wagaciezka.com - Forum transportu drogowego
http://fox.wagaciezka.com/

Jak często zabieracie na stopa
http://fox.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=39394
Strona 1 z 2

Autor:  Nietoperek [ 29 mar 2013, 15:24 ]
Tytuł:  Jak często zabieracie na stopa

No właśnie.... Tak jak w temacie. Często zatrzymujecie się, gdy ktoś szuka okazji? Zakładam, że taka osoba stoi w miejscu, gdzie można łatwo i bezpiecznie się zatrzymać oraz z daleka sygnalizuje chęć podróży. Z moich własnych doświadczeń wynika, że mniej więcej 20% tych, co się zatrzymują, jadą zestawem lub solówką, z kolei dopytać się kogoś na CB, czy by nie zabrał, graniczy niemal z cudem. A jak jest z Wami?

Autor:  vand [ 29 mar 2013, 15:30 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Jeśli stoi w miejscu gdzie mogę się zatrzymać, i wygląda w miarę trzeźwo, to zawsze się zatrzymuje.
Nieraz brałem z parkingu jak ktoś podejdzie.
Mam tylko 2 warunki:
Musi temu komuś z oczu w miare patrzeć
Musi być trzeźwy

Autor:  adasko87 [ 29 mar 2013, 17:45 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Już nie zabieram bo nie dośc, że zabierzesz to później wszystko im przeszkadza. Źle, że nie można palic. Źle, że zakaz wchodzenia w butach do auta. Źle bo zakaz spożywania alko w trakcie podróży. Jeśli mówimy o zawodowych prowadzących to do tego dochodzi u większości brak higieny , brudne ubranie czy brudna torba z ciuchami. Dlaczego robiąc komuś dobrze(w sensie podwózki) mam się denerwowac?

Autor:  orys [ 29 mar 2013, 19:25 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Ja tak jak kolega dwa posty wyżej - jeśli wygląda sympatycznie i higienicznie to biorę, chyba że nie mogę z racji towaru który wiozę :)

Autor:  vand [ 29 mar 2013, 19:39 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Cytuj:
Dlaczego robiąc komuś dobrze(w sensie podwózki) mam się denerwowac?
Bo cza być człowiekiem, a nie ...... ( wstaw co chcesz ).

Autor:  Maksiu [ 29 mar 2013, 20:44 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Ja zabieram jeżeli jest trzeźwy,wygląda jak człowiek,stoi w sensownym miejscu i MACHA LICENCJĄ!!! Ewentualnie jeżeli krzyczy na CB.Ostatnio zabrałem chłopaka z Mag - Transu "Stoję na firmie/parkingu/stacji tu i tu potrzebuję się dostać tu i tam"

Autor:  Wilk 09 [ 29 mar 2013, 21:54 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Taki temat już był viewtopic.php?f=98&t=34081&start=60&hilit=na+stopa . Co do tego tematu to zdania nie zmieniłem. Jeśli nie muszę to nie biorę ze względu na trzy rzeczy. Po pierwsze mnie nikt nigdy nie podrzucił. Po drugie po próbie mnie okradzenia i pobicia podziękowałem. Po trzecie mam zakaz brania osób z auto stopu w firmie. Co do Was jesteście dorośli róbcie jak chcecie. Pozdrawiam Wilk 09 8) .

Autor:  kłaliti [ 29 mar 2013, 22:42 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Ja gdy jeździłem zawodowo to zabierałem zawsze gdy wracałem do domu (weekendy) w piątek gdy wracałem z wyspy sam wolałem na cymbałradiu juz od Garbsen czy kogoś nie podrzucić bliżej bo potem uciekałem na 13. Kiedyś jechał ze mną chłopaczek z Besancon (Fr) jechal do Katowic na porodowke ;d miał fart że miałem ekspres do Krakowa (Bus) nawet potem do mnie zadzwonił z podziękowaniem prze szczęśliwy i to było naprawdę miłe. Poza tym różni się trafiali,zawsze przy wyjściu mówiłem "niema za co ty też kogoś zabierz "

