wagaciezka.com - Forum transportu drogowego
http://fox.wagaciezka.com/

Szukanie wolnych ładunków
http://fox.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=11984
Strona 2 z 4

Autor:  alban [ 13 mar 2008, 13:45 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

Dobra, więc teraz czy można w takiej sytuacji w ogóle wbić się jakkolwiek na rynek, powiedzmy jako zwykły kowalski, który wcześniej tylko był jednym z wielu milionów kierowców zawodowych... ?

Kiedyś mailowałem z Cyrylem i zauważył on, że dość istotną/przydatną w rozwijaniu firmy jest taka opcja, by zakupić nowy pojazd [wiadomo, assistance itp] wiadomo jest to koszt powiedzmy około 100 000 Euro czy coś w tym rodzaju, ale powiedzmy, że jak taki nowy przewoźnik szarpnie sie na zakup nowego pojazdu, to czy to mu sie opłaci i zwróci, czy dalej będzie zauważany przez firmy do których się zgłasza jako "świeżak" ?

To jest dość ciekawa i głęboka kwestia, w sumie logicznym jest to, że za łatwo być nei może, ale chyba jest jakieś sensowne wyjście, jak nie ze starszym autem, to powiedzmy z nówką/prawie nówką.. ?

Autor:  Cyryl [ 13 mar 2008, 14:41 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

wejście na rynek transportowy jest dość podobne jak zaistnienie w innych dziedzinach gospodarki.
samo wejście jest trudne i wiąże się z ryzykiem, jednak dużo łatwiej to zrobić ludziom obeznanym z tym rynkiem.
jeżeli ktoś wcześniej pracował już jako spedytor lub kierowca i podczas tej pracy w dobrym stopiu poznał rynek i zagrożenia jakie mogą zagrażać przedsiębiorcy ma dużo większe szanse.

sam pojazd jest tylko środkiem transportu, cały problem leży w znalezieniu opłacalnych zleceń, właściwym zrealizowaniu ich, wegzekfowania należności i prawidłowym prowadzeniu działalności.

według mnie ktoś rozpoczynający działalność transportową musi być nastawiony kosztowo nie tylko na zakup pojazdu, ale również na 3-4 miesięczny początkowy okres działalności bez przychodów. długie okresy płatności, prawidłowe fakturowanie, różne formy konstrukcji przyjmowanych zleceń powodują, że pierwsze płatności mogą wpłynąć na konto otwierającego działalność transportową po dłuższym czasie niż by się spodziewał.

Autor:  ego [ 13 mar 2008, 19:10 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

Cytuj:
wejście narynek transportowy jest dość podobne jak zaistnienie w innych dziedzinach gospodarki.
samo wejście jest trudne i wiąże się z ryzykiem, jednak dużo łatwiej to zrobić ludziom obeznanym z tym rynkiem.
jeżeli ktoś wcześniej pracował już jako spedytor lub kierowca i podczas tej pracy w dobrym stopiu poznał rynek i zagrożenia jakie mogę zagrażać przedsiębiorcy ma dużo większe szanse.

sam pojazd jest tylko środkiem transportu, cały problem leży w znalezieniu opłacalnych zleceń, właściwym zrealizowaniu ich, wegzekfowania należności i prawidłowym prowadzeniu działalności.

według mnie ktoś rozpoczynający działalność transportową musi być nastawiony kosztowo nie tylko na zakup pojazdu, ale również na 3-4 miesięczny początkowy okres działalności bez przychodów. długie okresy płatności, prawidłowe fakturowanie, różne formy konstrukcji przyjmowanych zleceń powodują, że pierwsze płatności mogą wpłynąć na konto otwierającego działalność transportową po dłuższym czasie niż by się spodziewał.
Podkreślę :"ale również na 3-4 miesięczny początkowy okres działalności bez przychodów" Nie chodzi o dochody ,ale o jakikolwiek wpływ na konto.Bo to mogło być błędnie zrozumiane.
2. Nie jest realne,by nowy zestaw i to w rękach kogoś początkującego pozwolił przy obecnych stawkach na rynku na wyjście na zero. Ale próbować i ryzykować każdemu wolno.

