wagaciezka.com - Forum transportu drogowego http://fox.wagaciezka.com/ |
|
Retarder vs hamulec silnikowy http://fox.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=44103 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | Kierownik [ 13 lut 2015, 19:40 ] |
Tytuł: | Retarder vs hamulec silnikowy |
Retarder jednak swoje waży, po jakimś czasie są problemy z elektryka sterującą, z wyciekami płynu chłodzącego i oleju, jeśli dodać do tego że znaczna część kierowców boi się go / nie umie używać i że 3900 eurasków trzeba żygnąć, to nie dziękuję. Dobry hamulec silnikowy, mądry kierowca i żadne góry nie straszne. |
Autor: | korni8808 [ 13 lut 2015, 19:47 ] |
Tytuł: | Re: Sukcesy/porażki dnia dzisiejszego vol.2 |
Cytuj:
A ja nie.
Żaden wydechowy nie ma tej skuteczności co retarder. Retarder jednak swoje waży, po jakimś czasie są problemy z elektryka sterującą, z wyciekami płynu chłodzącego i oleju, jeśli dodać do tego że znaczna część kierowców boi się go / nie umie używać i że 3900 eurasków trzeba żygnąć, to nie dziękuję. Dobry hamulec silnikowy, mądry kierowca i żadne góry nie straszne. VEB+ Volva się chowa do retardera Scanii. No i niestety prędkość podróżna spada z lichym hamulcem, albo trzeba zmieniać klocki co i rusz. |
Autor: | Kierownik [ 13 lut 2015, 20:03 ] |
Tytuł: | Re: Sukcesy/porażki dnia dzisiejszego vol.2 |
Oczywiście że żaden silnikowy nie ma startu z retarderem. O ile średnio spada Ci ta prędkość podróżna? Strzelę, ale jeśli zjazdy z użyciem retardera to np pół % trasy, i jadąc z użyciem tylko hamulca silnikowego jedziesz wolniej o np 10km/h, to w skali dnia stracisz kilkadziesiąt sekund, max 2 minuty... Jeśli wziąć pod uwagę, że na zjeździe dogonisz wystraszonego kolegę, który i tak wszystkich trzyma, to jedziesz z prędkością wymuszoną przez innych, a nie taką na jaką pozwala sprzęt. Moim Volvem z VEB, bez retardera przejechałem 190kkm, klocki są jeszcze z Niemiec, komputer pokładowy przewiduje wymianę za jakieś 150kkm, jazda lokalna, po górach, czasem dłuższe wypady, zdarzy się trochę przeładować. Co ciekawe mam kierowców, którzy uzyskują podobne wyniki, więc da się. Klocki na rocznej Zasławce która jeździła spięta z moim wozem, przez 90kkm udarte jakieś 3-4mm . |
Autor: | korni8808 [ 13 lut 2015, 20:12 ] |
Tytuł: | Re: Sukcesy/porażki dnia dzisiejszego vol.2 |
Statystyki odnośnie klocków podawałem już w innym temacie. W naczepie były zmieniane przy ok 700kkm. W Scanii z przebiegiem ~500kkm jest ponad 80%. Volvo ma na razie 20kkm to nie ma o czym gadać Ja nie jeżdżę z prędkością wymuszoną przez innych(jeżeli już to baaaaardzo rzadko), po to jest tyle pasów na drodze by z nich korzystać. Używając wydechu muszę zacząć hamować i redukować już przy ok 80km/h. Retarder ze 100 spokojnie zwolni do 90 bez żadnej redukcji z pełnym tonażem (mówię o zjazdach 4-5% nachylenia, których na trasie do Hiszpanii jest kilka). Faktem niezaprzeczalnym jest, że VEB+ działa zdecydowanie lepiej niż wydech w Actrosie MP4 |
Autor: | mateuszsl [ 14 lut 2015, 1:12 ] |
Tytuł: | Re: Sukcesy/porażki dnia dzisiejszego vol.2 |
Cytuj:
A ja nie.
