Przecież taki alternator to nie jest jakoś specjalnie skomplikowane urządzenie. Ja do mojego elektryka (nie jest specjalnie rozgarnięty), woziłem alternatory z różnymi przypadłościami, ładujące za dużo, za mało, raz ładujące raz nie, piszczące itp. Za każdym razem rozbierali go, pomierzyli prądy, lub coś przy rozbiórce się wysypało na podłogę i już było wiadomo co padło.
Może jedź na wioski do elektryków...
Jeśli nie da rady, oddaj to do Sudera, a weź nowy (po regeneracji
). Coś ok 500 - 600 zł kosztuje taki biznes.