Autor:  Cyryl [ 13 mar 2008, 21:15 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

żeby było to do końca wyjaśnione, to jeżeli pojazd przejedzie w miesiącu 8 000km to spali paliwa za 12 000zł, do tego trzeb doliczyć sprawy eksploatacyjne jak przeglądy, naprawy, obsługi, winiety, ubezpieczenie itp. koszt prowadzenia działaności, czyli telefon, materiały biurowe, koszt jazdy samochodem osobowym dla prowadzenia działaności, co da jakieś 2 000zł. trzeba dodać nasze utrzymanie na poziomie 3 000zł. razem 17 000zł.
teraz załóżmy, że każdy przejechany kilometr wyjdzie nam po 2,30zł (jak na kraj jest wynik zadawalający wliczając dojazdy), co da nam przychód 18 400zł. jednak od tej sumy, którą otrzymamy za 2-3 miesiące musismy juz od teraz zapłacić VAT czyli 4 500zł.

czyli po stronie przychodów mamy 18 400zł, które dostaniemy kiedyś, a po stronie wydatków 21 500zł, które musismy zapłacić dziś.

a, nie uzględniłem jednej drobnej rzeczy: raty kredytowej / leasingowej (nie mówiąc o pensji kierowcy, bo jak ktoś chce zaczynać z zatrudnionym kierowcą, to staje się wręcz niemożliwe).

jakie są rady, aby osiągnąć sukces finansowy:
1. zużycie paliwa zmniejszyć do minimum (teraz chyba koledzy zaczynają mnie rozumieć dlaczego mnie dziwią pytania: czy można ciężarówką jechać do domu).
2. awaryjność pojazdu zmniejszyć do minimum.
3. zadowolić się samemu mniejszym dochodem.
4. znaleźć zlecenia atrakcyjniejsze finansowo, lub chociaż zapewniające mniejsze przeloty między za- i rozładunkami, jednak trudno to zrobić jeżdżąc 8 000km miesięcznie ciężarówką.
5. telefonować na niezbędnym poziomie.

teraz widać jak delikatną konstrukcją finansową jest takie przedsięwzięcie. każdy mandat, każda awaria, każde nieprzewidziane 50km niezapłacone może spowodować, że jesteśmy w plecy.

teraz mała dygresja jak trudno przewidywać jest efekt pracy.
powiedzmy, że ustawimy sobie twardą granicę opłacalności: 2,40zł/km poniżej której nie pojedziemy. mamy kurs Wroclaw - Warszawa za 1200,-zł czy go wziąć czy nie? musimy jakoś wrócić ponieważ mamy powrót z tamtych rejonów, ale za 700zł no i powoduje on dojazdy tak że kółko robi się w granicach 800km. więc liczymy razem 800km, a za to 1900,zł, wychodzi za km przejechany 2,37, czyli musimy zarządać za kurs do Warszawy 1250,-zł. to czy weźmiemy ten kurs czy nie nieważne, ale z góry mamy świadomość efektu finansowego.
teraz proszę sobie wyobrazić, że jeździmy na zlecenie jakiejś spedycji, oni wysyłają nas z Wrocławia do Olsztyna, z Olsztyna do Lublina, z Lublina do Koszalina itp. w efekcie wracamy po tygodniu i dopiero wtedy możemy ocenić wyniki finansowe naszej pracy, jeżeli wyjdziemy powyżej 2,40 OK, ale jeżeli poniżej wyjdzie na to, że przez miesiąc pracowaliśmy na darmo, albo po to aby do tego dopłacić.
dlatego tak ważne jest doświadczenie w transporcie, przewidywanie kosztów i wyczucie rynku.

ktoś się zastanawia nad pojazdem, kolega się cieszy, że bank będzie fekturował, jednak cała tajemnica prowadzenia działaności to świadomość własnych kosztów i umiejętność przewidywania wyników finansowych, czyli: co się oplaca a co nie.
jak łatwo się na tym wywrócić proszę poczytać w temacie Rico.

Autor:  alban [ 13 mar 2008, 23:02 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

czyli dalej najwiekszy problem tkwi w dobraniu ladunkow i odpowiednim wstrzeleniu sie w rynek. to, że najbardziej opłacalną jest jazda u bezpośredniego klienta już wiemy, wiemy również jak trudno jest go uzyskać z Twoich wypowiedzi Cyrylu, a czy jest możliwość "dość opłacalnie" wyjść z układu gdzie ładunki cały czas dostajemy od jakiejś spedycji? dużo jest ogłoszeń o tym, że potrzebują przewoźników, a jak to jest w praktyce?

