Robi się to trochę żenujące. Ja będę powtarzał w nieskończoność, że silnik silnikowi nie równy tak samo jak kierowca kierowcy. Nie będę się chwalił, że mój ojciec dostał od instruktora ze szkoły doskonalącej volvo taką pochwałę "to nie Pan się będzie uczył ode mnie tylko ja od Pana. Tu nie o to chodzi. Punktem odniesienia jest to by nauczyć się optymalnie jeździć tym co się ma. Mój ojciec lata teraz FH 440 i też mogę się chwalić, och ach nasze Fh zapina R580. Prawda jest taka, że silniki Volvo są bardzo żwawe i rzadko kto temu zaprzeczy, ale co z tego skoro kierowca nie potrafi wykorzystać nawet 70% kilowatów drzemiących w jednostce napędowej?. Jak miałem 15 lat to też jeżdżąc w trasy opowiadałem kumplom jak naszym autem zapieliśmy inne dużo mocniejsze. To normalna ekscytacja w takim wieku. Teraz kiedy sam jestem uczestnikiem ruchu drogowego wiem, że nie tylko auto, ale przede wszystkim kierowca odpowiada za to jak jak wykorzystany zostanie prezent jaki ofiarował na producent zamieszczając jednostkę pod maską. Prawdą jest to, że im silnik ma więcej mocy oraz momentu tym jest bardziej efektywny więc z punktu mechanicznego słabsza jednostka jest hmmm słabsza
. Dlatego podstawa to dobry kierowca a kwestią drugorzędną jest to co ma pod maską..ps. nowe FH ma wysokość 4m i ani centa więcej bo taką wysokość (4m) określa jako maksymalną UE więc tego nie przeskoczysz.
W te bajki z CB kto ile ma załadowane, to juz dawno nie wierzę, druga sprawa równie dobrze mógł zmienić oznaczenia na kabinie z np. 460 na 380, opuścić oś i rznąć kozaka przez całą Hiszpanie.
; że tak zapytam nieco poza tematem j.polski na ostatniej lekcji był?
zależy od obsady.