Hamulec silnikowy w MAN'ach to jest total porażka - zarówno w F2000 (dlatego połowa z nich była wyposażona w intarder), TGA i TGX też ma lipny. On działa efektywnie, ale jak masz na plecach max. 10 ton ładunku. Nie nawojujesz nim zbytnio na austriackich czy szwajcarskich (to jest tylko taki przykład) serpentynach, bo jest nieskuteczny. Ciut lepszy jest PriTarder, ale też nie daje takiej skuteczności jak ZF-Intarder.Retarder jednak swoje waży, po jakimś czasie są problemy z elektryka sterującą, z wyciekami płynu chłodzącego i oleju, jeśli dodać do tego że znaczna część kierowców boi się go / nie umie używać i że 3900 eurasków trzeba żygnąć, to nie dziękuję. Dobry hamulec silnikowy, mądry kierowca i żadne góry nie straszne. Z paroma MANami miałem do czynienia i żaden, ale to żaden nie miał takich problemów jak Ty opisujesz - jedynie co było wymieniane przy nich, to tylko ten niebieski kawałek rury od intardera (raz co kilka lat, więc koszt 400zł w ASO jest dość znośny) i przy moim F2000 cała metalowa rura, idąca od silnika do intardera (tędy idzie płyn chłodzący). Chyba że ja trafiałem na takie egzemplarze O tym, że się go kierowcy boją i nie umieją używać, to się przekonałem na własnej skórze - na załadunku podchodzi kierowca (też był tak jak i ja - F2000) i mówi, że pali mu się "jakaś żółta kontrolka hipisa na desce i mu auto nie idzie, coś go trzyma" i czy dam radę mu pomóc... Zresztą intarder/retarder zawsze podnosi cenę przy sprzedaży i do tego, jeśli planuje się auto trochę dłużej (chociaż jest sens przy tych "zabawkach" obecnych), to później jest go dużo łatwiej odsprzedać - nawet na Kirgistan, Pakistan, Afganistan itp. Zgodzę się, że na patelniach, szczególnie na kursach lokalnych to można się zastanowić nad sensem tego. Na "międzynarodówce", przynajmniej ja, brałbym autko z intarderem |
Autor: | jabson [ 14 lut 2015, 11:28 ] |
Tytuł: | Re: Sukcesy/porażki dnia dzisiejszego vol.2 |
Cytuj: Cytuj:
A ja nie.
Hamulec silnikowy w MAN'ach to jest total porażka - zarówno w F2000 (dlatego połowa z nich była wyposażona w intarder), TGA i TGX też ma lipny. On działa efektywnie, ale jak masz na plecach max. 10 ton ładunku. Nie nawojujesz nim zbytnio na austriackich czy szwajcarskich (to jest tylko taki przykład) serpentynach, bo jest nieskuteczny. Ciut lepszy jest PriTarder, ale też nie daje takiej skuteczności jak ZF-Intarder.Retarder jednak swoje waży, po jakimś czasie są problemy z elektryka sterującą, z wyciekami płynu chłodzącego i oleju, jeśli dodać do tego że znaczna część kierowców boi się go / nie umie używać i że 3900 eurasków trzeba żygnąć, to nie dziękuję. Dobry hamulec silnikowy, mądry kierowca i żadne góry nie straszne. Z paroma MANami miałem do czynienia i żaden, ale to żaden nie miał takich problemów jak Ty opisujesz - jedynie co było wymieniane przy nich, to tylko ten niebieski kawałek rury od intardera (raz co kilka lat, więc koszt 400zł w ASO jest dość znośny) i przy moim F2000 cała metalowa rura, idąca od silnika do intardera (tędy idzie płyn chłodzący). Chyba że ja trafiałem na takie egzemplarze O tym, że się go kierowcy boją i nie umieją używać, to się przekonałem na własnej skórze - na załadunku podchodzi kierowca (też był tak jak i ja - F2000) i mówi, że pali mu się "jakaś żółta kontrolka hipisa na desce i mu auto nie idzie, coś go trzyma" i czy dam radę mu pomóc... Zresztą intarder/retarder zawsze podnosi cenę przy sprzedaży i do tego, jeśli planuje się auto trochę dłużej (chociaż jest sens przy tych "zabawkach" obecnych), to później jest go dużo łatwiej odsprzedać - nawet na Kirgistan, Pakistan, Afganistan itp. Zgodzę się, że na patelniach, szczególnie na kursach lokalnych to można się zastanowić nad sensem tego. Na "międzynarodówce", przynajmniej ja, brałbym autko z intarderem |