Czyli generalnie na początek owej działalności najlepiej jest samemu jeździć własnym pojazdem, dobrać taki pojazd, który z reguły nie powinien być awaryjny, oraz jak najmneij palił. W zasadzie jazdę pwłasnym pojazdem i zużywanie jak najmniejszej ilości paliwa można wrzucić do jednego worka, przy czym chyba dość znacznie pomaga doświadczenei kierowcy... "Uciąć" koszta w tak oczywistych sprawach jak zbędne połączenia telefoniczne etc. o czym wspominałeś jest łatwo, i to naprawdę może na dłuższą metę się opłacić. Na co niektórzy na początku chyba nie bardzo zwracają uwagę, lub sądzą, że to błahostka...

A jakby ktoś z Was mógł podpowiedzieć ile mniej więcej w przybliżeniu kosztuje miesięczna opłata leasingowa za pojazd nowy wartości plus minus 100 000 E ?

Autor:  Cyryl [ 14 mar 2008, 6:59 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

termin w tej chwili wydaje się dogodny. z rynku zniknął duży przewoźnik i ta lukę trzeba wypełnić. można powiedzieć, że juz widoczny jest wzrost stawek transportowych, ale bardzo nieznaczny.
proszę zauważyć, że od kilku lat ceny frachtów albo utrzymują się na tym samym poziomie, ale nawet spadły, a w tym czasie paliwo (największy koszt w firmie transportowej) zdrożało o 20%.

spedycja to pośrednik, ale jest niezbędny, bo wyręcza klienta, który nie ma rozeznania wśród przewoźników, a poza tym nie ma pracowników koordynujących transport, oraz przewoźnika, który ani nie ma czasu na penetrowanie rynku pod względem potrzeb transportowych, ani nie ma pracowników którzy by się tym zajęli.
za tą wiedzę i swoją fachowość spedycja bierze prowizję.

obsługa bezpośredniego klienta jest najbardziej opłacalna, ale również najbardziej uciążliwa. klient powiedzmy że jeździ stałe trasy do miejscowości X i nam to pasuje załatwiliśmy sobie powroty, wszystko gra. ale któregoś razu klient potrzebuje wysłać towar powiedzmy do miejscowości Y gdzie my nie jeździmy, skąd nie ma powrotów i wiadomo, że do tego dopłacimy. jednak gdy odmówimy tego kursu wejdzie inny przewoźnik na ten jeden kurs, ale prawdopodobieństwo utraty całości jest duże. więc takie kursy nieopłacalne też trzeba brać.

w tej chwili spedycje szukają podwykonawców deklarując jakieś ceny i najlepiej żądając od przewoźnika długo terminowej umowy.
tutaj radziłbym daleko idącą ostrożność.
rynek transportowy jest tak niestabilny, że trudno przewidzieć jakie stawki i koszty będą za dwa trzy tygodnie, a co dopiero do końca roku.
wiadomo, że paliwo pójdzie w górę tylko w jakim tempie i jak wysoko. wiadomo, że stawki frachtów powinny (?) pójść w górę, bo upadek przewoźnika mającego prę tysięcy pojazdów nie przejdzie bez echa. moim zdaniem jeszcze do lata upadnie następny przewoźnik o taborze kilku tysięcy pojazdów i będzie jeszcze większe zamieszanie na rynku.
podpisana dzisiaj umowa na transport obowiązująca do końca roku powiedzmy na 2,60 zł/km może przy tych zawirowaniach okazać się pętla na szyję przewoźnika.
wydaje mi się, że lepiej na razie jeździć bez umowy i poczekać na wydarzenia, jednak nie wszystkich na to stać.

gdyby wydarzenia na rynku transportowym było tak łatwo przewidzieć opływałbym w luksusy. jest to jedna z możliwych rozwojów sytuacji, według mnie najbardziej prawdopodobna.
kto umie przewidywać i właściwie reagować na sytuacje wygrywa.

Autor:  alban [ 14 mar 2008, 16:25 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

to w takim razie, jesli sprawdza się Twoje przewidywania co do upadku kolejnego wielkiego przewoźnika, wydaje mi się, że daje to kolejny powód, dla którego warto uważniej rozpatrzyć opcję rozpoczęcia czegoś na własną rękę ...

