Soorki,że sie wtrącam,ale jak czytam niektóre zdania to aż mnie złość ogarnia!Robie w de rooyu 22 m-ce.czyli od początku istnienia polskiego oddziału.Z kilkoma sprawami odnosnie tej firmy sie zgadzam,ale nie ze wszystkim.stan techniczny...ja nigdy nie mialem problemów ze zjazdem na serwis.po prostu stanąc trzeba okoniem i sie ma.dziala to w moim przypadku.tacho...przez prawie 2 lata pracy mam przegietych może z 10-15 tarczek.nikt mnie do tego nie zmuszał.wręcz odwrotnie.moi planerzy(dyspozytorzy)widząc mój czas jazdy(satelita)przetrzymywali mnie na parkingu.żeby mi głupote wybić z głowy
i czas wyprostować
a jesli idzie o "szrot" jakim musimy jeździć,to już nie raz i nie dwa widziałem i byłem świadkiem "super"
zdolności niektórych kierowców
!!!Fakt,wina firmy,ze zatrudnia ludzi granatem od pługa oderwanych(bez urazy,z góry przepraszam).Ten transport jest transportem gabarytowym,tak więc nie można mierzyć go na równi z plandeką,chłodnią,cysterną,itd.Warunki w firmie(socjal)rzeczywiście sa poniżej jakiejkolwiek krytyki.Pieniadze...nigdy nie miałem jakichkolwiek z tym problemów.Kabiny...w zależności sa i małe i duże.nie wiem jakimi zasadami "przydziału" posługuje sie firma przy obsadzie wozow po wolnym tygodniu.syf w kabinie zostawia mi
KOLEGA
Ale to akurat świadczy o nim.a tak na koniec tego nudzenia,nie wiem dlaczego,ale ja generalnie nie mam zadnych problemów w pracy.wyrobiłem sobie od poczatku pewną marke(dobra lub złą,wisi mi to)i na pewne zagrania ze strony firmy sobie nie pozwalam!Czasem i owszem ciśnienie rośnie,ale tak jest wszędzie!I nie oszukujmy sie,żadna firma nie płaci 4-4,5 tyś netto za 3 tyg pracy.nie ma żadnych obciazeń typy przepały czy inne polskie wynalazki.i żeby było jasne;nie bronie de rooya.ma swoje za uszami i wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.mam stała umowe,wysoka zasadnicza.przestanie mi pasować-zmienie prace. Pozdrawiam wsiech.Szerokiej sciezki