Autor:  any [ 29 mar 2013, 23:22 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Cytuj:
Jeśli stoi w miejscu gdzie mogę się zatrzymać, i wygląda w miarę trzeźwo, to zawsze się zatrzymuje.
Bingo!!!
Ja co prawda gross doświadczeń z malucha, ale podobnie, musi mu dobrze z oczu patrzeć. Kilkukrotnie spotkałem naprawdę ciekawe postaci...
Z drugiej strony, kolega zabrał gościa zaćpanego grzybkami, klient dostał zapaści, jazda do szpitala to Pan Pikuś, później korowody policja, prokurator i Gieni mało pałą nie zarobił jak powiedział że on nic nie wie, on tylko podwoził...

Autor:  mlodyjo [ 08 kwie 2013, 22:12 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

jak to się dzieje, że niektórzy kierowcy czasem biorą 2 autostopowiczów?
są do tego przystosowane konie czy to partyzantka?

Autor:  Marecki [ 08 kwie 2013, 22:56 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Cytuj:
jak to się dzieje, że niektórzy kierowcy czasem biorą 2 autostopowiczów?
są do tego przystosowane konie czy to partyzantka?
Ryzyk fizyk, jedna z osób siada na łóżko i modlą się, żeby dojechali bez żadnej kontroli.

Autor:  orys [ 08 kwie 2013, 23:03 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Cytuj:
Cytuj:
jak to się dzieje, że niektórzy kierowcy czasem biorą 2 autostopowiczów?
są do tego przystosowane konie czy to partyzantka?
Ryzyk fizyk, jedna z osób siada na łóżko i modlą się, żeby dojechali bez żadnej kontroli.
Ja kiedyś w troje na stopa wjechałem do Eurotunelu (skoczek poszedł na drugie auto). Z tunelu wyjechaliśmy we czworo w kabinie. :)

Ale to byli Ruscy :)

Autor:  Kwiatula [ 09 kwie 2013, 8:45 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Wracając w piątek przed świętami w Mszczonowie zaatakował mnie tak sen, że musiałbym już stanąć. Jadę dalej przy rondzie na 50 tce stoi kierowca macha licencją, chwila po północy myślę wezmę go. O ile z daleka wyglądał normalnie to później żałowałem, że go zabrałem w ogóle. Wysadziłem go na Wiskitkach, a raczej wytoczył się z kabiny.

Nie dość, że napruty, że ledwo gadał to jeszcze się poszczał i całe siedzenie śmierdziało. Pomijam fakt, że chciał, żebym kupił mu browara na stacji.

Autor:  kastyk [ 09 kwie 2013, 9:44 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Cytuj:
jak to się dzieje, że niektórzy kierowcy czasem biorą 2 autostopowiczów?
są do tego przystosowane konie czy to partyzantka?
Jak najbardziej, partyzantka ;)

To prawda, co pisza koledzy - mozna trafic na pasazera, gdzie pozniej zaluje sie, ze go zabrales. I to, ze jest to kolega "po fachu" niczego nie tlumaczy. Staram sie zabierac potrzebujacych, o ile jest widno, mam jakis sensowny czas do jazdy i nie mam drogiego ladunku.

Za to czasami trafiaja sie fajni ludzie. Pare miesiecy temu zabralem parke z plecakami z Olsztyna. Okazalo sie, ze to Czeszka i Francuz, ktorzy poznali sie przez Internet i postanowili wspolnie odwiedzic Nordkapp. Plecaki poszly na naczepe, Francuz okazal sie byc dzentelmenem i udostepnil miejsce pasazera wspoltowarzyszce, sam gramolac sie na lozko. Poniewaz wszyscy znalismy angielski, podroz do Augustowa, gdzie musialem stanac na noc, a gdzie oni wysiedli, minela nam bardzo milo.

W Finlandii podszedl do mnie ostatnio kierowca, ktory poznal moje auto, bo kiedys go podwiozlem. To milo, jak jest milo ;)

Kiedys podwozilem starszego wiekiem kierowce, ktory na parkingu, na Slasku, mial atak serca. 2 tyg. przebywal w szpitalu. Jego szef zabral auto, a jego rzeczy zostawil na policji, nawet go nie odwiedzajac... Szuja, jesli opowiesc byla prawdziwa.