Autor: | MAN [ 14 lut 2015, 11:59 ] |
Tytuł: | Re: Sukcesy/porażki dnia dzisiejszego vol.2 |
Powiem tak redarder plus automat nie ma lepszego duetu do hamowania. Włączasz retarder i auto praktycznie samo staje bez użycia hamulców W manach z mojej obserwacji to jedynie sypią się rury metalowe od chłodzenia. Gniją z starości, tak jak jakieś wycieki oleju czy problem z elektryką nie zauważyłem |
Autor: | davo76 [ 20 lut 2015, 21:17 ] |
Tytuł: | Re: Retarder vs hamulec silnikowy |
Gdybym mial retarder to bym musial co chwile tarcze wymieniac tak by zardzewialy Ja uzywajac tylko silnikowego turbobreak'a w Ivecu tak sobie tarcze spierniczylem ze masakra. Zendra sie robila od zewnetrznego rantu, pozniej zjadala ta czesc klocka i tak sie to powiekszalo...klocki wymienialem pierwsze w naczepie po 8 latach i mialem kupe roboty z tym. Pierwsze to musialem zbic mlotkiem zendre (tak odpryskiwala) pozniej szlifowac tarcze a na koncu wymieniac tuleje prowadzace zacisk poniewaz po cofnieciu zacisku nie chcialo to lekko chodzic (przeciez wczesniej w takim polozeniu zacisk byl 8 lat wczesniej...) Teraz od tej pory uzywam troche hamulca silnikowego a troche zasadniczego i jest elegancko tarcze piekne jak plyta CD Takze taka to oszczednosc zeby nie hamowac a pozniej masa roboty, teraz wole troche czesciej klocki zmienic przynajmniej wszystko bedzie dzialalo jak nalezy. Wracajac do hamowania najwieksza zaleta retardera jest chyba psychiczna pewnosc ze ma sie duzy zapas hamowania... Druga sprawa niewiem po jakich gorach kto jezdzi, bo przy moich trasach przez Zloty Stok / Kudowe to hamulca musze lekko uzywac jak mam wiecej jak 18 ton zaladowane, z kolei jak lecialem przez Slowenie na Italsko z 24 tonami to wlasciwie sam gorski wystarczal... |
Autor: | MechanikSochaczew [ 20 lut 2015, 23:49 ] |
Tytuł: | Re: Retarder vs hamulec silnikowy |
Znam przypadki Dafa który mimo DEB'a wrócił z portugali bez klocków, zwyczajnie nie wytrzymały. Oczywiście, że retarder dysponuje dużo większą siłą hamowania niż hamulec silnikowy, nie mylić z górskim. Byłem świadkiem konwersacji szefa z kierowcą -Wiesiek hamuj retarderem -Panie Edku hamuje -Jak hamujesz jak opony na przyczepie wyhamowane. (lohr koła 17.5") -Jak bogakocham hamuje. Gdzieś coś potem w tym żelazie robiłem i za cholere retardera przy skrzyni nie było. |
Autor: | Cyryl [ 21 lut 2015, 9:13 ] |
Tytuł: | Re: Retarder vs hamulec silnikowy |
wydaje mi się, że tu zaszło małe nieporozumienie. retarder nie jest niezbędny w każdych warunkach, bo jeżeli ktoś jeździ po Polsce lub powiedzmy na trasach bez długich podjazdów i spadków, faktycznie dla niego przydatność tego zwalniacza spada. ale czy ktoś z kolegów zjeżdżał z Brenner Pass w kierunku Bolzano z ładunkiem bez retardera lub jadąc z tunelu Św. Gotharda na południe, do Genui czy też w kierunku Marsylii czy Nicei. retarder nie jest najbardziej potrzebny na stromych, ale krótkich zjazdach, ale gdy zjazd jest o niewielkim pochyleniu i ma znaczną długość, a my mamy załadowane auto, to hamulec silnikowy przestaje spełniać swoją rolę - jest niewystarczający. ten temat przypomina mi dywagację np. czy potrzebny jest powiedzmy kask? prawdą jest, że podczas jazdy na motorze, rowerze (czasami) i w innych podobnych okolicznościach będzie bardzo przydatny, a czasem niezbędny. ale każdy to będzie twierdził, że w kinie lub operze czy podczas stosunku ten kask będzie przeszkadzał też będzie miał rację. |
Autor: | korni8808 [ 21 lut 2015, 9:30 ] |
Tytuł: | Re: Retarder vs hamulec silnikowy |
Cytuj:
retarder nie jest najbardziej potrzebny na stromych, ale krótkich zjazdach, ale gdy zjazd jest o niewielkim pochyleniu i ma znaczną długość, a my mamy załadowane auto, to hamulec silnikowy przestaje spełniać swoją rolę - jest niewystarczający.
