Fanpage kierowcy w Skandynawii!

Trzeba wiedzieć gdzie i co kupować tak jak u nas. Możesz pójść do Almy i kupić chleb za 10 albo do biedry i za 2 zeta. W Willysie duża paczka chleba tostowego kosztuje 15 SEK mi starcza na nie cały tydzień bo później już można by zabijać tym chlebem waląc po głowie A Max jest chyba najdroższą burgerownią w Szwecji (i najgorsza zarazem) ale ichnie cheesy są po 25 SEK jeśli dobrze pamiętam. Jak już się dobrze obcyka wszystkie motywy to na prawdę da się przeżyć nie wydając majątku.

hehe,kanapka z tuńczykiem tzw.pół stopowa 6 cali w subway w pobliżu Orebro ,na bułce "pełno ziarnistej" rozsmarowany tuńczyk ,parę plasterków sera,listek sałaty i parę marynowanych papryk- 87 sek
Ale fakt,mimo wszystko taniej niż w Norwegii czy Danii

Fakt jedzenie na mieście już zaczyna być droga przyjemnością. Zestaw w MCD od 80 SEK, pizza okolice 60 SEK, obiad na Rascie 80 sek. Ale jak stoimy z kumplami na weekend i sie zrzucamy na jakieś mięcho, a pyry i warzywka są w gratisie to obiad wychodzi śmiesznie tani

Cytuj:

Fakt jedzenie na mieście już zaczyna być droga przyjemnością. Zestaw w MCD od 80 SEK, pizza okolice 60 SEK, obiad na Rascie 80 sek. Ale jak stoimy z kumplami na weekend i sie zrzucamy na jakieś mięcho, a pyry i warzywka są w gratisie to obiad wychodzi śmiesznie tani

Szczególnie ostatnio jak było niżej jak -20 stopni

Drogo jest ale da radę znaleźć w możliwych cenach, tyle, że prawie nigdy nie ma czasu na szukanie więc się bierze co jest i to pochłania największe koszta. Kneipebrot można kupić w N za 9-12NOK ale jakiś taki inny który nie smakuje jak pomielone wióry to już powyżej 30NOK.

Tak na marginesie a propos Szwecji i jej sklepów. Chyba nigdzie na świecie (oprócz Polski oczywiście) nie kupicie w nich OGÓRKÓW KISZONYCH i co więcej, wiosną i latem mają nawet małosolne. Powiem szczerze, że przeżyłem prawdziwy szok jak je spotkałem kiedyś w "City Gross". Były zajebiste

No jak stoi się w weekend w Helsingborgu to aż za dużo czasu jest. Najtaniej to Lidl, ale ja wole asortyment Willysa. A w SE często tez kupuje ciemny chleb pełnoziarnisty. Zdrowe i dobre ;d fakt że kosztuje 25 SEK za mała foremkową rzecz Ale kto Bogatemu zabroni

Cytuj:

Że lubię sobie czasem pogrzebać, posprzątać, umyć (czyt.lubię jak wszystko na miejscu i wsio sprawne).

Ja też lubię jak wszystko jest na miejscu i sprawne, ale grzebanie, sprzątanie, mycie grata to dla mnie czas pracy, a nie odpoczynku. Jak w tygodniu nie ma czasu na takie rzeczy, to nie mój problem, tylko właściciela pojazdu. Weekend jest dla mnie, więc na koniec tygodnia zazwyczaj zamykałem samochód i tyle mnie widziano. Wiem, ch*j nie kierowca jestem, bo zamiast w weekend pucować felgi, zakładać lampki, albo przerzucać koła za frajer, to wolę robić inne rzeczy. Życie.

Cytuj:

Cytuj:

Że lubię sobie czasem pogrzebać, posprzątać, umyć (czyt.lubię jak wszystko na miejscu i wsio sprawne).

Ja też lubię jak wszystko jest na miejscu i sprawne, ale grzebanie, sprzątanie, mycie grata to dla mnie czas pracy, a nie odpoczynku..

Bo jak brudny to się jeździ na myjnie, a jak popsute to na warsztat.
Dzisiaj miałem szofera, całą noc jechał, zamiast jechać do domu to pół przytomny sterczał mi nad głową.... Ćwiartka i po chłopie....

Cytuj:

Dzisiaj miałem szofera, całą noc jechał, zamiast jechać do domu to pół przytomny sterczał mi nad głową.... Ćwiartka i po chłopie....

Bo sie pogubilem... ty warsztat czy menelnie prowadzisz??

