Witam po dluzszej nieobecnosci.
Dzis (3.09.08) zdalem za drugim podejsciem w Jastrzebiu Zdroju C+E.
Za pierwszym razem zdawalo Nas 5 i niestety ja zwalilem luk. reszta polegla na garazu tylem. Gosc byl wporzo, pogadal pozniej, ale niestety uwalil wszystkich i czasami sie niektorych rzeczy czepial.
Mialem nocki, wiec nie mialem czasu na rozmyslanie, tylko padniety usnalem bez problemu. Od tamtego czasu nie siadalem do Scanii, nie jezdzilem nic. Na dodatek od niedzieli jakas choroba mi sie przyplatala. Kaszel (niby chce pluca wyrwac, czy watrobe), gardlo (3 kilo gwozdzi zjedzonych) i jakas dziwna substancja, ktora wydostaje sie ze slina - poprostu bajka
.
Pojechalem - z nastawieniem - "no przeciez, jak nie teraz to nastepnym. Glowa boli, gardlo i pluca tyz. Wyzej dupy nie podskoczysz".
Okazalo sie, ze jestem sam na liscie, ze gosc juz mnie szukal
, troche stresu sie wdarlo, probowal roznych trikow - dogaduszki.
Pierwszy luk - przod - dalo sie troszke dociagnac
. tylem - kiepsko. drugi - bez korekty poszedl - jak bajka
sam sobie losowalem i zgadujcie co
- skosne i tylem
- skosne - to milo sie robilo, a tylem .... o dziwo bez korekty nawet (na 1 terminie to sie chlopaki tak meczyli, ze szkoda pisac - masakra co sie tam dzialo - a tu - jak noz w maslo). Z niezbyt ustawionymi lustrami, ale nawet moze mi to pomoglo - czasami tak mam
, poszlo az dziw bierze jak fajnawie.
Podczepianie przyczepy do Starcioka:
W Jastrzebiu Starciok staja zawsze juz przed przyczepka - wsiadac, odblokowac zaczep, ustawic dyszel. pierwszy raz mi dyszel uciekl pod auto - troche dogadal - ale - mialem takie jakies nastawienie, ze az dziw - moze to przez mlyn i glupote kilku ludzi w mojej robocie - poprostu " gadaj gadaj - a ja i tak....
Drugi raz - ustawialem dyszel - ale ta sprezyna w nim - jakas czeska jest troche - jakis placowy czy inny egzamin. podlazl - przytrzymal i gites. Nastepne przygaduchy przy podpinaniu przewodow - ale dalo rade. odjechalem - cofnalem - odpialem (nie pomylilem kolorkow) i...heja na miacho.
W Jastrzebiu jest kilka pulapek - na jedna mnie zabral - lekko przytarlem (bo wjechac nie wjechalem raczej) o kraweznik - pozniej docinki o predkosc (norma, a bylo 40km\h) i takim oto zawrotnym "pojazdopoganiaczem" obwiozl mnie nieco po miescie (ale jedynie jedna ta pulapka, wiec calkiem spoko bylo). Dokladnie nie wiem ile jezdzilem, ale widocznie przez to mu sie na placu spieszylo, zeby szybciej do doma jechac. Na miescie bylo kilka bledow - ale cos przy 3\4 trasy juz wypelnial cos w teczce, zajechalismy na WORD i....... - "No POZYTYWNIE", a teraz gasic wszystko. a ja od siebie " i uciekac uciekac"
:D:D.
Jedno trza powiedziec - Scania w WORDzie pieknie idzie
dzwiek ma ladniejszy, lepiej sie wkreca, silnik mocniejszy i bardziej calosc ze soba gra niz w tej z mojego osrodka.
Moral: Mozesz byc jeden - a zdasz. Mozesz nie cwiczyc - a zdasz. Jak masz szczescie, troche pojecia i jezeli jest to pisane akurat w tym momencie - to ZDASZ!
A co czuje - radosc jak nie wiem. Zycze wszystkim tego samego - dazenia do celu i poznania smaku zwyciestwa, sukcesu i spelnienia.