Wypadałoby doprecyzować krótki a długi, stromy a niewielkie pochylenie.We Włoszech nigdy nie byłem i się służbowo nie wybieram, także nie wiem co tam takiego wyjątkowego. Czym się różnią tamte góry od Pirenejów na przykład. Retarder nie jest niezbędny, ale komfort jazdy wzrasta i koszty użytkowania pojazdu spadają gdy jest na pokładzie. |
Autor: | davo76 [ 21 lut 2015, 9:48 ] |
Tytuł: | Re: Retarder vs hamulec silnikowy |
Dobrze to kolega opisal ze najbardziej zalezy od tego gdzie sie jezdzi. Jezdzac po 12% zjazdach z ostrymi zakretami retarder nie podniesie predkosci przelotowej bo i tak ladunek wyleci bokiem, zas na dlugich spadkach duzo lagodniejszych retarder sie bardziej przyda zeby nie "sfadingowac" hamulcow jesli przy tej predkosci hampel silnikowy juz nie utrzyma. Mielismy kiedys auto z ZF intarder i faktycznie trzymalo to niezle ale pamietam ze tyle ciepla sie wytwarzalo ze silnik bardziej grzal sie na zjazdach niz pod gore. Z kolei pierwsze moje auto mialo Telme, niby rewelacja zwalniacz dzialal niezaleznie od biegu nie grzalo to silnika tylko z rotora sie czasem az dymilo jednak jest drugi koniec tego kija mianowicie opon na blizniaku niebylo juz prawie po 150 tysiacach tak zjadalo a teraz uzywajac silnikowego to chinskie wytrzymaly 300 a Micheliny 440 tysiakow.... Wychodzi na to ze jest cos za cos, gdybym kupil uzywke z intarem to ok moge go miec, ale jesli mam doplacic 4k euro to dziekuje |
Autor: | MAN [ 21 lut 2015, 10:39 ] |
Tytuł: | Re: Retarder vs hamulec silnikowy |
No nie wiem Cyryl czy retarder nie przydaje się na krótkich i stronnych zjazdach zwłaszcza wtedy kiedy masz kilka pod rząd. Nie wiem czy miałeś okazje jechać do Gdyńskiego portu nową drogą z obwodnicy, bo kolejny raz któremuś z kolegów na końcu zjazdu a dokładnie na zjeździe z estakady na ulice Hutniczą skończyły się hamulce i przestawił osiem osobówek http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/TIR ... 87559.html |
Autor: | Cyryl [ 21 lut 2015, 11:53 ] |
Tytuł: | Re: Retarder vs hamulec silnikowy |
oczywiście na krótkich zjazdach, czy nawet jeżdżąc po płaskim można z niego (reterdera) korzystać. zgadza się, że wzrasta komfort jazdy, ale prawdziwą jego przydatność można ocenić na zjeździe nie tak stromym, ale długim na ponad 15km. czym się Alpy różnią od Pirenejów? specjalnie nie wiem, ale łatwiej mi się wypowiadać na temat dróg po których jeździłem wielokrotnie (czasem dwa razy w miesiącu przez okres kilku lat) niż na temat dróg po jakich jeździłem sporadycznie, raz lub w ogóle. kolega MAN podał fajny przykład, ale można podać też przykład katastrofy polskiego autobusu w Vizille, gdzie autobus posiadał retarder, jednak kierowca nie potrafił z niego korzystać. więc gdyby nawet ten tir w Gdyni posiadał retadrer (a nie jest wykluczone, że tak mogło być), samo to urządzenie nie daje gwarancji uniknięcia wypadku. potrzebny jest jeszcze kierowca z głową. |
Autor: | tomekdriver [ 22 lut 2015, 13:47 ] |
Tytuł: | Re: Retarder vs hamulec silnikowy |
Mieszkam w małopolsce (KSU/KLI) i u mnie w okolicy ponad połowa firm transportowych zajmuje sie transportem drewna. Praktycznie każdy kierowca nie wyobraża sobie auta do tej roboty bez retardera do jazdy po naszych terenach i górach. Pierwszy lepszy przykład to podjazd i nastepnie zjazd pomiędzy B.Bystrzycą i Rożemberokiem na SK Nikt sobie nie wyobraża jechac tam bez tego hamulca |