Ciężki orzech do zgryzienia, ale jak to się potocznie mówi - jest ryzyko, jest przyjemność...

Ciekawi mnei tylko faktycznie to, ze po wyliczeniu tych np 8 000km po 2,6 wychodzi cos kolo 30 000, po poodliczaniu wszystkich oplat, wliczajac koszta eksploatacji, naprawde nieduzo z tego zostaje wbrew pozorom... więc keidy to zaczyna być bardziej opłacalne? jak to wygląda od praktycznej strony? chodzi o to, ze po jakimś dłuższym czasie łapiemy bardziej opłacalne ładunki, czy jak? bo z tych wstępnych obliczeń które przedstawiłeś nie ma na rękę żadnej rewelacji, lub jak zauważyłeś- trzeba nawet czasem dopłacić...

Autor:  ego [ 14 mar 2008, 16:54 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

Cytuj:
to w takim razie, jesli sprawdza się Twoje przewidywania co do upadku kolejnego wielkiego przewoźnika, wydaje mi się, że daje to kolejny powód, dla którego warto uważniej rozpatrzyć opcję rozpoczęcia czegoś na własną rękę ...

Ciężki orzech do zgryzienia, ale jak to się potocznie mówi - jest ryzyko, jest przyjemność...

Ciekawi mnei tylko faktycznie to, ze po wyliczeniu tych np 8 000km po 2,6 wychodzi cos kolo 30 000, po poodliczaniu wszystkich oplat, wliczajac koszta eksploatacji, naprawde nieduzo z tego zostaje wbrew pozorom... więc keidy to zaczyna być bardziej opłacalne? jak to wygląda od praktycznej strony? chodzi o to, ze po jakimś dłuższym czasie łapiemy bardziej opłacalne ładunki, czy jak? bo z tych wstępnych obliczeń które przedstawiłeś nie ma na rękę żadnej rewelacji, lub jak zauważyłeś- trzeba nawet czasem dopłacić...
Drobna korekta. 8000 x 2,6 = 20800.Przynajmniej na moim kalkulatorze.

Autor:  Cyryl [ 14 mar 2008, 18:23 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

prowadzenie własnej działalności nie jest takie proste i łatwe, gdyby tak było mielibyśmy samych szefów.
w ostatnim czasie upadek jednej z największych firm przewozowych w Polsce zaszokowała większość użytkowników tego forum, po części tym że wogóle firma może upaść.
co jakiś czas upadają małe firmy, tylko nie jest to zauważalne. takie firmy wrocławskie jak: Libierek, Pierz, Chomar Bis, wegetuja dzisiaj na grnicy przetrwania, chociaż nie tak dawno były lokomotywami dolnośląskiego transportu.
odnoszę wrażenie, że części kolegom wydaje się iż założenie firmy transportowej to wzięcie kredytu wybór samochodu i jeszcze może troszeczkę. a w momencie kupienia drugiego auta to samo zaczyna się kręcić.
nic mylnego, to codzienna ciężka walka o przetrwanie, o zysk kilku groszy na kilometrze, na każdym kursie, liczenie każdej złotówki, każdego grosza. a im więcej samochodów tym bardzie się to komplikuje.

w ostatnim swoim poście kolega Alban pomylił się w rachunku. po jednej takiej pomyłce w prowadzeniu działalności już bankrutujesz, nie ma firmy i koniec, zajmują Ci pojazdy, mieszkanie, dom i wszystkie dobra jakie posiadasz. nie ma poprawek, nie ma "ja się pomyliłem", nie ma drugiego razu.

wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. na pozór wygląda, że każda zarobiona złotówka jest lżej zarobiona niż nasza, ale to nie prawda.