Cytuj:

Cytuj:

Że lubię sobie czasem pogrzebać, posprzątać, umyć (czyt.lubię jak wszystko na miejscu i wsio sprawne).

Ja też lubię jak wszystko jest na miejscu i sprawne, ale grzebanie, sprzątanie, mycie grata to dla mnie czas pracy, a nie odpoczynku. Jak w tygodniu nie ma czasu na takie rzeczy, to nie mój problem, tylko właściciela pojazdu. Weekend jest dla mnie, więc na koniec tygodnia zazwyczaj zamykałem samochód i tyle mnie widziano. Wiem, ch*j nie kierowca jestem, bo zamiast w weekend pucować felgi, zakładać lampki, albo przerzucać koła za frajer, to wolę robić inne rzeczy. Życie.

Masz rację...no może trochę to zalatuje czymś w stylu "mam wyjepane" ale nikt nikomu nie każde za darmochę tyrać. Zresztą w każdej firmie są swoje ustalenia co i jak i za ile, ale najważniejsze aby każdy był zadowolony, więc nie da się tak po prostu porównać. Pracujesz u obcej osoby i masz zrobić swoją robotę dobrze, za tyle ile się umówiłeś.
Nie powiesz mi że jakbyś miał swój samochód to nigdy byś go nie mył i naprawiał dopiero jak stanie, bo "za darmo" trzeba by to robić.

Cytuj:

Bo jak brudny to się jeździ na myjnie, a jak popsute to na warsztat.
Dzisiaj miałem szofera, całą noc jechał, zamiast jechać do domu to pół przytomny sterczał mi nad głową.... Ćwiartka i po chłopie....

Dokładnie... Jak jest coś poważnego to serwis albo warsztat, ale do połączenia kabelka czy przewodu czy innej podobnej pierdoły jak jest możliwość to po co?
Umyć auto na myjni można i też tak się czasem robi np. żeby szczoty porządnie plandekę wymyły.
Ale jak się ma swoją myjkę to po jakiego grzyba jechać na myjnie? żeby wydać dwa razy tyle.
Tak w ogóle to myjnia ładnie umyje zewnątrz, a żeby dobrze wymyć samochód np. po zimie to trzeba wejść po spód i dość sporo czasu tam spędzić żeby dokładnie cały syf wyciągnąć, sama rama naczepy ma tyle zakamarków że nie da się inaczej.
Jak Tobie na warsztacie mysz zrobi dziurkę w ścianie to dzwonisz po ekipę remontową czy idziesz do mrówki po piankę?

Cytuj:

No ładnie, a mnie tu zarzucano że jestem zjeb genetyczny bo zajmuję się tym transportem zasranym (nawet był temat o tym), a mógłbym robić wiele innych rzeczy... Że lubię sobie czasem pogrzebać, posprzątać, umyć (czyt.lubię jak wszystko na miejscu i wsio sprawne). Zjeżdżam co weekend a czasem się i parę razy w tyg. uda zahaczyć o dom, i nie powiem bo coś z tego zostaje... A tu 9 tyg
Lubię jeździć, lubię swoją prace, w ogóle bez kółek i kierownicy to pusty świat ale po tygodniu jednak chce się zjechać. Ale spójrzmy na to z innej strony, skoro kolega chce zobaczyć a tym bardziej wie że tylko na jakiś okres żeby zarobić kasę, to czego nie? ludzie (często z powodu finansów) jadą tez na 9tyg. ciągnąć ogóra Niemcowi (czyt. jadą na zbiory) ciągną cały dzień, śpią jeden na drugim w barakach i myją się w beczkach, albo wspomnianej Szwecji truskawy drą, czy w Anglii kopią doły. To ja też wolałbym przekiblować te kilka tyg. w kabinie robiąc coś co lubię za nie mniejsze pieniądze pewnie. Wiem wiem obrażam brać szoferską tym porównaniem ale coś w tym pewnie jest.

Ty, auto posprzątane, że tak na forum poematy piszesz?

Mój ojciec jeździł i stwierdził, że już nigdy więcej - tak w temacie.

Pogoda pozwoliła i lśni się że aż po oczach wali, a w środku operować można zaraz pójdę czy aby nie trzeba poprawić

Teraz zostane pociśnięty że prawy fotel, że baran że tak robię, ale wbijam w to. Jeśli jeżdzę autem mojeg taty i wspólnie pracujemy na firmę i dokładamy wszelkich starań żeby auto było sprawne, to ja w tygodniu jeżdze i pracuje a weekend jadę do kolegi na warsztat (oczywiście nie zawsze tylko jak trzeba) podnoszę kabine zmieniam filtry, pomagam mu naprawiać rzeczy, które wymagają tego i czuje że tak trzeba bo jest to auto nasze, rodzinne rzec by można i w moim tez interesie jest to, aby ono jeździło i zarabiało bo inaczej mama w domu nie będzie co miała włożyć do gara. A Ci co pracują od Pon do Pt i w weekend kluczyki wrzucają do szafki to pozazdrościć, a ich szefom pogratulować cierpliwości.