Autor: | martinfh [ 22 lut 2015, 18:33 ] |
Tytuł: | Re: Retarder vs hamulec silnikowy |
Moim zdaniem retarder to bardzo przydatne urzadzenie. Pojezdzilem troszke ostatnio po bardziej gorzystych terenach i wielokrotnie sie przydal, ale jak wiadomo najbardziej przydatny jest na dlugich zjazdach. Kupujac nowy pojazd nie widzialbym opcji, zeby go nie zamowic. W dzisiejszych czasach jest to niemalże podstawowe wyposażenie, a to, ze czesc kierowcow ma pelne portki na sama mysl o uzyciu tego urzadzenie - no coz, nie kazdy sie nadaje do tej pracy. Wole go miec, jak nie miec |
Autor: | krzysiekjx1 [ 23 lut 2015, 12:58 ] |
Tytuł: | Re: Retarder vs hamulec silnikowy |
w mojej firmie nie ma aut bez retardera aczkolwiek są kierowcy, którzy go nie używają bo wychodzą z założenia że to niebezpieczne żeby jedna oś spowalniała cały zestaw wiec ta grupa gdyby stała przed wyborem specyfikacji kupowanego pojazdu,uznałaby to za wyrzucanie pieniędzy |
Autor: | Cyryl [ 23 lut 2015, 19:10 ] |
Tytuł: | Re: Retarder vs hamulec silnikowy |
Cytuj: w mojej firmie nie ma aut bez retardera aczkolwiek są kierowcy, którzy go nie używają bo wychodzą z założenia że to niebezpieczne żeby jedna oś spowalniała cały zestaw...
dlatego gdyby raz zjechał z Brenner Pass bez retardera i raz z retarderem od razu zmieniłby zdanie.o ile na krótkich zjazdach można jeszcze obyć się bez, o tyle na tak długich zjazdach retarder staje się niezbędny. to są po prostu kierowcy bez odpowiedniego doświadczenia. podejrzewam, że w ich przypadku zjazd pojazdem wyposażonym w retarder mógłby się skończyć jak naszego autobusu pod Grenoble. bo jeżeli na płaskim lub na krótkich zjazdach nie przećwiczy się korzystania ze zwalniacza, to gdy on jest na prawdę potrzebny, a nie mamy tego przećwiczonego może być kiepsko. |
Autor: | krzysiekjx1 [ 23 lut 2015, 19:38 ] |
Tytuł: | Re: Retarder vs hamulec silnikowy |
Cytuj: Cytuj: w mojej firmie nie ma aut bez retardera aczkolwiek są kierowcy, którzy go nie używają bo wychodzą z założenia że to niebezpieczne żeby jedna oś spowalniała cały zestaw...
dlatego gdyby raz zjechał z Brenner Pass bez retardera i raz z retarderem od razu zmieniłby zdanie.o ile na krótkich zjazdach można jeszcze obyć się bez, o tyle na tak długich zjazdach retarder staje się niezbędny. to są po prostu kierowcy bez odpowiedniego doświadczenia. podejrzewam, że w ich przypadku zjazd pojazdem wyposażonym w retarder mógłby się skończyć jak naszego autobusu pod Grenoble. bo jeżeli na płaskim lub na krótkich zjazdach nie przećwiczy się korzystania ze zwalniacza, to gdy on jest na prawdę potrzebny, a nie mamy tego przećwiczonego może być kiepsko. |
Autor: | korni8808 [ 23 lut 2015, 19:54 ] |
Tytuł: | Re: Retarder vs hamulec silnikowy |
U mnie kierowca po 50 nauczył się korzystać z retardera bo kilku przejazdach i instrukcjach co i jak. Opowiadał tez jak w poprzedniej firmie strasznie pękały im "wadliwe" tarcze bo nikt nie wiedział, że można używać czegoś takiego jak retarder. |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa UTC+02:00 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited https://www.phpbb.com/ |