Jak krzyżaki wymieniałeś, to musiało ładnie dostać gdzieś w terenie po dupie.
Ja tam mówię tak samo, wszystko dobre, póki chodzi i nie uważam, że Volvo jest idealne. Popatrzeć jakie oni wystawiają ceny na serwisach, to aż sam nieraz się cieszę, że to nie jest moje prywatne auto, bo by mnie dosłownie zżarło. Jak mówiłem u nas auta robią ciężką robotę, szczególnie mój, gdzie jest wykorzystany dosłownie do maksa. I żeby nie było, jeżeli miałbym porównać awaryjność Volvo do Renault, którym jeździłem pod chłodnią, to Range T wypadało o niebo lepiej. Z tym, że właśnie... Tam Renia widziała tylko krajówki, autostrady i jeździło się z A do B, a tutaj... Bezdroża, wjazdy po rolnikach, polach, kopalniach... Ostatnio woziłem piach z takiej małej kopalni, to koleiny i błoto takie, że tablicą rejestracyjną przeciągałem błoto, a na ramie, moście miałem z 20 cm. syfu.
I dziury takie, że wszystko po kabinie zbierałem, ale jakbyś z rozpędu nie poszedł, to za każdym razem w tym błocie by się zostało na amen, gdzie nawet 4 ośki się zakopywały, gdy się zatrzymał.