Autor:  volvo83 [ 14 mar 2008, 18:28 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

Cytuj:
z tych wstępnych obliczeń które przedstawiłeś nie ma na rękę żadnej rewelacji, lub jak zauważyłeś- trzeba nawet czasem dopłacić...
Nie dosyć że nie ma rewelacji to jeszcze jest masa kłopotu. Cyryl kiedyś napisał, że mimo że jego firma się rozrasta to tabor zmniejszył się o kilkanaście zestawów. Bo takie firmy powiększa się nie tylko o samochody ale o własne stacje paliw, serwis, myjnie, sklepy z częściami i różnymi płynami do aut. Na tym zyskuje się bardzo wiele. Własny serwis + zarobek na innych którzy do ciebie przyjadą coś naprawić lub kupić. Z jednego samochodu nie ma rewelacji nawet jeśli sam jeździsz. Zobacz co oprócz transportu ma Omega Pilzno

http://www.omega-pilzno.com.pl/serwis.php

Po prostu firmy stawiają na wszechstronność i cięcie kosztów. Z takim zapleczem technicznym można być bardziej konkurencyjnym.

Autor:  H@DzY [ 14 mar 2008, 18:52 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

To znaczy,że kupując cieżarówke i jezdzić w spedycji to nie zarabiamy tylko jesteśmy jeszcze w plecy ? Ty Cyryl jak sobie radzisz wkońcu też masz cieżarówki i co nie zbankrutowałeś jeszcze ?

Autor:  mariuszlol23 [ 14 mar 2008, 19:08 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

Cyryl a masz swoja firme opisana w dziale firym. Masz wlasna strone internetowa??

Autor:  alban [ 14 mar 2008, 19:40 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

no faktycznie, tez tak obliczylem, ale zle napisałem... faktycznie i tu masz racje, po takim "drobnym" błędzie w obliczeniach w przyszłości może to mieć dość poważne konsekwencje....

Macie racje, w zasadzie takie zaplecze techniczne daje naprawdę dużo. sama stacja paliw przynosi pewnie kolosalne różnice na korzyść właściciela... nie mówiąc już o warsztacie, bo to że koszty chociażby drobnej naprawy są duże wszyscy wiemy.... Ohh otwarcie takiej firmy ma naprawde dużo "myślników", które trzeba bardzo dokładnie przemyśleć i przeanalizować przed postawieneim pierwszego kroku...

Autor:  Cyryl [ 15 mar 2008, 7:40 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

po pierwsze nie moja firma, ale szefa, ja jestem pracownikiem najemnym.
drugie realizujemy żelazne zasady szefa, jeżeli się czegoś podejmujesz, musisz znać z góry efekty finansowe.

my jeździmy dla bezpośrednich klientów, był taki okres, kiedy to dla nich jeździło 70% aut, a resztę dla tego co jest wolne na rynku - spedycje. gdy daliśmy sobie spokój z tymi przypadkowymi kursami, gdzie roboty przy tym jest dużo, czasochłonne wyszukiwanie, dopracowywanie szczegółów, długie okresy zapłaty, ryzyko nawet nie zapłacenia i efekt mizerny, a skupiliśmy się na kilku stałych klientach. okazało się, że wyniki finansowe są takie same, a nawet lepsze.

teraz jeździmy tylko i wyłacznie dla stałych bezpośrednich klientów, a korzystanie ze spedycji i internetowych giełd ładunków ograniczyliśmy tylko w przypadku powrotu lub eksportu uzupełniającego zlecenia klientów.

Autor:  krecik [ 15 mar 2008, 9:17 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

ale jak to mówią - wszystko w swoim czasie...

od czegos warto zacząć, i niekoniecznie pchac sie odrazu w kontrakty 'docelowe' bo nasz brak doświadczenia moze spowodować, ze w skutek awarii/innej przyczyny losowej zawalimy coś i nas z tego kontraktu wywalą:(

wiec lepiej potrenować 'za mniej' i z mniejszym ryzykiem, w najgorszym wypadku bedzie cie to kosztowało frachtowe.

poza tym - duże firmy na kontraktach też czasem zapominają zapłacić, przeciągają płatności i tak dalej.... akurat z kolegą wczoraj rozmawiałem, duza firma dla ktorej jeździł kilka lat dziwnym trafem przestała płacic... i sie sumka szesciocyfrowa już zebrała.


ja wybrałem droge - trening na giełdzie, przerobić na sobie co najgorsze, a potem wchodzic w obsługe konkretnych klientow, mniej rzeczy będzie ktore nas zaskoczą (typu dwie gumy w jednym miejscu - w baaaardzo czaaarnej dupie - i co z tym fantem zrobić mając 21 ton na naczepie - niby prosta rzecz, w teorii ;)

Autor:  agro-car [ 17 mar 2008, 16:01 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

Cytuj:
To znaczy,że kupując cieżarówke i jezdzić w spedycji to nie zarabiamy tylko jesteśmy jeszcze w plecy ? Ty Cyryl jak sobie radzisz wkońcu też masz cieżarówki i co nie zbankrutowałeś jeszcze ?
Cyryl i Ego dorabiają sobie na "wagaciezka". Bo jak pracując lub prowadząc własną firmę można tyle czasu poświęcac na pisanie postów? Bez ich wypowiedzi i rad ta strona umarłaby śmiercią naturalną.

