Cytuj:
"Naczelny Forumowy Kierowca z Powołania." A co z tym?
Właśnie wczoraj mnie tak tchnęło na rozładunku.
Kto chce odziedziczyć ten przydomek?
Co dalej? Po pierwsze. Coś co miało być jako dodatek do jazdy, rozrosło się na tyle, że naprawdę widać w tym przyszłość. Po za tym te firany sprawiają mi dużo frajdy, więc tym bardziej czemu nie spróbować sił na swoim? Po drugie. Razem z żoną mam również działalność związaną z obsługą imprez weselnych, co też wymaga z mojej strony częstszej obecności w domu, pomimo, że to kwestia kilku miesięcy. Po trzecie najzwyczajniej musiało się to stać, bo tak wspólnie postanowiliśmy, że albo zmienię system pracy by być częściej, albo będę miał coś swojego. W obecnej sytuacji, nie ma miejsca po prostu na jazdę, która przeszkadza mi w prowadzeniu swojej działalności.
A to jak wygląda od jakiś 6 miesięcy mój tryb pracy, o którym wie kilka osób, to ścieżka by wpędzić się do grobu. Jazda od pon- piątku. Każdy piątek nocka w biurze do 6-7 w sobotę, następnie 2-3h snu i praca do 22-24. Następnie w ndz pobudka o 4 praca w biurze, z przerwami na śniadanie i obiad do 18, po czym do 22 praca papierkowa (listy, faktury). Kładę się spać o północy, a o 4 wstaje w kolejną trasę. Średnio na weekend wypada 10-13h snu w zależności od ilości pracy do zrobienia. Rekordem było, kiedy od czwartku od 6.00 do poniedziałku 4.00 miałem łącznie 10.5h snu. Sami przyznacie, że niczym mądrym to nie jest, a taki stan trwa z pół roku. Ze względu na zdrowie (bóle głowy, kilka zemdleń, krwotoki z nosa) stwierdziłem, że basta. Miałem jeździć do końca czerwca bo leasing się kończy w połowie miesiąca, ale nie chce ryzykować, by zrobić sobie i komuś krzywdy więc pracuje do końca maja i odchodzę.
Cytuj:
Ile lat przepracowałeś w tej firmie? Bo chyba całkiem sporo? Zmiana zawodu? Czy tylko firmy?
Dużym dotrwał do 23 września 2024 byłoby równe 11 lat. Generalnie będę szedł dalej w te firany + branża weselna. Ale niewykluczone, że czasem dla odskoczni dorywczo u znajomego czymś sobie nie pojadę na dzień czy dwa.
Zobaczymy.
Kurba, ale nayebałem esej.