Zdarzaja sie takze oszusci. Podwozilem kierowce, ktory niemalze plakal, bo mu sie firma rozwiazala i zostawila za granica, a On nie mial nawet na chleb... Chcial mi dac nawet swoja karte kierowcy w zastaw za niewielki datek. Od poczatku wygladalo mi to na szyte grubymi nicmi klamstwo, ale ze kastyk jest z urodzenia troche naiwny, dal sie namowic na pomoc w wys. 50 PLN. Gosciu spisal moje dane i obiecywal solennie, ze w mig mi to odesle poczta, z nawiazka. Do dzis cisza. Moze zgubil kartke z adresem :P

Mozna opowiadac i opowiadac :)

Jesli jednak probuje wsiasc do mnie kolo mocno "zawiany", to na probie sie konczy.

Autor:  Użytkownik usunięty [ 09 kwie 2013, 15:49 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Dwa lata temu na weekend zjechało się w 6 w kabinie :D. Świecko - Okolice Torunia :D. Osobówką nie zabrałem jeszcze nigdy autostopowicza, a dużym owszem zdarzyło się ;). Wiadomo wygląd robi pierwsze wrażenie.

Autor:  orys [ 09 kwie 2013, 17:12 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Ja w sumie raz zabrałem też ludzi, którzy stali kompletnie bez sensu. Z litości.

Kiedyś taka parka gówniarzy z plecakami łapała stopa tutaj: http://goo.gl/maps/OZvQW

Stali na środku tego ronda za znakiem "nakaz jazdy w lewo". Miałem jechać w prawo, ale jakoś mi się tak szkoda ich zrobiło, ,że pojechałem prosto, zawróciłem na następnym rondzie i zatrąbiłem do nich zajeżdzając do ronda z przeciwnej strony.

Okazała się to parka Francuzów, ktorzy jak tylko się zorientowali, że nie jestem Szkotem zaczęli nadawać na to, jacy Ci Szkoci wredni, że się nikt nie chciał zatrzymać... Wytłumaczyłem im parę spraw :)

Zabawnie było, bo chłopak siedział na łóżku a dziewczyna na fotelu, a droga tam bywa dość wąska (jechali Urquart Castle nad Loch Ness, ja tuż przez Inverness skręcałem w lewo). Zaraz za Fort William cieżarówka leżała w rowie, na dziewczynie zrobiło to wrażenie - nigdy wczesniej nie jechali ciężarówką - i za każdym razem jak było jakieś drzewo, rów po lewej, albo podjeżdżaliśmy bliżej do krawędzi w ogóle żeby się wyminąć podnosiła nogi i piszczała :mrgreen:

Poza tym pierwsze wrażenie czasem też nie jest dobre w obie strony - można się przejechać, ale mozna też spędzić miło czas z kimś, kto na początku wygląda jak burak. Jednym razem wziąłem dwóch chłopaków, też z Fort William ale tym razem na południe. Wsiadają, jeden od razu się władował na łóżko i walnąl nogi na deskę rozdzielczą po czym zapytał, czemu nie jadę. Powiedziałem, że nie mogę, bo muszę widzieć oba lusterka, to on zdjął nogi i walnął się z butami do tego korytka co jest w Atego na silniku gdzie trzymałem dokumenty. Pomyślałem sobie "żółta kartka, no ale zobaczymy". Było z nimi moc uciechy.

Jak mi już zeszła gula to zagaiłem skąd są. Jeden z nich popatrzył na mnie i powiedział "z Waszyngtonu, mam nadzieję, że wiesz gdzie to jest". Obudził się we mnie troll. Odpowiedziałem, że oczywiście że wiem, i że byłem tam wczoraj. Oni zrobili wielkie oczy, że to przecież daleko - ja na to "nie, przecież to najwyżej 20 mil na południe od Newcastle, ciężarówką w 4,5 godziny dojechać można bez problemu". Oni zaczęli się prześcigać w oburzonych okrzykach, że to przecież Waszyngton, stan w USA, na północ od Kalifornii. Ja na to: "A ten, myślałem, że Wam chodzi o ten prawdziwy".