Autor:  Cyryl [ 17 mar 2008, 16:47 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

wystarczy spojrzeć na godziny pisania postów.

poza tym jest jeszcze ktoś kto weryfikuje moją pracę - szef, a on nie lubi wydawać pieniędzy darmo.

trafnie ujął to kolega Agro-car: po co pisać na czym polega transport, w zasadzie kierowca powinien wiedzieć jak się skręca w prawo, w lewo i jak się hamuje.
nadmiar wiedzy może być szkodliwy.
jeżeli ktoś to robi bezinteresownie musi być: szpiegiem, homoseksualistą lub Żydem.

Autor:  agro-car [ 17 mar 2008, 16:55 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

Cytuj:
wystarczy spojrzeć na godziny pisania postów.

poza tym jest jeszcze ktoś kto weryfikuje moją pracę - szef, a on nie lubi wydawać pieniędzy darmo.

trafnie ujął to kolega Agro-car: po co pisać na czym polega transport, w zasadzie kierowca powinien wiedzieć jak się skręca w prawo, w lewo i jak się hamuje.
nadmiar wiedzy może być szkodliwy.
jeżeli ktoś to robi bezinteresownie musi być: szpiegiem, homoseksualistą lub Żydem.
Może też być:fanem,maniakiem,wolontariuszem,
lub to po prostu kochać.

Autor:  volvo83 [ 17 mar 2008, 19:37 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

Cytuj:
Może też być:fanem,maniakiem,wolontariuszem,
lub to po prostu kochać.
Tak, szczególnie jak ma rodzinę na utrzymaniu.


do krecik

jeśli na początku zaczniesz jeździć po ogłoszeniach z giełdy i załużmy że przetrwasz finansowo, to potem może się okazać że nie będziesz mógł podjąć bezpośredniej współpracy z wieloma firmami produkcyjnymi. Na zleceniach zawsze pisze że jeśli pojedziesz bezpośrednioo dla klienta to płacisz umowna karę, ostatnio miałem na zleceniu 100tyś euro kary gdybym chciał jechać bezpośrednio.

Autor:  ego [ 17 mar 2008, 20:15 ]
Tytuł:  Re: Szukanie wolnych ładunków

Cytuj:
Cytuj:
To znaczy,że kupując cieżarówke i jezdzić w spedycji to nie zarabiamy tylko jesteśmy jeszcze w plecy ? Ty Cyryl jak sobie radzisz wkońcu też masz cieżarówki i co nie zbankrutowałeś jeszcze ?
Cyryl i Ego dorabiają sobie na "wagaciezka". Bo jak pracując lub prowadząc własną firmę można tyle czasu poświęcac na pisanie postów? Bez ich wypowiedzi i rad ta strona umarłaby śmiercią naturalną.
Widzisz Kolego-chyba-młody : od rana nie miałem czasu tu zajrzeć.Zrobię sobie teraz ze dwie godziny przerwy i wrócę do zajęć.Innego rodzaju niż w ostatnich godzinach.Do 1,30 -2,00 powinienem "się obrobić" .Dorabiać sobie ani nie muszę,ani nie mam na to czasu.A,że bywa,że nie mogę sie nie odezwać to, dlatego,że oprócz bardzo wielu wypowiedzi bardzo cennych fachowo, przemyślanych teoretycznie są i wzięte po prostu "z sufitu".I czytając -bez obrazy nikogo-bzdury chcialoby sie ,by ktoś ich za prawdę i wzorzec nie wziął.
Bo jest tu też wielu młodych bardzo ludzi,którzy zdanie na temat tego zawodu i działalności sobie dopiero wyrabiają.
A ja uważam,ze na temat tej działalności nieco wiem.I to z różnych stron.

Strona 2 z 4 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/