Post pod postem, ale chcę podbić.
Kończymy przygodę z moim dziadkiem, 60 tkm po milionie, idzie do ciepłych krajów.
Fotka z pożegnania w Krakowie, dzięki ekipa!!!!
Na przed ostatnim kółku na kurierce się obraził, padł alternatora, naprawiony w 2h, wróciłem nim na Wrocław.
Bardzo mi go szkoda, to był dobry i na prawdę mało awaryjny wóz, wiele ludzi z forum wie jak chodziło....
Na Afrykę idzie bez jakiegokolwiek błędu...
Zrobiłem nim ponad 600 tkm bez większych awarii, holowań, czy innych opowieściach o Iveco.
Życzę sobie, aby następca pracował tak samo dzielnie....
Kolejnym atutem pochwalę się za jakiś czas
_________________
STRALIS
Jeździłem, ja też jeździłem dla Jeronimo, ale Martins lepij płacił i poszedłem tam, to już dawno było, zanim Rohling kupił Suusa.