Ja jeżdżę u obcego i nie mam z tym problemu, żeby posiedzieć przy aucie w sobotę, szczególnie w lato, sama przyjemność. No i nie mam z tym żadnego problemu, a już na pewno się tego nie wstydzę A jak mi ktoś wejdzie w butach do auta to też krzyczę, że jest chory psychicznie!

Cytuj:

Ja jeżdżę u obcego i nie mam z tym problemu, żeby posiedzieć przy aucie w sobotę, szczególnie w lato, sama przyjemność. No i nie mam z tym żadnego problemu, a już na pewno się tego nie wstydzę A jak mi ktoś wejdzie w butach do auta to też krzyczę, że jest chory psychicznie!

Moi koledzy już się nauczyli gdzie schowana jest dodatkowa wycieraczka dla tych co nie chcą ściągać butów w aucie Dokładnie spędzanie leniwej soboty w lato z piwkiem w ręce przy aucie to czysta przyjemność, do tego grill na którym smaży sie jakaś karkóweczka i sobota idealna

Nakłanianie kogoś do ściągania butów jeżeli jest gościem to zwyczajny brak kultury.

Cytuj:

Teraz zostane pociśnięty że prawy fotel, że baran że tak robię, ale wbijam w to. Jeśli jeżdzę autem mojeg taty i wspólnie pracujemy na firmę i dokładamy wszelkich starań żeby auto było sprawne, to ja w tygodniu jeżdze i pracuje a weekend jadę do kolegi na warsztat (oczywiście nie zawsze tylko jak trzeba) podnoszę kabine zmieniam filtry, pomagam mu naprawiać rzeczy, które wymagają tego i czuje że tak trzeba bo jest to auto nasze, rodzinne rzec by można i w moim tez interesie jest to, aby ono jeździło i zarabiało bo inaczej mama w domu nie będzie co miała włożyć do gara. A Ci co pracują od Pon do Pt i w weekend kluczyki wrzucają do szafki to pozazdrościć, a ich szefom pogratulować cierpliwości.

przecież to normalne że jak jeździsz u siebie to musisz dodatkowo zadbać o sprzęt,

ja kiedyś pracowałem u takiego gościa, gdzie było ustalone że czasem będzie coś pogrzebać przy aucie w sobotę, zrobiłem to raz, drobne sprawy typu przesmarowanie itd. za parę godzin dostałem 100zł, ale stwierdziłem że nie więcej nie będę się w to bawił, nie chcę tej stówy, wolę po tygodniu mieć wolny weekend. W ostatniej firmie której pracowałem, zestawem jeździłem pod dom, na 10 weekendów 9, w domu, auta świeże, po wyjściu z auta nic mnie nie interesowało, od tego był serwis, nawet kół zapasowych się nie woziło, myjnia raz w tygodniu, z samej myjni żarcia nie do przejedzenia. Dla mnie tak powinna wyglądać praca kierowcy, oczywiście jeśli ktoś jeździ na dłuższe wyjazdy to inna sprawa, ale ja zazwyczaj PL-D-PL - w 70%

wiadomo że od razu dobrej roboty się nie znajdzie, ale jazda 9 tygodni to nie jest normalne, przez takich ludzi jest gorzej , bo pokaże że może, to później inni, więc pensja zostaje a warunki coraz gorsze. To daje do myślenia szefom, że zawsze znajdzie się jeleń który tanim kosztem zrobi ciężką i ujowa robotę.

Cytuj:

Dokładnie spędzanie leniwej soboty w lato z piwkiem w ręce przy aucie to czysta przyjemność, do tego grill na którym smaży sie jakaś karkóweczka i sobota idealna

ja wolę w domu z dziewczyną i znajomymi spędzać weekendy, choć nie powiem trochę ich spędziłem za granicą i jakoś za tym nie tęsknię.

Ja nie mam dziewczyny chyba ze reka sie liczy ;( a jak sie siedzi za granica na bazie firmy to grzebanie przy aucie to dobra opcja zabicia czasu

Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka

Zamykam do czasu zrobienia porządku - trochę przesadziliście z tym Off-Topic'em