Generalnie ci dwaj kolesie to był piękny przykład skąd się biorą kawały o głupich Amerykanach. Pytali mnie na przykład czy nie jest to upokarzające dla europejskich kierowców, że muszą jeździć w tak urągających ich godności warunkach (jechaliśmy w Atego z wysoką kabiną sypialną). Zapytałem, co mają na myśli. Odpowiedzieli pytnaiem - czy widziałem kiedyś "porządną, amerykańską ciężarówkę". Jechaliśmy akurast tędy: http://www.youtube.com/watch?v=LzujS0RJ88Q zapytałem ich jak sobie wyobrażają jazdę "porządną, amerykańską ciężarówką" tęduy. Spasowali.

W sumie miło czas zleciał, trochę ich trollowałem, ale trochę też rozmawialiśmy o Szkocji, która im się bardzo podobała. Na końcu podwiozłem ich własnym autem do centrum Glasgow (bo jechałem tylko do HIllington Industrial Estate, na obrzeżach), jazda moim kieszonkowym pudełkowatym japończykiem też była dla nich atrakcją. A potem zobaczyli XIX wieczne rudery w centrum i się zachwycili architekturą.

W sumie Amerykanom nie wiele trzeba do szczęścia :)

Autor:  MaciejOsw [ 10 kwie 2013, 21:14 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Cytuj:

W sumie Amerykanom nie wiele trzeba do szczęścia :)
Ostatnio miałem do czynienia bezpośrednio z osobami zza oceanu, i to z trochę wyższych stanowisk :wink: Stwierdzili że Tamiza znajduje się we Francjii :D gdyby nie to że w Polsce byli tak naprawdę z polecenia służbowego podejrzewam że nie wiedzieliby nawet gdzie to jest :wink: Oni mają swój świat,który kręci się tylko wokół tego co dzieje się w najbliższym otoczeniu.. Przez 2 tygodnie przez które byli,nie zależało im na niczym,oprócz tego by zaspokoić podstawowe potrzeby.

Co do zabierania na stopa,zdarzają się różne osoby..Często są to prości,normalni ludzie,którzy w mrozie stoją na zadupiach by dostać się do pracy,bo PKS jeździ dwa razy dziennie.Co do kolegów "po fachu" często zdarzają się marudy które tylko narzekają jak to jest źle,i udzielają "kozackich" rad.. Po chwili jazdy z takim klientem,chce się już go wysadzić :wink:

Pamiętam że kiedyś w Holandii,zaczepiła nas z ojcem para "ruskich" mówiących łamanym angielskim,żeby ich podrzucić kawałek do zestawu bo nie mają paliwa,nawet mieli przy sobie złotówki i bańki,jednak po grzecznym "dziękuję" z ojca strony,widząc że nie ma na co liczyć,pokręcili się, podjechała nagle osobówka,bańki wsadzili do bagażnika i odjechali.. Także kombinatorów też nie brakuje. :mrgreen:

Autor:  Alina [ 24 kwie 2013, 1:01 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Witam. Razem z kolegą wybieramy się w piątek na stopa z Wrocławia do Portugalii. Jesteśmy parą studentów i korzystając z przerwy w zajęciach na uczelni organizujemy sobie kilkunastodniowy wypad na majówkę. W związku z tym mam pytanie czy nikt nie wybiera się może akurat w tamte strony i nie chciałby nas podrzucić w kierunku Hiszpanii i Portugalii? Bylibyśmy bardzo wdzięczni :)

Autor:  DRIVER1965 [ 24 kwie 2013, 1:40 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Dwa identyczne tematy jeden pod drugim.Załóżmy trzeci,czy zabieramy stopowiczki.

Autor:  Babel [ 24 maja 2013, 11:56 ]
Tytuł:  Re: Jak często zabieracie na stopa

Autostopowiczki zabieram, kiedy są same:)

Strona 1 z 2 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/