskuwać czy to mądre, ale chce, sam, z własnej woli. Taka to ta konkurencja między branżami.

Cytuj:

Ty o czym Ty mówisz w ogóle?

Co to niby jest ten dumping socjalny, i jak to się ma do obecnego braku ograniętych ludzi do pracy?

Chodzi o zaniżanie wypłat poprzez zatrudnianie ludzi gorzej wykwalifikowanych lub imigrantów z biedniejszych krajów. W pewnym momencie wynagrodzenia są tak niskie że kandydaci unikają danej branży lub zawodu.

Cytuj:

A co to niby jest ten wyzysk fizycznych?

To płacenie dużo poniżej możliwości pracodawcy. Propozycja ew. podwyżki gdy wypowiedzenie leży już na stole.

Cytuj:

Ktoś im zabrania iść na ministra na przykład? Albo zmienić pracy na np dyrektora w Orlenie? Bo nic mi nie wiadomo. Więc jeśli ktoś nie nadaje się na inne stanowisko, to jest fizycznym, i dostaje za swoją pracę tyle ile aktualnie dyktuje rynek.

No niby tak. Ale jakość pracy też jest bardzo "rynkowa". Nie wiem jak ty ale jak ja czegoś potrzebuję to chcę aby było to zrobione raz i dobrze, a nie raz zrobione 3 razy poprawiane a i tak w zasadzie wciąż zdupione. Nie mam ochoty wszystkiego sprawdzać i patrzeć komuś na ręce. Chcę dostać poradę, mieć zrobione, zapłacić za to i zapomnieć o problemie. Niestety dzisiaj przerasta to większość firm usługowych.

Cytuj:

Jakie możliwości braku awansu? Awans należy się jednemu na 30tu, temu najsprytniejszemu, i najbardziej pracowitemu. Z tej perspektywy, to owszem 29 leni i patałachów nie ma możliwości awansu, ale to tylko od nich zależy.

Czyli że jeden kierowca na trzydziestu awansuje na kierownika transportu czy jak? Większość firm jakie znam nie ma nawet tylu pracowników nie wspominając a stanowisku kierownika. A może przesiadka z Iveco na Scanie to awans? Sory ale gdy w wieku 20 lat zaczynasz jako kierowca to za 40 lat wciąż będziesz kierowcą.

Cytuj:

A konkurencja między branżami, najwyraźniej objawia się w innym temacie, gdzie górnik chce iść na kierowcę. No można dyskuwać czy to mądre, ale chce, sam, z własnej woli. Taka to ta konkurencja między branżami.

Konkurencja objawia się gdy młodzi ludzie wybierają razem z rodzicami ścieżkę edukacji i zawodową. Ci zdolniejsi idą tam gdzie liczy się jakość pracy, umiejętność oceny sytuacji oraz rozwiązywania problemów, tam gdzie jest kasa, a głąbów w typie matich z ostatniej ławki, spotykam jako dorosłych codziennie na budowach i montażach. Niestety kasa przyciąga zdolnych, pracowitych i zmotywowanych. Nawet jeżeli kilku robotników na stu, jest bardzo zdolnych, zarabia porównywalnie ze stanowiskami w np. handlu to i tak przeciętne zarobki pozostają nieatrakcyjne.

Cytuj:

Sory ale gdy w wieku 20 lat zaczynasz jako kierowca to za 40 lat wciąż będziesz kierowcą

Nie zgodzę sie z tym zupełnie. To już chyba tylko własna wola kierowcy albo brak chęci rozwoju sa przyczyna tego stanu.
Zreszta kilku użytkowników tego forum zaprzecza twojej tezie


Wysłane z mojego LM-G710 przy użyciu Tapatalka

Ty no nie wiem, czy 4000zł za 8h, z czego pracujesz na ścianie ze 6, to krzywda, no doliczmy 13tkę, 14tkę, premię, i nadgodziny, deputat węglowy dla blokersa, uj wi co tam jeszcze jest nawymyślane, żeby nie było

Kierownik, jak Boga kocham, za ten post jestem ci gotowy czteropaka do Starachowic dostarczyć.

Ziutomir, zawsze można iść systemem korporacyjnym i wprowadzać awanse z młodszego specjalisty ds. obsługi kierownicy i pedałów na starszego specjalistę ds. obsługi kierownicy i pedałów. Awans, podwyżka 50 zł, uścisk dłoni, śrubowanie norm.

Ziutomir. Napisałeś o płacach dużo poniżej możliwości pracodawcy. Mówiąc o transporcie, patrząc na obecne stawki, już osiągnęliśmy kres. Wychodzi na to, że jednak lepiej nie być kierowca i nie narzekać.

tego dna jeszcze nie ma skoro są idioci zaniżający obecne stawki.
później słychac tylko płacz i narzekanie na cały świat.

a ja uważam, że płaca pracownika to jest wyłącznie jego sprawa i szefa.
jeżeli wynegocjuje, że szef będzie mu płacił 15k za siedzenie w domu - jego sprawa, jeżeli jednak pracuje po 300h i dostaje jałmużnę, to też jego sprawa.
jesteśmy dorosłymi ludźmi i wszelkie konsekwencje naszego działania spadają na nas.

jeżeli w wieku 20 lat zostajesz kierowcą, to wieku 40 lat będziesz kim chcesz, jakie działania ku temu przedsięwziąłeś.
Twój wybór - Twoje życie.

chodziłem do szkoły podstawowej, gdzie wszyscy w klasie dostali takie samo wykształcenie, a mimo to jedni zostali pracownikami, inni menelami, a jeszcze inni posiadają własne firmy.
każdy osiągnął to do czego dążył.